Pamiętacie mnie?
Ja tu sobie podrzemię, a ciocia opowie, co u mnie.Saga, moja tymczaska, została wzięta z Palucha pod koniec listopada, zakatarzona i niejedząca. Jak widać na zdjęciach, to niejedzenie definitywnie jej przeszło

W okolicach połowy grudnia zaszyliśmy Sadze powieki z powodu głębokiego owrzodzenia rogówki. Po tygodniu otworzyliśmy najpierw jedno oko, a po kolejnym tygodniu drugie. Saga zdążyła też pojeździć trochę po Polsce:



Wystawiony jęzor to specjalność panienki:


I jeszcze zabawa butami, atakowanie stóp i wszelkich innych ruchomych obiektów

Jest zdecydowanie bardziej zabawowa, niż moja geriatria.

Dziś miałyśmy kolejną wizytę u okulistki i jedno oko już nie ma dziury! A do drugiego można wpuszczać "zwykły" antybiotyk, a nie krople robione na zamówienie

Oj, wpuszczania kropli trochę było... Ale wygląda, że wychodzimy na ostatnią prostą i zamiast utraty obu gałek ocznych (jakby bardzo źle poszło) albo "tylko" wzroku (jakby poszło źle, ale nie tragicznie) mamy szanse na zaledwie niewielkie blizny (nie wiem, czy dałoby się lepiej). Doleczymy drugie oczko, zrobimy jeszcze kilka niezbędnych zabiegów i panienka będzie szukać domku. Jak widać, dogaduje się z moimi rezydentami, mimo że oni między sobą to już niezbyt

Na pewno byłaby zadowolona z towarzystwa drugiego kota, który chciałby się z nią trochę pobawić. Ona sama nie ładuje się człowiekowi na kolana, ale lubi być blisko - np. śpi regularnie w nogach łóżka.
No to podzieliłam się radością. Proszę o kciuki za udany finisz leczenia.