berni pisze:a ja się biję z myślami co zrobić w sprawie Lolka i Devilka...podczytując różne historie trochę się załamałam, bo ludzie mają teraz takie wymagania co do kotów, a tu chłopaki są jakie są. Tzn. przecudne, kochane, ale jednak trochę indywidualiści - szczególnie Devilek. No i podgryzacz Lolek. Kto da im szansę i czas żeby mogły zaufac tak jak mi...a co jeśli ktoś po dwóch tygodniach stwierdzi że jednak ich nie chce i wrócą do mnie z poszarpaną psychiką? Czy może powinny zostać już u mnie? Ale wiem że mnie nie stać bo przecież jeszcze mam trójkę własnych kotów. Devilek po ponad roku przychodzi do mnie i śpi koło głowy, głośno mrucząc i sprawiając wrażenie najbardziej zadowolonego z towarzystwa człowieka kota na świecie, mimo że za 5 minut spiepsza na mój widok pod łóżko. Czy ktoś go pokocha takiego trochę dziwaczka? Kto doceni to jego zaufanie, trochę sinusoidalneKto nie będzie wymagał od niego za dużo, kto da mu tyle swobody żeby mógł być samym sobą, bez nacisków. Mam duże obawy, widząc jak coraz częściej ludzie nie widzą w kocie żywego, czującego zwierzaka, z indywidualnym charakterem, potrzebami, upodobaniami...tylko kolejny element wystroju wnętrza, który ma IM pasować.
W sumie to m też zawsze wybieramy kota pod siebie. Co oznacza, że patrząc w pysiek zwierzaka, łatwo mi odczytać jego cechy. W przypadku czlowiek - zwierz też musi być coś takiego, jak zapatrzenie od pierwszego wejrzenia



Nie wiem, może trzeba miec takie nastawienie, jak ja, że nie wymagam od kota określonych zachowań? Nie noo załatwianie się do kuwety jest baaardzo istotne, każdy to przyzna



Sprawa jest prosta: musisz znaleźć ludzi, którzy z góry nie zakładają, jaki ma być kot
