
na początku:


Kicia została nazwana Szczotką bo przypominała swoim wyglądem szczotkę (nie, nie, zdecydowanie nie do zębów

Przez 2 tygodnie walki o jej życie codziennie mówiono mi w lecznicy, że trzeba ją uśpić.
Karmienie na siłę, kroplówki, codzienny lęk czy przeżyła noc.
Na szczęście przeżyła (jej braciszek odszedł za TM)
A Szczotka:
Po pierwsze: wypiękniała.
Po drugie: nauczyła się jeść samodzielnie. Wszystko, z okablowaniem komputera włącznie.
Po trzecie: nareszcie może się beztrosko bawić. Wszystkim, z zawartością kosza na śmieci włącznie.
Po czwarte: nauczyła się, że jedzenie jest w kuchni, a kot z natury jest głodny. Zawsze.
Po piąte: leki są niesmaczne. Wszystkie, również te aplikowane do oka.
Szczotka dziś:

Widzicie to światełko w oczkach??