Witam Serdecznie Dziewczyny. Pogoda u nas dzis jeszcze gorsza niz wczoraj. Oprocz porywistego wiatru cały dzień padało.Ale zacznę od najważniejszej sprawy.
JEST PATRYCZEK!!!!!!!WIDZIAŁAM I NAKARMIŁAM. TAK SIE CIESZĘ!!!!!!!Normalnie zaniemówiłam z wrazenia. Nie spotkałam go tam gdzie zostawiam mu jedzonko, tylko ponad godzine pózniej w jego starym miejscu, na trasie jego starych wędrówek. Wcale nie był przestraszony i mysle że nie ma do mnie urazu. Nałożyłam kociakom w tym miejscu i potem obsłużyłam Patryczka. Nawaliłam rybki gotowanej, suchego , puszeczki. Całą kupe tego i wszystko dla Patryczka. Za to że przyszedł. Jadł bliziutko mojej nogi z wielkim smakiem ale nie łapczywie. Czyli nie był wygłodzony, tylko tak jadł jakby normalnie był to jego codzienny posiłek. Byłam w takim szoku ze zamiast jechać do kociakow dalej, wróciłam do domu aby wziaść jeszcze więcej rybki, żeby mu dołożyc i zabrałam szybko z domu aparat. Zdjęcia zrobiłam tylko dwa,bo zanim wróciłam Patryk juz sie najadł i wybierał sie w swoim kierunku. Zdjecia sa więc mało ciekawe ale najważniejsze ze jest na nich Patryczek.Choć przywiozłam mu jeszcze jedzonka nie chciał już jesc i powoli dostojnie podążał równym krokiem w strone zarośli.W międzyczasie wszedł jeszcze na rzad kocich budek zrobił swoj znak na drzewku i odszedł spokojnie. Przez moment to pomyślałam sobie ze mnie olał bo chciałam zeby został jeszcze chwilke ale potem to sie nawet ucieszylam ze z nim tak dobrze. No zmoknięty tylko był bo cały dzień lało.Cieszę sie ze go widziałam bo wiem teraz że sobie radzi a mało tego mam wrazenie ze wydoroślał i nie jest taki lękliwy jak był wcześniej w stosunku do innych kotów. Dowodem na to jest to ze w poblizu jadły trzy inne koty, w tym jeden kocurek, którego Patryk kiedyś bardzo sie bał. No bardzo sie cieszę ze wszystko dobrze. Za chwilke postaram sie wrzucić te moje dwa nieudane zdjecia na dowód że wszystko z Patryczkiem dobrze.W miejscu karmienia Czarnuszki, tej co miała ostatnio rujke pojawiła sie od dwóch dni nowa kotka. Kotka bije koty przy jedzeniu i dziś ją podeszłam żeby wybadac o co jej chodzi. Jest w ciaży i to dosć dużej. Jutro ide na nia polować zeby w środę mogła być sterylizowana.Ja normalnie niewiem w szoku jestem bo w tym miejscu miały być tylko dwie do sterylki a sa juz cztery. Bo te dwie to doszły ostatnio. No jedną to trzeba robic szybciutko bo czasu nie ma. W dodatku Czarnulka jest mocno przeziebiona i chyba mimo wszystko będe ja robić a potem ją przetrzymam dłużej i przy okazji podleczę w domu. No wyjścia nie ma bo to młodziutka kotka. Pierwsza rujkka teraz jeszcze przeziebiona. Jak zaciązyła a pewnie tak, to ja jeszcze gorzej osłabi. Wiec mysle że wysterylizuje mimo wszystko i podlecze u siebie.To chyba najlepsze i najbardziej skuteczne rozwiazanie tej sytuacji.Dzis dzień miałam troche rozwalony bo Rybacy wrócili z wody w porze moich karmień dopiero a musiałam jeszcze rybę przywieżć od Nich, wiec mi sie wszystko bardzo opózniło.I znow wielki pośpiech, czego nie znosze. Dobrze ze popłynęli bo mimo wszystko pogoda była fatalna. To choć dobrze ze tacy odważni i sztorm im nie straszny.
Pozdrawiam Dziewczyny Bardzo Serdecznie i Wielkie Dzieki że Jesteście 