Kicia_ pisze:W tej chwili Mruczeńka walczy o wydostanie ze schroniska kotka z bezwładną łapką, którego przyniosła karmicielka z działek. Niestety są duże problemy z jego wydaniem. Trzymajcie kciuki!


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kicia_ pisze:W tej chwili Mruczeńka walczy o wydostanie ze schroniska kotka z bezwładną łapką, którego przyniosła karmicielka z działek. Niestety są duże problemy z jego wydaniem. Trzymajcie kciuki!
Agness78 pisze:Kicia_ pisze:W tej chwili Mruczeńka walczy o wydostanie ze schroniska kotka z bezwładną łapką, którego przyniosła karmicielka z działek. Niestety są duże problemy z jego wydaniem. Trzymajcie kciuki!
żeby tylko się udało
Kicia_ pisze:Chyba się udało. Mam nadzieję, że Mruczeńka opisze szerzej swoje perypetie w schronisku.
_leśna_ pisze:Przykro mi że w taki sposób to opisałaś :-/
Kicia_ pisze:Moim zdaniem wszystkie koty, które trafiają do schroniska, należy traktować jako "gotowe do adopcji" (oczywiście w przypadku kotów znalezionych musi być czas karencji w razie, gdyby opiekunowie go szukali). Oczywiście w pierwszej kolejności powinny być przedstawiane do adopcji koty w najtrudniejszej sytuacji, czyli te porzucone przez dotychczasowych opiekunów. Wiele kotów przynoszą jednak karmicielki do leczenia lub kastracji. Jeśli są młode i zdrowe oraz miejsce, w którym bytują jest bezpieczne, są dokarmiane, szczepione i odrobaczane, to jak najbardziej mogą sobie wracać do dotychczasowego lokum. Zdarzają się jednak przypadki, że choroba jest przewlekła i wymaga specjalistycznej karmy lub po wypadku, kalectwo wyklucza możliwość wypuszczenia kota na wolność. Karmicielki, które dokarmiają koty od wielu lat zwykle są zakocone na maxa, dlatego chętnie korzystają z pomocy schroniska w adopcji takich kotów. Powinno to być jasno określane w momencie przyjmowania kota od karmicielki do schroniska (jeśli do adopcji, to wszystko jasne, jeśli tylko na leczenie i do kastracji, to termin odbioru i jeśli nie zostanie odebrany w terminie, to też do adopcji). Nie wyobrażam sobie, żeby koty przyjmowane do schroniska od karmicielek były traktowane jak ich własność, bo własne koty powinny byc leczone za własne pieniądze, a nie pieniądze podatników. Dotacja miasta oraz datki od ludzi dobrej woli przeznaczone są na leczenie i kastracje kotów wolnożyjącyh i bezdomnych, a nie będących prywatną własnością kogokolwiek.
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, szczurbobik i 79 gości