Najpierw było mycie oczków, potem głaskanie i mruuuuczeeeenie i obracanie się na plecki (już nie kłapała paszczą). Potem się zaczęła ocierać łebkiem o moją rękę jak ją głaskałam i ugniatała łapkami kocyk

Potem był mały ZONK, bo Frania nie lubi jeszcze jak się "wielbi stopę"

a ja przypadkiem dotknęłam jej łapki (ogonek już mogę dotykać, jeszcze wczoraj nie mogłam

) i dostałam z łapy. No i się okazało, że to już czas najwyższy obciąć jej pazurki, bo mnie zahaczyła pazurem (aż lekko zawiniętym

kiedy jej to tak szybko urosło?

). Ale zanim pazurki to miałyśmy jeszcze małą sprzeczkę dotyczącą różnicy zdań na temat konieczności zjedzenia pasty witaminowej no ale dziś już Frania zjadła pyszczkiem a nie nosem, uchem i okiem, tak jak przedwczoraj

Potem zawinęłam w ręcznik, wzięłam na kolana (oczywiście dyszenie lokomotywy się jej włączyło ale już spoooro mniejsze niż ostatnio jak ją brałam na ręce) i obcięłam pazurki, Nuśka patrzyła jak jej obcinam pazurki. Potem oglądała z moich kolan jak się woda w kranie leje. Dziś już jej nie molestuję bo się jednak chyba troszkę obraziła (za to "wielbienie stopy"

i obcinanie pazurków najbardziej) ale jutro będzie zabawa edukacyjna "jaki to zapach" (z przyprawami). Frania lubi wąchać różne rzeczy - pastę do zębów, płyn do płukania paszczy, nawet mydło powąchała ale to jej się nie spodobało - nie reaguje jak moja Sibel ucieczką od takiego zapachu ale tak jak Mietek miną "fuuuuj"

czyli marszczeniem nosa.
Chyba Feliway też działa (choć przedwczoraj już zaczęła mruczeć a wtedy Feliwaya nie było ale na pewno "przyspiesza" oswajanie). Lampka nocna tez sporo daje (pamiętam jak chyba Krynia pisała kiedyś o kocie który jej sikał w pokoju ale tylko w nocy - jak się okazało bał się przejść przez ciemny przedpokój do łazienki gdzie stała kuweta i jak kupiła lampkę nocną do kontaktu to się sikanie nocna skończyło jak ręką odjął). Frania już nie daje nocnych koncertów. Kupki są, sioo też (1-2 dziennie to nie za mało?). Za wodą nie przepada ale śmietanka codziennie jest wypita - właściwie co noc bo na noc jej daję pół miseczki. Coś nie bardzo chce jeść mokre - tzn. raz zje całe, a raz tylko podziubie ale za to chrupki zjada ładnie. Sierść jej się ładna zrobiła (olejku nie bardzo chce, czasem uda mi się przemycić ale niewielką ilość, max pół łyżeczki małej na całą tackę jedzenia), jeszcze troszkę się sypie i ma odrobinkę łupieżu ale tylko nad ogonem.
Yyyyy... zapomniałam o uszach

No to już wiemn gdzie będę jutro grzebała
