» Pon lip 18, 2016 10:37
Re: FIP????
Kochani bardzo proszę o pomoc.
Mamy dwa cudowne kociaki, Nela starsza prawie rok, prawidłowo się rozwija i Pierożek o którego życie i zdrowie walczymy. Pierożek ma 8 miesięcy, jest z nami od lutego i totalnie skradł nasze serca. Początkowo prawidłowo się rozwijał, miał chwilowe problemy z jedzeniem bowiem bardzo się na wszystko rzucał i później wymiotował z przejedzenia, ale to minęło. Wszystko było dobrze, kotek był bardzo pogodny. Wyjechaliśmy za granicę w kwietniu na 2,5 tygodnia. Po powrocie zauważyliśmy, że maluch sporo urósł i przytył i nagle zaczął robić się wybredny jeśli chodzi o jedzenie. Radziliśmy się hodowczyni, mówiła że to normalne i żeby go obserwować. W maju przeszedł kastracje. Wszystko przebiegało prawidłowo, cały czas kontrolowaliśmy wagę, bowiem maluch jadł mało. Na przestrzeni dwóch miesięcy waga minimalnie spadała. To nie był jakiś drastyczny spadek, od momentu jak zaczęliśmy go ważyć z wagi 3,2 kg finalnie do 2,9 kg (w ostatnim tygodniu). W lipcu zauważyliśmy, że maluszek zrobił się bardziej apatyczny, początkowo powiedziano nam że maluch może mieć robaki więc podaliśmy tabletkę na odrobaczenie (jeszcze wtedy nie został zbadany).
Jedyne objawy jakie zauważyliśmy na przestrzeni tych 2 miesięcy to wspomniany spadek wagi, ogólna apatyczność (nie jakaś znaczna), nasilone wypadanie sierści (były to momenty również bardzo gorące, nie wiem jaki był z tym związek), kał miał zbity i twardy, takie małe kuleczki.
W zeszły wtorek poszliśmy do weterynarza, okazało się, że coś nie tak się dzieje z brzuszkiem, miał coś dużego powiększonego, miał też sporo treści pokarmowych w jelitach, zrobiono mu prześwietlenie, usg, pobrano krew, okazało się, że ma bardzo mocno powiększone węzeł chłonny. Weterynarz zalecił przeprowadzenie zabiegu laparoskopowego, żeby pobrać wycinek do badania. Badanie krwi wykazało, że niektóre wskaźniki są nieznacznie powiększone (niestety nie mam dokładnych danych, w dniu jutrzejszym będziemy prosili o wydanie nam wszystkich wyników), Weterynarz na podstawie badania krwi nie stwierdził, żeby to był jakiś bardzo zły stan, jedyny niepokojący objaw to był ten węzeł chłonny. Po otwarciu maluszka okazało się, że jest problem z pobraniem wycinka bo jest to miejsce bardzo mocno ukrwione i pobali fragment z miejsca obok mniej zainfekowanego (informacje przekazane przez weterynarza). Pobrany wycinek został wysłany do Niemiec do badania, wynik ma być w poniedziałek. Od zabiegu maluszek dosjate płynoterapię i antybiotyki. W sobotę weterynarz powiedział nam, że maluch miał podwyższoną temperaturę oraz płyn w jamie brzusznej i w tym momencie padło podejrzenie na fip. został przeprowadzony test Rivalta, którego wynik niestety wyszedł pozytywny, co zdaniem weterynarza może potwierdzać tą diagnozę. Pani weterynarz powiedziała nam, że jest fip wysiękowe i bezwysiekowe, że nie da się jednoznacznie potwierdzić ani wykluczyć i że mamy sobie poczytać o tej chorobie w internecie (dosłownie!)
Dopiero po naszych usilnych dopytywaniach i rozmowach z innymi weterynarzami pracującymi poinformowano nas, że wynik tego testu również wyjdzie poztywny przy stanie zapalnym. W sobotę maluch miał obniżoną temperaturę, nie chciał nic jeść był monco apatyczny. Został z soboty na niedzielę w klinice, dostał płynoterapię, antybiotyk i leki na pobudzenie apetytu. Rano jak go odebraliśmy wyglądał zdecydowanie lepiej, powolutku zaczął jeść, nie są to znaczne ilości ale zawsze, normalnie się załatwił. Dzisiaj temperaturę ma w normie.
Nie wiemy co teraz robić, w klinice zaproponowali nam przeprowadzenie badania (podobno opatentowane przez jakieś niemieckie labolatorium), które jeśli wynik będzie pozytywny daje 100 % pewności, że to jest FIP, ale jeśli wyjdzie negatywny nie daje do gwarancji, że to nie jest FIP.
Z informacji przekazanych przez weterynarze na ten moment są możliwe 3 wersje: może to być silny stan zapalny, rak (nie wyszło nic w kwi, czekamy jeszcze na wyniki badań, które coś mogą powiedzieć) albo FIP (najbardziej sugerowany przez weterynarza.)
Bardzo prosimy o radę, czy udać się jeszcze do innego weterynarza, czy ktoś może kogoś polecić. Dodam, że malucha leczymy w Klinice Sowa w Łodzi, dla nas dużym problemem jest to, że co chwile rozmawiamy z kimś innymi, wszystkie informacje nie są nam przekazywane, maluch raz ma zmierzoną temperaturę i zapisaną w karcie a raz nie. Mamy wrażenie, że taki trochę brak odpowiedzialności za leczenie bo nie ma tak, że ktoś to prowadzi, tylko co się ktoś pojawi to coś zrobi. Może jesteśmy też trochę rozżaleni taką totalną pobłażliwością w przekazywaniu informacji, które tak de facto są wyrokiem.
Jeśli komuś udało się przeczytać mój elaborat bardzo dziękuję i bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.