O Pikselkę wciąż pytają fajni ludzie, np pan W.:
"Pozdrawiam!
Dzień dobry,
Byłbym zainteresowany adopcją Pikselki - czy jest to jeszcze aktualne?
Jeśli tak - to przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć, czy "pasujemy" do siebie (znaczy moja rodzina i kotka

), żeby oszczędzić zwierzakowi (i nam) ewentualnych rozczarowań

Parę podstawowych informacji: mieszkamy w domu z ogrodem na wsi, blisko lasu (dom jest latem otwarty); mam dwie córki (14 i 8 lat), większość dni roboczych spędzamy niestety wszyscy poza domem. Więcej mogę opowiedzieć jeśli "sprawa" jest aktualna

Pozdrawiam, W..."
"Tym razem Dobry Wieczór, Pani Halino

Właśnie znalazłem informację (internet to potęga

), że kotka już dość dawno znalazła nowy dom

Z jednej strony to dobrze, z drugiej szkoda

Zreszta chyba moglibyśmy mieć problemy (płochliwy kot i moja zupełnie niepłochliwa córka

).
Pozdrawiam!"
a na moje zaproszenie na forum przyszła bardzo dojrzała odpowiedź:
"Dobry Wieczór (Dzień Dobry? – trochę już późno/wcześnie...

)
Wczoraj i dzisiaj dużo czasu spędziłem przeglądając forum i... trochę się przeraziłem...
A na pewno zniechęciło mnie to do podejmowania szybkich decyzji...
Będę zupełnie szczery. Zupełnie niedawno i dla mnie nieoczekiwanie (moja żona nie lubi bliskich kontaktów z żadnymi zwierzętami – co nie znaczy, że nie lubi zwierząt) dojrzeliśmy wspólnie do decyzji o kocie w domu – głównie za sprawą młodszej córki, która uwielbia zwierzęta i ma kontakt z kotką u swojej przyszywanej Babci.
Ja dawno temu “miałem” kotkę w domu rodziców (jak to się mówi, wychodzącą) i to na mnie spoczywałaby odpowiedzialność, na wzięcie której jestem gotowy

ale po prawdzie doświadczenia nie mam prawie żadnego.
Wyobrażaliśmy sobie to bardzo prosto (no co za problem “wziąć kotka ze schroniska” i karmić go Whiskasem

). Dopiero po spędzeniu dwóch nocy na lekturze forum zaczynam rozumieć “w czym rzecz”. Że prawie wszystkie kotki do adopcji są po przejściach i wymagają specjalnej uwagi; że koty mają swoje charaktery i nie każdy jest na miarę naszych wyobrażeń; że koty często chorują. Również to, że w doprowadzenie kotka do “stanu używalności” wkłada się mnóstwo energii, czasu i pieniędzy i nie jest dziwne, że oddaje się go tylko w pewne ręce na określonych warunkach (np. dom “niewychodzący”).
A w ogóle przeraziła mnie skala problemu. I to, że oprócz zwierząt w “DT” jest jeszcze masa, już bezimienna, w schroniskach
Jak już pisałem, lektura forum zmusiła mnie do przemyślenia, czego właściwie oczekujmy i na co jesteśmy gotowi. Chcieliśmy (to są nasze wyobrażenia!) młodego, ładnego, ułożonego, raczej bezproblemowego kota (właściwie kotkę), która będzie się bawiła z córką, w lecie wychodziłą na ogród itp. itd.
Teraz nie jestem pewien, czy nie lepiej np. kupić kota z hodowli (wiem, brzmi to strasznie snobistycznie...) - to byłoby bardziej przewidywalne... Eeeeh, a miało być prosto....
Aha, mieszkam w ... koło Gliwic ~ 25km na płd-zach od Zabrza.
Pikselka bardzo się nam spodobała ze względu na swoje srebrno-pręgowane futerko (taki jaśniejszy “whiskas”

) Wiem, inne też są ładne i kochane, ale... to ma być ta jedna...
Będę śledził forum – ale nie chciałbym ogłaszać, że “poszukiwana kotka w typie itp.” – żal tych wszystkich “niewybranych” i jest to dość obciążające emocjonalnie...
P.S.: Przepraszam za dość długi email od bądź co bądź obcego człowieka

Skoro już zacząłem, to zależało mi na tym aby być dobrze zrozumianym - mam nadzieję, że nie przesadziłem...
P.S.2: Raczej nie mam powołania do osobistego ratowania wszystkich bezpańskich kotów i psów, a i mój stosunek do zwierząt jest znacznie mniej emocjonalny od “średniej forumowej”

Ale gdyby była potrzebna - raz na jakiś czas - pomoc finansowa w jakimś naglejszym

przypadku (np. na jakąś większą operację/leczenie konkretnego kociaka lub inny wydatek) – proszę dać znać, postaram się pomóc poprzez Fundację.
Dziękuję i Pozdrawiam!"
Mam nadzieję, że pan W. znajdzie przyjaciela, niewątpliwie zasługuje na niego swoją dojrzałą postawą.