na początek wielkie podziekowanie dla naszego kochanego sponsora: casica
a teraz do rzeczy:
Murzynek i Bruno ciągle ze sobą toczą bójki, to wprawdzie nie jest "na okrągło" ale mimo wszystko jest. Wiecie, to są takie wzajemne "polowania" i "podchody".
Z osobna każdy z nich jest do rany przyłóż ale razem

... a telefon milczy, poczta elektroniczna też...
Uszatek znowu niechętnie je, już nie wiem, co mu dawać...
Raz mu smakuje mięsko drobiowe, następnego dnia już nie, potem z kolei rano szama wołowinkę a po południu podejdzie, powącha i patrzy na mnie z wyrzutem, jakby chciał powiedzieć: kobieto, i ja mam TO jeść ?!!! Suchego nie chce, żadna próbka mu nie przypadła do gustu. Nie chcę go znów karmić strzykawką bo taki stres nie jest dla niego wskazany ale co mam mu dawać, żeby miał coś w żołądeczku, cokolwiek. W sobotę, tak na próbę dałam mu troszkę białego mięska z kurczaka z rożna, smakowało mu ale następnego dnia już nie.
Może jakieś zupki mu robić albo jajeczko, doradźcie coś, proszę, tak boli, gdy patrzę na niego, a on nie dość, że nie bawi się, to w dodatku nie chce jeść, jeszcze nie miałam takich kocich problemów, tak mi go żal ale czuję się taka bezradna...
