Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 09, 2005 19:06

To łóżko pani domu dla kota jakimś molestowaniem seksualnym zajeżdża. :wink: :D
Ale poważnie: Jeżeli jest tak dokłanie jak piszesz, nie widzę przeciwskazań. Nie widzę nic złego w tym, żeby kot popolował sobie na myszy, zwykle robi to i tak instynktownie (koleżanki kot ciągle znosi jej do domu myszy, nornice itp.) a lepiej, żeby z racjonalnych powodów tępił gryzonie niż dla zabawy.
Notabene to też jest temat do kotów wychodzących: jak zneutralizować albo zmniejszyć pęd do polowania i zabijania tylko dla zabawy? Chciałabym aby w moim ogródku mogły przebywać ptaki, żaby, świerszcze.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Pon maja 09, 2005 19:09

Liwia pisze:A ja pytanie mam.
Dzis zglosil sie do mnie domek. Wychodzacy domek na wsi, w gorach. Kot ma mieszkac w domu i polowac na mysiory w zagrodzie. W zimie czeka na kota (nota bene - drugiego u tych Panstwa) lozko Pani domu :) Kot ma byc przyjacielem a jednoczesnie tepic gryzonie.
Mam kota dac do takich warunkow? Ciekawa jestem opinii zarowno przeciwnikow jak i zwolennikow wychodzenia. Podkreslam - kot nie moze byc dziki ze wzgledu na to ze przede wszystkim ma byc przyjacielem pelniac przy okazji role stroza porzadku w stodole.


Zgadzam sie, ze kazdy dom jest lepszy, niz schronisko.
Jak napisalam wczesniej, trzeba by kazdy przypadek oceniac indywidualnie.
Jesli Panstwo zdaja sobie sprawe z mozliwych konsekwencji i nie odpowiadaja "to bedzie nastepny", swiadczy to, moim zdaniem, o tym, ze jednak nie traktuja kotow przedmiotowo.

Marzanno, gdybys przesledzila moje posty, zauwazysz, ze pozwolilam sobie na uszczypliwa uwage wzgledem Tomoe - za ktora, poniewaz okazala sie nieuzasadniona zlosliwoscia, przeprosilam kilka postow dalej.
Z Nongie wiele kwestii wyjasnilysmy sobie na PW.
Generalnie, nie stosuje w dyskusji przygadywania i, jak napisalam, nie wiem, jak postapilabym, gdyby ktorys z moich kotow na zamkniecie w domu reagowal depresja.
Nie posunelam sie, jak na razie do innych komentarzy i ograniczylam do argumentowania za nie wypuszczaniem kotow.

Za to spotkalo mnie oskarzenie o ich unieszczesliwianie, totalitaryzm, brak rozsadku i inteligencji.
A teraz jeszcze stwierdzono, ze przygaduje komus...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 09, 2005 19:13

brynia22 pisze:Dzisiejsza aura jest paskudna, nawet kota nie ciągnie na dwór. Mrunia poszła tylko na parę minut rano i cały dzień siedzi lub leży na parapecie. Mądra kicia :D

http://upload.miau.pl/1/13396.jpg - nie podoba mi się taka pogoda


:D moje wyskakiwaly korzystajac chociazby z dziesieciu minut slonka-jak widac na zalaczonych obrazkach z dzisiejszego dnia.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 19:15

Beliowen, nie miałam zamiaru cię urazić. Jeśli tak to przepraszam. Po prostu tak odebrałam twój post, jako dość ostry, niestety nie jestem z kamienia, też czasem reaguję zbyt nadgorliwie na niektóre zdania.

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Pon maja 09, 2005 19:20

Marzanna pisze:Beliowen, nie miałam zamiaru cię urazić. Jeśli tak to przepraszam. Po prostu tak odebrałam twój post, jako dość ostry, niestety nie jestem z kamienia, też czasem reaguję zbyt nadgorliwie na niektóre zdania.


Nie urazilas mnie, absolutnie :)
Ja moze w ogole nie powinnam byla tu zagladac - i dlugo udawalo mi sie powstrzymac.
Coz, ciekawosc to pierwszy stopien do piekla :wink:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 09, 2005 19:34

Marzanna pisze:Na koniec nadal chciałabym posłuchać o tym, jak to niektórzy uczyli swoje koty wychodzenia.


No to ja chyba mam obecnie najblizej tego uczenia z racji panienki Fiony,tak tez bylo i z Filusiem :wink:

1. kot nie wychodzi dopoki nie ma wszystkich szczepien za soba,kastracji
2. kot nie wychodzi poki nie jetem pewna ze wskoczy na wysokosc parapetu-blatu kuchennego-swobodnie. Kiedy juz nie jest ufnym kociecieciem a rozumniejszym mlodym kotem-zwracajacym uwage na obce dzwieki, ludzi, ruch. Czyli tak jak widze jest to wiek ok 8 -9 m-c.
3. zaczynalam od pozwolenia wyjscia na taras(to glowne wejscie kotow do domu). Obserwujac zachowanie kota z domu.
4. Po kilku dniach jest poznawanie ogrodu-i z mojej strony czeste wolanie kota. Co pol godziny kot musi sie 'odmeldowac' albo ja go szukam.
Taki okres trwa dlugo-pare miesiecy.

I tak jak kazdy tu zaznacza -ja nie mam sasiedztwa ani nieprzyjaznych ludzi do kotow ani ruchliwej ulicy. Owszem jest uliczka dojazdowa- dwa, trzy samochody moze dziennie albo tylko listonosz.
Ja staram sie odstraszac koty od tej strony gdzie jest brama wjazdowa-koty wychodzace-Filut i Fiona. Zreszta psy to skutecznie robia bo one jesli szczekaja to wlasnie tam-tam biegaja, pod plotem a koty nie lubia zgielku.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 19:45

Marzanna pisze:To łóżko pani domu dla kota jakimś molestowaniem seksualnym zajeżdża. :wink: :D
Ale poważnie: Jeżeli jest tak dokłanie jak piszesz, nie widzę przeciwskazań. Nie widzę nic złego w tym, żeby kot popolował sobie na myszy, zwykle robi to i tak instynktownie (koleżanki kot ciągle znosi jej do domu myszy, nornice itp.) a lepiej, żeby z racjonalnych powodów tępił gryzonie niż dla zabawy.
Notabene to też jest temat do kotów wychodzących: jak zneutralizować albo zmniejszyć pęd do polowania i zabijania tylko dla zabawy? Chciałabym aby w moim ogródku mogły przebywać ptaki, żaby, świerszcze.


Natury nie da sie zmienic-jedne poluja wiecej a drugie mniej-to juz tak jest :?
Ptaki i tak beda. Fakt, nie ma szans aby zalozyly gniazdo w Twoim ogrodzie, w budce legowej. A na zaby poluja koty? U mnie pelno zab skacze ale nie widzialam upolowanej.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 20:00

Generalnie mój Diabeł poluje na wszystko co się rusza, jest jeszcze młody, nie ma roku. A żaba skacze... . Już raz go odciągałam od takiego skoczka, może i by nie upolował, ale krzywdę mógł zrobić. No cóż jak nie ma rady, to nie. Nie zawsze będę w stanie na tyle go pilnować, by ocalić jakieś mniejsze stworzenie z jego pazurów. W końcu kot to drapieżnik, szkoda, że tylko nie postępuje wzorem kuzyna lwa, który jak najedzony to nie chce mu się polować. Chociaż lwiątka pewnie też tak się zabawiają...

Marzanna

 
Posty: 258
Od: Czw paź 07, 2004 14:34

Post » Pon maja 09, 2005 20:21

A takie pytanie mi się nasunęło.
Nie tylko do tych, którzy regularnie wypuszczają koty, ale także do tych, którym kot czasem "czmychnie" z domu na podwórko.

Czy zdarzyło Wam sie kiedyś potrącic samochodem własnego kota?

Wojtek

 
Posty: 28063
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon maja 09, 2005 21:00

Większość moich kotów wprowadziła się do mnie, mając własne zdanie na temat wychodzenia z domu.

Puszek - nigdy nie miał domu, co najwyżej szopę.Od 1994 roku widywałam go przy obejściu sąsiada. Typowy kocur wiejski. 13 lat.
włóczega.

Pirat - podobnie .Drugi sąsiad wyeksmitował go do szopy, bo strasznie mu oblewał mieszkanie. A więc od zawsze wychodzący.13 lat. Mało wychodzi po kastracji.

Balbina - piwniczna kotka przywieziona przez nas z miasta. Wybitnie polująca i wychodząca.Wiek między 8 a 10 lat. Uwielbia wychodzenie.

Kacper - wielka niewiadoma. Porzucony przez mieszczucha lub zaniedbany wiejski kot. Mieszkał chyba gdziekolwiek. Wielka niewidoma.
Wiek? Kilka lat, ale braki w uzębieniu. Lubi dużo przebywać w domu.

Micia - koteczka prawie domowa. W zimie niewychodząca. W lecie róznie.
Właściwie sama zaczęła wychodzić, a zaczynała od balkonu. Przez 8 lat była w mieście niewychodząca. Ma 13 lat.

Kropcia - kaleka koteczka, bardzo przez nas pilnowana, Przez 1,5 roku kot domowy.Po przeprowadzce wyszła na podwórko i oszalała ze szczęścia. Przez rok szalał na dworze. teraz poważniejsza i spokojniejsza.
Nie wychodzi poza ogród, bo wie , że jest niepełnosprawna. Będzie miała w tym roku 6 lat.

Nierozłączki, czyli Malwinka i Tygrysia - były jakiś czas bezdomne, potem przygarnięte przez staruszkę, która zmarła i nam je zostawiła w spadku. U tej pani były niewychodzące. W zasadzie zaczęły wychodzić pod naszą kontrolą i szybko polubiły ogród, ale najlepiej lubią być z nami. Dużo czasu spędzają w domu, ale gdy jest ciepło nie gardzą spacerami.
Nie włóczą się. Kilka razy nie wróciły na noc, zamkniete w szopie sąsiada.
Wiek ? Tygrysia może ok.6 lat. Malwinka chyba ok 8- 10 lat- sądząc po uzębieniu i zachowaniu.

Borys - pan i władca ogrodu. Pilnuje go jak pies i przegania intruzów.
Uwielbia leżeć brzuszkiem do góry w słoneczku. Kocha leżenie na trawie.
Jak był młodszy czasami nie wracał na noc. Teraz dostosował się do naszych życzeń i wraca na czas do domu. Kocha ogród, chociaż poluje coraz rzadziej. Zawsze był leniwy. Jest u nas szósty rok. Ma ok 8 lat.
Krótko był niewychodzący, przedtem bezdomny kot miejski .(prawdopodobnie wyrzucony z domu)

Pusia - najmłodsza koteczka. W tym roku kończy 4 lata. Nauczyła się wychodzić od starszych kotów. Kropcia jej bardzo pilnowała. Dużo nam napędziła strachu, bo jest bardzo samodzielna i uwielbia polowanka w polu. W tym roku jest spokojniejsza. Więcej przebywa w domu, więcej śpi.

W sumie najdalej wychodzą Puszek i Balbina - te koty znikają nieraz na kilka dni. Pozostałe ZAWSZE wracają na noc. Same i bez protestu.

Z perpektywy czasu i doświadczeń z wychodzącymi kotami nie brałabym już kociaka. To zbyt stresujące i niebezpieczne. Kociaki trzeba bardziej pilnować i kontrolować, bo łatwo o wypadek. Co innego dojrzałe koty, minimum 3 letnie. One znają zagrożenia i radzą sobie świetnie w terenie. Oczywiście mam na myśli koty dorosłe, które wcześniej były wychodzące.
Chociaż na przykładzie Mici i Kropci musze przyznać, że mam bardzo mądre i rozsądne koty.

Wszystkie koty zmieniają na zimę ubranka i przybierająna wadze, z wyjatkiem Mici, która jest grubsza latem, a chudsza zimą.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon maja 09, 2005 21:03

Wojtek pisze:A takie pytanie mi się nasunęło.
Nie tylko do tych, którzy regularnie wypuszczają koty, ale także do tych, którym kot czasem "czmychnie" z domu na podwórko.

Czy zdarzyło Wam sie kiedyś potrącic samochodem własnego kota?


:( tak, dwa lata temu u mnie byl taki wypadek. Samochod ktory nigdy nie jest zostawiany na wyjezdzie z garazu byl zostawiony raz i.......Antos wszedl pod samochod. :( :(
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 21:10

Wojtek pisze:A takie pytanie mi się nasunęło.
Nie tylko do tych, którzy regularnie wypuszczają koty, ale także do tych, którym kot czasem "czmychnie" z domu na podwórko.

Czy zdarzyło Wam sie kiedyś potrącic samochodem własnego kota?

moja znajoma przejechała własnemu kotu po łapach na własnym podjeżdzie, nic mu się jakimś cudem nie stało
niczego to bałwana nie nauczyło, dalej włazi pod koła
teraz zaczynają manewry od przeszukania terenu

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon maja 09, 2005 21:18

ARKA pisze: :( tak, dwa lata temu u mnie byl taki wypadek.

:(
Ale wszystko dobrze się skończyło.
Czy ten wypadek zmniejszył ochotę Antosia do wychodzenia? Albo czy nauczył go, że samochód to wróg? (to w związku z wypowiedzią Kocurro)

Wojtek

 
Posty: 28063
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon maja 09, 2005 21:38

Wojtek pisze:
ARKA pisze: :( tak, dwa lata temu u mnie byl taki wypadek.

:(
Ale wszystko dobrze się skończyło.
Czy ten wypadek zmniejszył ochotę Antosia do wychodzenia? Albo czy nauczył go, że samochód to wróg? (to w związku z wypowiedzią Kocurro)


Nie wiem czy go to nauczylo i nie bede sprawdzala. To nasza wina i tylko nasza. Pierwszy i ostatni raz samochod stal prze pare minut na podjedzie.
Mam przeczucie, ze go to nic nie nauczylo- napewno nie zmniejszylo to jego ochoty na wychodzenie. Antos nie wychodzi poza nasz ogrod-jest kaleka. Raz, moze dwa przeszedl po siatce do sasiadow ale zostalo to szybko zauwazone. Antos-jest stale 'na oku', w ogrodzie jesli jest. Niby powolny-godzinami potrafi siedziec w jednym miejscu a tu.....pare minut i pod samochodem.

Po tym wszystkim zaczelam sie zastanawiac czy to ze jest kaleka- czy to nie jego wlasnie wada,ze poprostu lubi wchodzenia pod samochody :( :(

Nie wiem przeciez jak starcil czesc nogi i kawalek ogona :( :(
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon maja 09, 2005 21:47

Marzanna pisze:przypominam, chcę nauczyć moje niewychodzące koty właśnie wychodzenia


Zebrałam dobre rady na pierwszej stronie.
Gdybyście mieli jakieś sugestie, propozycje zmian, poszerzenia tematów - zapraszam na priv.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kocidzwoneczek, kota_brytyjka i 83 gości