Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 25, 2007 14:08

A dwa pozostałe?
Pamiętasz Aniu które?
Może "moja" marmurcia nr 22...

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 14:38

Aniu, za szybko mi się wysłało, zanim wszystko napisałam, przeczytaj tego mojego posta jeszcze raz.
Marmurka jest po sterylce w szpitaliku, razem z Kajusią w pierwszym boksie od lewej. Dziewczyny wygladają dobrze, nastrój im dopisuje, chociaż chudzieńkie bardzo, zwłaszcza marmurka. Naprzeciwko ich boksu jest w klatce czarnulka, zobacz juto co z nią. To jest chyba ta mamka od rudo-białego po sterylce.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 14:41

Aniu, tak mi przykro, że dziś nie pojechałam. Cieszę się z tej czwórki dorosłych. To straszne, że ludzie oddają koty, po zmarłym właścicielu do schroniska, nie wiem jak to mozliwe, chyba tak, że ten zmarły już nie ma żadnej rodziny, która żyje; (. Choć pewnei po spadek się zgłosi ktos tam. Maluszki sliczne, jak sytuacja z pozostałymi małymi.
Jestem bezsilna przez panleukopenię, ale nie chce jej zawlec do schroniska.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 25, 2007 14:50

magicmada pisze:Aniu, tak mi przykro, że dziś nie pojechałam. Cieszę się z tej czwórki dorosłych. To straszne, że ludzie oddają koty, po zmarłym właścicielu do schroniska, nie wiem jak to mozliwe, chyba tak, że ten zmarły już nie ma żadnej rodziny, która żyje.


Madziu, ta Pani była samotna, nie miała żadnej rodziny, pochowała ją opieka społeczna :placz: Te koty takie wychuchane, cudowne, musiała je strasznie kochać, musiały być dla niej całą jej rodziną. Mimo, że już są bezpieczne w swoim domu to mam ciągle łzy w oczach jak o nich myślę, bo cały czas zastanawiam się co by było, gdyby moje koty spotkała taka krzywda :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 14:54

Ja tez pomyślałam o moich, też w jakims sensie jestem sama.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 25, 2007 18:31

No to koty po zmarłej Pani miały ogromne szczęscie w całej tragedii, która je spotkała, Jak dobrze Aniu, że tam byłaś!

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 19:26

dziewczyny, tak bardzo mi przykro, że nie mogę Wam pomóc w schronie... całego mojego wolontariatu było raptem 2 tygodnie :roll:
:oops:
jak tylko cokolwiek się wyklaruje z Zojką, natychmiast z powrotem się do Was przyłączam....
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 19:57 A propos moich kotków i podejrzenia panleukopemii

Dziewczyny jestem Wam winna sprostowanie.
Swoją informacją o chorobie mojej kotki wywołałam straszne zamieszanie (aferę?) na waszym wątku. Jednak wczoraj weterynarz powiedział mi, że to raczej koci katar a nie panleukopenia (zresztą trafiłam na bardzo miłego lekarza, ze świetnym podejściem do kotki (została zbadana, dostała buziaka, została wygłaskana, wychwalona i w między czasie dostała 3 zastrzyki...), a dziś dodał że to na pewno nie jest P. (ale jak zapytałam czy na 100% to powiedział, że trudno jest mówić o 100%).
W każdym bądź razie widzę dużą poprawę u Bidy, kotka powolutku wraca do zdowia. Za to druga, która dotąd dostawała tylko zastrzyki wzmacniające odporność, dostała dziś wieczorem biegunkę i zwraca :cry: Jutro rano pewnie obie dostaną po 3 zastrzyki :cry: Ale wiem, że wyzdrowieją, tylko tak żal mi na nie patrzeć, jak się tak męczą...
Jednak wracając do tematu przepraszam, że wszystkich wystraszyłam informacją o P. (sama bardzo się bałam)...
Równocześnie pragnę jeszcze raz podziękować za wszystkie miłe słowa, rady i Wasze wsparcie.
Trzymam kciuki za nasze kociaki!
Pozdrawiam serdecznie
Lila

misiali

 
Posty: 20
Od: Czw sie 23, 2007 12:48

Post » Sob sie 25, 2007 20:15

Georg-inia pisze: jak tylko cokolwiek się wyklaruje z Zojką, natychmiast z powrotem się do Was przyłączam....


no, ja myślę, Anatol czeka :D

Misiali, bardzo się cieszę, że kicia zdrowieje i trzymam kciuki za drugą. Są pod dobrą opieką, robisz dla nich co możesz, w schronisku nie miałyby szans, wiesz o tym... Bardzo trzymam kciuki :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 25, 2007 22:12

Cieszę się :D , że kociaczki czują się już lepiej i że to nie było p. Tak myślałam, bo w takim razie i mój słodziak - rozrabiaka Karolek też byłby chory. A Jego jedynym problemem zdrowotnym teraz jest chore uszko. Swierzb nie jest stwierdzony, ale czarna wydzielina jest okropna. Dostaje lekarstwo do ucha i w poniedziałek na kontrolę do wetki. Poza tym tak rozrabia, zaczepia psy i koty, że aż boję się żeby ktoryś nie stracił cierpliwości do tego rudego chuligana.
Może nie powinnam się wypowiadać, bo to Wasze wewnętrzne sprawy, ale skoro bardzo solidnie śledzę ten wątek postanowiłam napisać swoje zdanie.Praca wolontariuszy w schronisku to ogromnie trudne zadanie. I nie tylko dlatego, że to ciężka praca fizyczna, ale przede wszystkim ogromny stres. Człowiek chciałby pomóc wszystkim , a jednocześnie wie, że to niemożliwe. To jest straszny ludzki dramat. I przede wszystkim za to należą się Wam ogromne słowa uznania. I każde uratowane życie, każdy kotek, który dzięki Wam znajdzie domek to Wasza ogromna zasługa i nikt tego Wam nie ma prawa odebrać. Każdy taki szczęśliwy przypadek daje Wam siłę do dalszej pracy, bo gdy kociak tuli się już do nowych opiekunów , Wy wiecie , że warto to robić i jest to dla Was wielkim " zastrzykiem" siły i wiary w to co robicie.
Wasza koleżanka też chce dobrze, tylko inaczej. Sporządziła pewnego rodzaju biznessplan i w?g tego chce działać. Może to i dobre, ale żywe istoty to nie fabryka i nie zawsze da się wykonać plan. Ale stosując go elastycznie mogą być efekty, a każda pomoc w sytuacji naszych polskich schronisk jest na wagę złota. I myślę, że cel jest tak szczytny, że należy się dogadać w imię poprawy losu tych braci najmniejszych.
Błagam , nie bierzcie przykładu z naszych polskich " elit rządzących", gdzie walka o stołki przysłoniła im cel do ktorego zostali powołani.
Przepraszam za moralizatorski ton ( to tylko dla dobra zwierzaczków) i pozdrawiamy ja i Karolek.
P.S. A co będzie z moją trzódką jak mnie się coś stanie??? Pomożecie??????

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 26, 2007 19:49

Podniosę wątek, żeby pisiokot mogła szybciej wkleić dzisiejsze fotki :twisted:

Dziś do schroniska przybył nowy kot - rudy wykastrowany kocur. Wg wetki ma 8 lat, ale obejrzałyśmy go dokładnie i myślę, że ma około 4, maksymalnie 5 lat. Chłopak jest wychudzony i przestraszony. Trafił do boksu nr 3.

Do domku poszła dzis Kaja nr 86 i mały kocurek czarno biały ten, który był przywieziony razem z dwoma małymi czarnuszkami.

Jedno z kociąt ma wyrwaną łapkę w stawie barkowym - jutro jedzie na RTG.

Resztę dopisze Ania.

EDIT: Obejrzałam dziś dobrze Cedryka, moim zdaniem jest niewidomy :(

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 27, 2007 8:54

Wstawię dzisiaj po południu wszystki fotki, wczoraj miałam niedzielę wariata, wyszłam z domu o dziewiątej, wróciłam też prawie o dziewiątej, tyle, że wieczorem. Obejrzałam tylko fotki, które wczora zrobiłam - Anatol i Lucky po kąpieli, którą im zafundowała Ania wygladają bosko :smiech3:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 27, 2007 9:06

Witam po wakacjach.
Nie jestem w stanie przebrnąć przez tyle stron i doczytać o co chodzi w tej "aferze" z łódzkim schroniskiem i dziewczynami z Łodzi ... 8O :roll:

Jak ktoś mi może skrobnąć na priv, będę wdzięczna ... :oops:
I jeszcze jedno, gdzie jest link do banerka o kotach z łodzkiego schronu :?:
Zrobiło mi się miejsce w podpisie :)
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Wto sie 28, 2007 17:57

Myszeńk@ pisze:W
I jeszcze jedno, gdzie jest link do banerka o kotach z łodzkiego schronu :?:
Zrobiło mi się miejsce w podpisie :)


Myszeńk@ proszę :)

Koty z łódzkiego schroniska Obrazek
[*url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59671&postdays=0&postorder=asc&start=255]Obrazek[/url]
działa po wykasowaniu *

Magija, może umieścić te linki w pierwszym poście? :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro sie 29, 2007 12:19

Dzięki, już wstawiłam, niestety, musiałam usunąć Leonka, ale codziennie wchodzę do jego wątku, musi to wystarczyć :oops:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 65 gości