Zaginione-znalezione koty - SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 17, 2015 10:15 Re: Zaginione-znalezione koty

Otwock Srodborow-POMOCY!!! Rudo-bialy kot, ktory zaginal 10 dni temu na osiedlu Wioska Szwajcarska,ciagle nie wrocil. Cale noce spedzam na poszukiwaniach, wiele razy widzialam go przy wejsciu na moja klatke schodowa, ale zawsze sie sploszyl i uciekl. Uzywam klatki pulapki, szukam z moim drugim kotem w nadziei, ze sie zobacza i Racuch podejdzie albo wroci za nami. Ostatniej nocy do klatki przyszly chyba wszystkie okoliczne koty. Tylko Racucha nie bylo. Wiem, ze nie wolno, ale trace juz nadzieje. Gdyby ktos widzial sploszonego bialo-rudego kota w rejonie ul.Reymonta i Pilsudskiego, prosze o tel. o kazdej porze 662 008 365

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Śro sty 21, 2015 11:47 Re: Zaginione-znalezione koty

A ten twój drugi kot miauczy jak wychodzicie?
U nas Duśka wyszła zza krat piwnicznych dopiero jak Tuptuś zamiauczał żałośnie.
Może nagraj miauczenie.
I nie zrażaj się. Przed chwila czytałam, że po 3 miesiącach kot się znalazł.
A może reaguje na grzechotanie chrupek w puszce.

Trzymam kciuki, żeby się znalazł.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sty 21, 2015 12:11 Re: Zaginione-znalezione koty

Były i chrupki, i spacery z drugim kotem. Dwa razy wywęszył go pies, po dwóch beznadziejnych dniach, gdy nie wiedziałam, co się z nim dzieje. Ale nie udało mi się go wtedy złapać.

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Śro sty 21, 2015 12:57 Re: Zaginione-znalezione koty

Ja po dniu namierzyłam Duśkę ale tak się bała, że nie mogliśmy jej wyciągnąć zza krat piwnicznego okienka. Po prostu była sztywna i nie dała się wziąć, tak była przerażona. I wtedy przyniosłam Tuptusia. On był przerażony z innego powodu i zamiauczał. Wtedy Duśka poznała go i łapki już nie były tak sztywne i udało mi się ja przeciągnąć przez kratę. (To był pierwszy dzień Wielkanocy i właściciele piwnicy byli poza Katowicami).
A wieki temu, kiedy Bondzio zwiał to siedział sparaliżowany ze strachu pod schodami. Znalazłam go na drugi dzień. Musiałam się wczołgać pod te schody, żeby go stamtąd wydłubać.
Racuch pewnie też się boi ale pewnie jest blisko.
W ubiegłym roku zginął kot syna. Znalazł się w starym domu obok ich bloków. Bliziuteńko. Też przerażony i tez trudno było go wyciągnąć.

Trzymam kciuki za owocne poszukiwania.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sty 21, 2015 17:26 Re: Zaginione-znalezione koty

Może waleriana pomoże?
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24554
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto sty 27, 2015 9:27 Re: Zaginął kot! Co robić?

Witam, dokładnie dziś wieczorem minie tydzień odkąd zaginął mi kot. Kocurek Pancio, wykastrowany który 23 stycznia skończył 10 miesięcy. Pancio był kotem niewychodzącym samodzielnie, właściwie w nowym miejscu mieszkamy dopiero od pazdziernika. Gdy było jeszcze ciepło wychodziłam z kotkami na spacer, głównie przed blok i do pobliskiego parku, ale zawsze na smyczy. Wydaje mi się jednak, że poznały przynajmniej tę najbliższą okolicę. Pancio jest kotem towarzyskim i przyjaznym, ale tak zachowywał się w domu. Od kociaka nieco trzymał się na dystans, ale potem okazywał coraz więcej czułości i sam domagał się pieszczot. Myślę, że był do nas przywiązany tak jak my jesteśmy przywiązani do niego. Pprzeczytałam dokładnie wskazówki i rady tutaj udzielone odnośnie poszukiwań zaginionego kota. Od momentu jego zaginięcia intensywnie przeszukiwaliśmy okolicę, wołaliśmy go, zaglądaliśmy pod auta, w jakieś zakamarki, krzaki, cmokałam, bo na to zwykle reagował, grzechotałam suchą karmą, bo na to zawsze reagował, również szeleściłam papierkami bo to zawsze sprawiało, że zjawiał się tuż obok. Pancio tak jak i jego pozostałe rodzeństwo wariują na punkcie papierków, gdy usłyszą że otwiera się jakieś opakowanie, zwłaszcza cukierki itp. przybiegają i patrzą maślanymi oczkami i nie chodzi im wcale o łakomy kąsek zawinięty w papierek ale o samo opakowanie. Tak samo jest z paragonami, wystarczy, że wyjmie się z kieszeni zwinięty paragon chcąc go wyrzucić, za chwilę koty to "wyczają" i potrafią ze śmieci wygrzebać coś takiego aby się pobawić, ponosić w mordce a nawet przynosić żeby im rzucać. Ale wracając do tematu zaginięcia Pancia... nic nie przyniosło skutku, rozwiesiliśmy mnóstwo plakatów, ludzie w okolicy są poinformowani, bo nawet gdy go szukam sami podchodzą i mówią czy już kotek się znalazł i że oni niestety nie widzieli go i sami się zastanawiają gdzie może się ukrywać. W okolicy mieszka dużo "kociarzy" dokarmiających koty, wiele z tych osób ma na uwadzę zaginięcie Pancia, obiecali informować gdyby go zobaczyli. Otrzymałam już parę telefonów, były i fałszywe tropy, ale najwazniejsze, że ludzie reagują. Wolę sprawdzić wszystko i sama się przekonać, że nie chodziło o Pancia. Ktoś widział go również koło bloku, lecz nie dał się zwabić na jedzenie. Jednak gdy my obserowaliśmy aż do wieczora miejsce w którym rzekomo się pojawił, nie widzieliśmy go, a zmienialiśmy wartę obserwując z ukrycia, dokładnie z auta posesje i ulicę na której był widziany. Rozstawiliśmy jedzenie, kawałki aromatycznej ryby, na którą inne koty się kusiły. Ponadto ktoś obserwował z domu z okna, cały teren przed blokiem, ( mieszkamy na parterze) gdyby się pojawił. Najważniejszym tropem jest informacja, którą przedstawił nam nasz sąsiad. Mówił on, że widział któregoś dnia, bodajże dwa dni po zaginięciu Pancia jak ten próbował wdrapać się po elewacji bloku, tuż przy naszych oknach. Centralnie pod naszymi oknami jest piwnica, w której mieszkają koty, pomieszczenie przeznaczone typowo dla nich, dla dzikich, blokowych kotów, w której okienko jest zawsze uchylone i własnie te kocury ( jest ich przynajmniej 10, naprawdę pokazna banda) nie tylko wystraszyły mojego Pancia, ale go zaatakowały, rzuciły się na niego, pies sąsiada rozgonił towarzystwo, wtedy udało się Panciowi uciec, był podobno strasznie przerażony, wyglądało to nieciekawie, ale podniósł się i uciekł na drugą stronę w domki. Mieszkamy na dość spokojnym osiedlu, wokół jest dużo domków jednorodzinnych i działek choć dzieli nas dość ruchliwa ulica. Najgorsze jest to, że mimo tego że ciągle go szukaliśmy, rodzielaliśmy się itp. to mijamy się z nim najwyrazniej. Nie było nas gdy on wrócił i próbował wejść.... być może wówczas zareagowalibyśmy i kocury nie zdążyłyby go tak potraktować. Pancio jest oczywiście wykastrowany,ale podobne te koty też, przez jakąś fundację zajmującą się bezdomnymi, wolnożyjącymi kotami. Jak widać mają one silne poczucie terytorialne, Pancio jest łagodnym kotem, wychowywał się aż do padziernika wraz ze swoim rodzeństwem, tutaj (we Wroclawiu) mamy jeszcze drugiego kotka, brata Pancia, gdy przyjeżdzamy do domu jest tam jego mama i kolejny brat, oraz tutaj we Wrocławiu jego siostra, a więc on miał kontakt z innymi kotami i chociaż nawet jego brat czy siostra po dłuższej rozłące potrafili na niego syczeć to on nigdy nie wykazywał wobec nich agresji, poza niewinną zabawą, jest największym kotem z całego miotu, ale nie puszystym, ma szczupłą budowę, takie długie łapki, wygląda jak kocia odmiana psa wyścigowego,jest skoczny i bardzo sprawny. Taka duża pchełka. Każdy mówi, że koty wracają, ale co jeśli Pancio naprawdę nie może? Słyszałam, że ta ekipa tutejszych kocurów jest naprawdę agresywna wobec innych. Zwłaszcza przywódca, rudy kot, bez jednego kota.. i kawałka ogona, co świadczy o jego walecznej naturze. Boję się bardzo o mojego kota. Szukam go ciągle, ale już nie wiem co robić, Nic nie przynosi skutku, powiesiliśmy koc w oknie który zwisa prawie do samego chodnika, tak aby mógł się wspiąć, ale jak on ma wrócić skoro tuż pod nami są te koty? Koc powiesiliśmy w oknie bliżej klatki aby nieco dalej było od okienka piwnicy, gdzie ciągle wchodzą i wychodżą blokowe koty. Na parapecie jedzenie postawiliśmy. Ciągle obserwujemy ale wiadomo, że to może być chwila gdy on się pojawi a my akurat nie zauważymy tego. Którejś nocy całą noc czuwałam w oknie, rozstawiłam jedzenie naprzeciwko i obserwowałam, nad ranem wyszłam na ulice i nawoływałam, ale nic, nie pojawił się. Musiałam rano iść do pracy, więc kolejne godziny mi umknęły. W piątek rano z kolei (Pancio zaginął we wtorek wieczorem) wydawało mi się stojąc w oknie, jakoś tuż po przebudzeniu, że widzę Pancia, wybiegłam jak błyskawica w piżamie zarzuciwszy tylko kurtkę, ale już go nigdzie nie było. Przeczesałam okolicę i nic. Poprosiłam nawet sąsiadkę aby otworzyła mi komórkę w której siedzą te koty ( wtedy jeszcze nie wiedziałam o ich ataku na Pancia) i też go tam nie było. Do tamtego czasu kilka razy sprawdzałam tamtą komórkę. Teraz wiem, że nie było szans aby siedział tam z nimi. W okolicy jest dużo takich kocich grup, więc nie sądze aby Pancio trzymał się z nimi. Pewnie wszyscy go odrzucają. Inne koty zawsze miały do niego "problem". Jego brat był bardziej otwarty i dogadywał się np z kotem znajomych, a Pancio bojazliwy trzymał się na dystans i myślę że i teraz tak jest.... Nie wiem naprawdę co robić, jak mogę mu pomóc wrócić?

hpness

 
Posty: 3
Od: Wto sty 27, 2015 8:57

Post » Śro sty 28, 2015 0:20 Re: Zaginione-znalezione koty

Witajcie,
w sobotę 17 stycznia 2015 na Bemowie/Jelonkach z bloku przy ul Karabeli uciekła czarna kotka.
Kotka miała swoją pierwszą rujkę.
W piątek i poniedziałek (26.01) widziano czarnego młodego kota przy śmietnikach na ulicy Szwankowskiego.
Jeśli ktoś z Państwa mieszka w okolicy, prosimy o pomoc.
Wystarczy zostawić jakieś resztki jedzenia przy śmietnikach. Wygłodzony kot nie będzie wybredny.
Niestety osoby, które szukają kotka nie mieszkają na miejscu, w związku z tym nie są wstanie zrobić tyle ile mógłby jakiś mieszkaniec tych okolic.
Jesli zobaczycie czarnego kotka na Karabeli, Szwankowskiego lub okolicach, prosimy, zaniescie go do życzliwego weterynarza na Szwankowskiego, który obiecał pomoc.
telefon kontaktowy 661084030
Tu można znaleźć więcej informacji:
https://www.facebook.com/events/7951619 ... nref=story

dorapotwora

 
Posty: 2
Od: Śro sty 28, 2015 0:03

Post » Czw sty 29, 2015 2:50 Re: Zaginione-znalezione koty

Witam ponownie, nikt mi niestety co prawda nie odpowiedział, w sumie strasznie się rozpisałam, widocznie nikomu nie chciało się tego czytać, ale sama dopiero pózniej zobaczyłam jak długi był mój post. Udało nam się odnalezc Pancia po ośmiu naprawdę intensywnych dniach poszukiwań. Chciałam powiedzieć tylko osobom w podobnej sytuacji aby nie traciły nadziei i były wytrwałe w poszukiwaniach. Koty naprawdę są w stanie same wrócić. To mądre zwierzęta, ale warto im też w tym pomóc. To prawda, że nie odchodzą one daleko od domu i chowają się gdzieś w najbliższej okolicy. Nasz Pancio sam dziś przyszedł pod blok, ale zobaczyłam go jak przechodzi przez ulicę i kieruje się w tamtą stronę gdy byłam w trakcie wieczornych poszukiwań, gdy zawiodły już inne sposoby dziś zakupiłam krople walerianowe i pokropiłam nimi dość intensywnie szalik z którym kontynuowałam poszukiwania trzymając go w ręce. Myślę, że to woń kropelek mogła zwabić Pancia, a jeśli nie to i tak gdy pojawił się pod blokiem, dzięki nim udało mi się go do siebie na spokojnie zawołać i bez problemu wziąć na ręce i zabrać do domu, choć do tej pory wszystkie osoby, które dzwoniły mówiąc, że go widziały opowiadały, że uciekał już przy samej próbie zbliżenia się do niego. Gdy zobaczyłam go w świetle latarki zaczął przerazliwie miauczeć, ale jednak zblizać się do mnie i do końca nie wiem czyja to zasługa, ale myślę, że kropelki naprawdę pomogły. Proszę też w ten sposób spróbować, można nawet samemu się nieco nimi skropić, aby zwiększyć intensywność, zasięg zapachu i zachęcić nim kota do wyjścia z kryjówki. Powodzenia! :)

hpness

 
Posty: 3
Od: Wto sty 27, 2015 8:57

Post » Czw sty 29, 2015 7:07 Re: Zaginione-znalezione koty

Bardzo sie ciesze, ze kotek wrocil. Ja poszukuje swojego kuz trzy tygodnie.

Ada5

Avatar użytkownika
 
Posty: 80
Od: Pt sty 09, 2015 11:15

Post » Czw sty 29, 2015 10:05 Re: Zaginione-znalezione koty

Dziękuję, również wszyscy się ogromnie cieszymy, ale też wiem jakie to przeżycie takie zagnięcie kotka, dlatego trzymam kciuki. Pewnie już wiele podjęto działań w ciągu tych trzech tygodni, ale proszę spróbować z tymi kropelkami i szukać w pobliżu domu. Plakaty też pomagają, bo ludzie naprawdę mają dobre serca i interesują się, dzwonią, podpowiadają co robić. Można też zwrócić się do pobliskiej fundacji o użyczenie klatki-łapki i z nią spróbować. Ja już zdążyłam też zwrócić się do fundacji w naszym mieście o wypożyczenie takiego sprzętu i od razu się zgodzono. Także warto też w ten sposób spróbować. I najważniejsze nie poddawać się!

hpness

 
Posty: 3
Od: Wto sty 27, 2015 8:57

Post » Pt sty 30, 2015 16:01 Re: Zaginione-znalezione koty

Hej,
kotek się odnalazł. Sam wrócił pod blok, w którym mieszka właściciel. Dziękujemy za zainteresowanie. :D

dorapotwora

 
Posty: 2
Od: Śro sty 28, 2015 0:03

Post » Pt sty 30, 2015 16:37 Re: Zaginione-znalezione koty

dorapotwora pisze:Hej,
kotek się odnalazł. Sam wrócił pod blok, w którym mieszka właściciel. Dziękujemy za zainteresowanie. :D

Sterylka się kłania, niestety jest szansa że mogła wrócić z "bagażem" po takiej rujkowej eskapadzie.
Natalka [*] 17 lipca 2008, Sokółka [*] 22 lipca 2016 , Sierżant [*] 5 grudnia 2016 , Buras [*] 14 grudnia 2018, Agrest [*] 21 października 2019, Bura [*] 15 stycznia 2020, Skarpetka [*] 11 marca 2021, Merida [*] 7 stycznia 2023, Królewna [*] 21 lutego 2023, Colin [*] 27 maja 2023, Szuma [*] 19 lutego 2024, Pusia [*] 3 października 2024, Alan [*] 17 października 2024
Oddam starsze książki szkolne i akademickie
Wypożyczalnia łapacza - klatki-łapki i bytowe itp

piotr568

 
Posty: 6957
Od: Czw sie 30, 2007 17:42

Post » Śro lut 04, 2015 17:37 Re: Zaginione-znalezione koty

Nieaktualne!

Zaginiony Fredek dziś (07.02.2015) odnalazł się cały i zdrowy!!!! :)
Ostatnio edytowano Nie lut 08, 2015 1:43 przez anna1412, łącznie edytowano 1 raz

anna1412

 
Posty: 5
Od: Śro lut 04, 2015 14:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 10, 2015 21:36 Re: Zaginione-znalezione koty

RYBNIK - UL.KOSCIUSZKI I OKOLICE
TEL. 505-236-195 :!: :!: :!:

http://olx.pl/i2/oferta/zaginal-chory-k ... c121752a9d CZEKA NAGRODA :!:
W nocy z 08/09.02.2015 z piwnicy w moim bloku przy ul.Kościuszki 13 uciekł chory kot Anyżek, mój dokarmiany podopieczny. Ktoś otworzył okienko piwniczne i kocurek wydostał aię na zewnątrz. Dziś mieliśmy jechac do weterynarza, był na antybiotyku i środkach uodparniających, ale katar się pogłębil. Anyzek bardzo kicha i kaszle, nie ma apetytu, karmiłam go przez strzykawkę convą ( mnie zna, ale do obcych jest nieufny - to kot wolno zyjący). Zaginął ok.100 m od miejsca bytowania.
Błagam o kontakt osoby, ktore widzialy takiego kotka - on potrzebuje natychmiastowej wizyty u weterynarza, muszę go znalezc i wyleczyć..
Kontakt: 505-236-195
Uaktualniam i dodaje zdjecia:
Dzis jeszcze przeszukam teren - ale kazda informacja na wagę zlota.
Błagam o pomoc!
09.02.2015 - Anyzek byl widziany w okolicy Papryczki (ul.Kosciuszki)

Obrazek
kicikicimiauhau
 

Post » Czw lut 12, 2015 0:09 Re: Zaginione-znalezione koty

kicikicimiauhau pisze:RYBNIK - UL.KOSCIUSZKI I OKOLICE
TEL. 505-236-195 :!: :!: :!:

http://olx.pl/i2/oferta/zaginal-chory-k ... c121752a9d CZEKA NAGRODA :!:
W nocy z 08/09.02.2015 z piwnicy w moim bloku przy ul.Kościuszki 13 uciekł chory kot Anyżek, mój dokarmiany podopieczny. Ktoś otworzył okienko piwniczne i kocurek wydostał aię na zewnątrz. Dziś mieliśmy jechac do weterynarza, był na antybiotyku i środkach uodparniających, ale katar się pogłębil. Anyzek bardzo kicha i kaszle, nie ma apetytu, karmiłam go przez strzykawkę convą ( mnie zna, ale do obcych jest nieufny - to kot wolno zyjący). Zaginął ok.100 m od miejsca bytowania.
Błagam o kontakt osoby, ktore widzialy takiego kotka - on potrzebuje natychmiastowej wizyty u weterynarza, muszę go znalezc i wyleczyć..
Kontakt: 505-236-195
Uaktualniam i dodaje zdjecia:
Dzis jeszcze przeszukam teren - ale kazda informacja na wagę zlota.
Błagam o pomoc!
09.02.2015 - Anyzek byl widziany w okolicy Papryczki (ul.Kosciuszki)

Obrazek


ANYZEK ZNALAZŁ SIĘ 11.02.2015 :dance:
kicikicimiauhau
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 613 gości