bo chcą go do stodoły, do komórki, do piwnicy, mieszkają na parterze w starej kamienicy i myszy im wchodzą do domu generalnie, niech spadają na bambus ale ty zabroń już rodzinie przynoszenia kolejnych kotów (jak Baumgartner? wrócił do wrażliwej? ma szansę się pozrastać?)
A teraz myśli nad taka panią starszą, która ma w domu kilkanaście kotów. i ich nie sterylizuje -bo to barbarzyństwo. I co z tego wynika -łatwo się domyślić.
Potencjalny domek, który nie chce podać adresu, nie musi być od razu zły. Nie każdy ma chęć, aby mu wchodzić do mieszkania. Z drugiej jednak strony, odtransportowanie kociaka na miejsce wydaje się naturalne, bo gdyby coś nie poszło z zadomowieniem (bo kotu dom też może nie przypaść do gustu), to ludzie nie zostają sami z problemem. Można wtedy reagować, a bez takiej informacji, to szukaj kota w polu.
Filemon jest taki ładniutki, domki powinny w kolejce po kociastego stać.
issey32 pisze:Potencjalny domek, który nie chce podać adresu, nie musi być od razu zły. Nie każdy ma chęć, aby mu wchodzić do mieszkania.
pewnie -ja tez nie jestem taka bardzo zła a nie chcę żeby mi ktoś wchodził do mieszkania i nie chcę im swojego adresu podać, żeby przyszli sobie zabrać kota
tym bardziej, że jak ktoś przychodzi -to nagle dochodzi do wniosku, że wolałby wziąć Garfiego lub Tymoteusza
uciekłem dzisiaj Duzej ha ha ha ona otworzyła drzwi, a ja byłem przyczajony i wbieeegłem jak błyskawica tam gdzie jedzą psy taki jestem sprytny i szybki i wyjątkowy i prościutko do psich misek akurat były pełne ach -pachniało pysznym rosołem więc wepchałem się między psa i miskę ale miał minę (chyba nie był zadowolony )
a dzisiaj znowu przechytrzyłem Dużą i wbieeegłem jak torpeda -tam gdzie jedzą psy między nogami Dużej (łatwo te było -taki jestem szybki) przez otwarte drzwi prosto w pysk Sweetie