Atak Klonów. Świerczek choruje, forumowe kciuki działają

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 19, 2007 14:44

Dziewczynki już po operacji, czekają na mnie w klatce wypsikanej feliwayem.

A ja siedzę jak na szpilkach, nie mogę pracować, bo wziąć o nich myślę, czy bardzo się boją, czy dobrze się czują, że pewnie już chciałaby być w domu, nawet tymczasowym... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 19, 2007 15:19

Już bardzo niedługo je odbierzesz... Dobrze będzie :ok: :ok:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10973
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Śro gru 19, 2007 18:21

Dziewczynki już w domu.

Foka w lecznicy była zła i warczała na wszystkich, Liściastą wycałował kto tylko mógł :lol: Rujkę miała Liściasta, ale to Foka miała macicę jak przy rujce 8O

Obie dziewczynki w dobrej formie. Foka zachowuje się jakby niczego nie zauważyła, tylko dziwi ją goły brzuch. W domu już pięknie mruczy i prztula się, złość jej przeszła.
Liściaczek wracała do domu z mokrym tyłkiem, posikała się, a wcześniej skopała podkład i taki był efekt. Przez pierwsze kilkanaście minut w domu jeszcze tyłeczek jej się kiwał, ale szybko jej przeszło. Muchomorek i Morsik pomogli jej umyć mokry ogon. Była bardzo strasznie głodna, rzucała się na miski jak wariatka.

Teraz tylko muszę przypilnować lizania brzuszków i Morsa, który wciąż czuje miętę do Liściastej :roll: :roll: :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 19, 2007 19:26

Panienki się bawią. Foka praktycznie od początku, Liściasta dołączyła ok. pół godziny temu. Aktualnie łowi ryby w akwarium :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro gru 19, 2007 20:40

Oj wesoło u Ciebie Jana wesoło!!!
Karpia szukają w akwarium już na święta?? :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw gru 20, 2007 1:59

Cieszę się, że dziewczynki dobrze zniosły zabieg :)
Życzę szybkiego gojenia brzuszków :ok:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw gru 20, 2007 10:21

Gdyby nie te gołe brzuchy i łapki po wenflonach, w życiu bym nie powiedziała, że były jakieś sterylki. 8O

Dziewuchy wariują, jedzą i zachowują się jak zwykle. Byłam przygotowana na spadek formy dzisiaj (jak przeciwbólowe przestaną działać), ale rano był szał ciał zamiast polegiwania... Zaryzykowałam. Mam nadzieję, że jak wrócę do domu nie zastanę rozlizanych brzuszków...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 20, 2007 10:35

Jana pisze:Mam nadzieję, że jak wrócę do domu nie zastanę rozlizanych brzuszków...


Moje kotki chodzą bez kaftaników. Brzuchami zupełnie się nie interesują.
Ostatnio była sterylizowana Amber vel Duch - tego samego dnia brykała jakby nigdy nic. Brzuch oglądałam we wtorek (6 dni po operacji) - ledwo widać, że miała operację. (Wyjątkiem kaftanikowym była Marysia, która miała sterylkę aborcyjną).
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw gru 20, 2007 22:46

No niestety.

Po powrocie z pracy zrobiłam inspekcję brzuszków - Liściastej troszkę puścił szew. Za bardzo szalała. Po konsultacji telefonicznej postanowiłam nie panikować, tylko na noc założyć małej kaftan. Niestety, po kilku godzinach obejrzałam brzuch i zauważyłam, że szew dalej się pruje, chociaż z ranka nic się nie dzieje, ładnie sklejona. To już było nie na moje nerwy, Liściasta pojechała na poprawkę krawiecką (bezczelnie wykorzystałam gallę, która wpadła do mnie na kawę). I teraz Liściaczek uczy się funkcjonować w kaftanie. Nie idzie jej za dobrze - albo próbuje przed kaftanikiem uciec tyłem i wpada na ściany, albo poleguje patrząc na mnie z wyrzutem.

A koty robią zbiegowisko jakby UFO zobaczyły :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 20, 2007 23:06

Jana pisze:A koty robią zbiegowisko jakby UFO zobaczyły :twisted:


No kaftanik zielony jest nie? Ciekawe czy kotki z innej planety też są zielone ;)

Różyczka chodziła w kaftanie bite 10 dni, chociaż na forum pisali zdejmij, zdejmij nic jej nie będzie, załóż tylko jak będzie się interesować raną. Posłuchałam weta, a właściwie dwóch wetów, obaj twierdzili, że kot potrafi sobie zdjąć szew w ciągu minuty. I wiecie co? mieli rację, ale przekonałam się o tym dopiero gdy sterylizowałam Żmiję. Na szczęście było to już pod koniec gojenia. TŻ zdjął jej kołnierz na chwilę i kiedy się odwrócił szew leżał już obok kota. Na szczęście rana była już zagojona na tyle, że nie trzeba było znowu szyć.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw gru 20, 2007 23:33

Jana, ciesz się, że koty tylko zbiegowisko robią. U mnie Klemens stwierdził, że trzeba obcego zwalczyć i się normalnie rzucał na Nocię, która przerażona nie wiedziała co ze sobą zrobić. A przerażona była podwójnie, bo po pierwsze - kombinezon na kadłubie, a po drugie - atakujący ja kretyn, który ją wcześniej wylizywał i się do niej przytulał. Już nawet miałam opcję oddania Klemcia do mamy na czas kaftanikowania Noci, ale w końcu hrabiemu przeszło :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 21, 2007 13:49

Liściaczek biedna w kaftaniku :( Patrzy na mnie wzrokiem pt. "dlaczego mi to zrobiłaś?"... W dodatku ma kiepską koordynację ruchową i już dwa razy spadła z drapaka - a dalej upiera się tam włazić :evil:

Foka w porzo, rano brzuch był cały zszyty. Więc kaftanem jej nie męczę.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 23, 2007 13:44

Obie dziewczyny zakaftanione :?

Wczoraj Foka zaplątała się torbę z zakupami (nie zdążyłam się nawet porządnie rozebrać) i tak panikowała, rzucała się, ze przy szwie pojawiła się krew. No i musieliśmy ją zakuć w kaftan :( Ufna kicia bez protestów dała się włożyć w ubranko, mrucząc cały czas, ale potem nie umiała w nim chodzić, przewracała się... Biedulka.

A Liściasta chyba straciła szansę na dom przez swoją sterylkę, potencjalny domek chciał ją koniecznie przed świętami wziąć, a ja nie oddam jej w kaftanie...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie gru 23, 2007 15:29

ojc :(
ale kaftan czasem konieczny, skutecznie hamuje szalenstwa :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw gru 27, 2007 9:22

W kaftanikach panienki miały mega depresję oczywiście. Przedwczoraj wieczorem zdjęłam im ubranka, żeby zwizytować blizny - Foce zrobiła się wielka gula pod skórą, na tyle wielka, że bezczelnie zadzwoniłam do wetki i zawracałam jej tym głowę w świąteczny wieczór :oops: Ale oczywiście nic się nie dzieje, po prostu Foczka szarpiąc sie w reklamówce trochę sobie brzuch nadwerężyła i miała prawo gula się zrobić.

A dziewczynki "na wolności" są tak szczęśliwe i radosne, że już im kaftanów nie założyłam... Nie interesują się szwami na szczęście, poza tym brzuchy już podgojone.


I chyba czas na chłopaków, Morsik i Kratek kwalifikują się do kastracji i kilka razy dziennie mi o tym przypominają :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości