
Dzisiaj maleńtas, dzięki dobremu sercu dobrej duszy

pojechał na swoją pierwszą wizytę u naszej Doktor (zdjęcia z gabinetu też autorstwa dobrej duszy

), chciałam aby go zobaczyła bo troszkę mnie martwi że mało je i zgrzyta zębami - a przed nami weekend gdy Doktor ma wolne.
My niestety uziemieni covidowo, ale się udało
Brzdąc został oceniony na za małego jak na swój wiek (ja mu dawałam 4 tygodnie, wet uważa że ma 5-6) i nieco za chudego, ale poza tym w świetnej formie, zero pcheł, zero świerzbowca, charakterek cudaka, lezie wszędzie, niczego się nie boi, idzie zdobywać świat
Chyba zdobył kolejne wielbicielki, bo my w nim już po uszy zakochani jesteśmy

Jako że miłość miłością ale w planach jest szukanie mu domu po ogarnięciu i odchowaniu (obecnie waży ledwo 48 deko...) - rozpoczynam wabienie cudownego domku zdjęciami

To stworzenie jest tak niesamowicie fotogeniczne że głowa mała


Dostał delikatne odrobaczenie, raczył sie po nim załatwić czyś dziwnym, jakimś kłębem mocnych włókien? - nie wiem, może z głodu najadł się trawy jakiejś? nie wiem jakim cudem bo ledwo je miękką karmę, może się sierści swojej nałykał przy myciu? - w każdym razie troszkę tego z niego wyszło.
Może dzięki temu ruszy jedzenie jak na kociaka przystało
Poza tym jest radosnym, wesołym kociakiem, szalejącym w swoim miejscu odosobnienia i drącym japkę że chce towarzystwa

Jako że nie jest pochodzenia z mojej pracy (tylko z rowu przydrożnego pod jakimś lasem) - to jest szansa że będzie zwykłym, cudownym kotem

Sówka ok, Bąbel w poniedziałek jedzie na ocenę sytuacji, teraz dostaje antybiotyk, lek przeciwbólowy i jest ok, ale trza będzie tego zęba prawdopodobnie wyrwać, co mnie mało cieszy bo to senior z poważnymi obciążeniami. No ale na pewno nie może być tak że będzie go ząb bolał i życie utrudniał.
No i tak sobie żyjemy
