Łódź 1992+223 - Bianka Malowanka bis - str.101

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 05, 2015 8:19 Re: Łódź 1992+112 - połamany? Piotruś - str.40

Chyba jednak Piotruś szczęścia nie ma..... Nadal nie je, spada mu temperatura... Dziś-jutro kolejne badanie krwi - sprawdzenie nerek i tych koszmarnie wysokich leukocytów.
Lekarze podejrzewają jakąś historię nowotworową, chłoniak, białaczka nowotworowa - nie pytajcie mnie o szczegóły, nie znam się. Tylko przypomnę, że kot jest dziki - trudny w obsłudze - czyli praktycznei każde kolejne badanie to premedykacja - kop w nerki..
Zamknięty krąg...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 11:55 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

Telefon - Retkinia, malutkie kociaki na dachu, pokazują się od jakiegoś czasu. Bordo robi rozeznanie - kociaki to dzieci niełapalnej kotki - potężna i piękna czarnobiała dama, kiedyś rozwaliła klatkę łapkę i teraz ją starannie omija. Groźna - Bordo zawsze stara się odnaleźć i wyszukać jej kocięta, i szybko uciec - bo kotka goni i atakuje nie na żarty. A dach? Średnio niewysoki, ale bez drabiny nie da rady. Administracja drabinę ma, pożyczy, ale tylko w godzinach pracy, a z różnych powodów o urlopie teraz nie ma mowy. Spieszyć się trzeba, bo za moment maluszki nauczą się schodzić z tego dachu i wtedy szukaj wiatru w polu…. Na szczęście Magdzie udało się pożyczyć klucz do furtki. Więc pierwszy wolny od pracy dzień - akurat Boże Ciało. Rano, póki spokój. I póki za dużo ludzi nas nie będzie oglądać, w końcu święto. Drabina jest na Bałutach - kupiona było do akcji łapania kociaków na dachu spalonego drewniaka, jakoś się ja przewiezie.
Zdjęć niestety mało, nerwowo było …
Budyneczek to typowa podstacja elektryczna, dach płaski jakieś 25m2, bez kominów, wzdłuż dwóch ścian murki, wzdłuż pozostałych dwóch rynny, a jakieś 20cm pod rynnami poziome półki. Ściany porośnięte dzikim winem, włazi to wino też na dach.
Drabina przystawiona, wchodzimy. Dach widać jak na dłoni, ewentualne kryjówki to gałęzie pnączy leżące na dachu, rynny, te półki pod rynnami. Oglądamy miejsce po miejscu - nie ma śladu kociaków. Może tylko chwilę tu były? Szukamy kupek - n bo jeśli to mieszkają, gdzieś mają toaletę. Nie ma. Szukałyśmy dokładnie, nie myślcie sobie. Obie - najpierw jedna, potem druga - zaglądałyśmy pod każdy listek, sprawdziłyśmy z padu płaskiego rynny i póki pod nimi - nie ma. Zaczęłam powątpiewać w prawdziwość informacji, ale otworzyła się jakieś okna - i kilka osób potwierdziło, widziało kociaki wczoraj wieczorem.

Obrazek * Obrazek

Może już nauczyły się schodzić i buszują w pobliżu? Może kotka wyczuła i zabrała? Może wpadły do rur spustowych i są w nich albo zjechały na ziemię? Przejdziemy się sprawdzić, na dachu nic więcej nie zwojujemy - ile razy można pod każdy listek zaglądać?

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Ogród, prawie park wokół przychodni - sielsko-anielsko. Kocia stołówka i kocia wioska - budki robione przez dzieci na zajęciach prowadzonych przez Bordo. Zaglądamy - pusto. I wszędzie czysto - karmiciele dbają.

Obrazek * Obrazek

Młode kawki - wypadły z gniazd? Jak już jesteśmy, trzeba pomóc, bo koty je złapią - rezydują tu m.in. dwie długowłose kocice. Co prawda nie wyglądają na głodne ale… Na szczęście kawki przy próbie łapania przypomniały sobie, że umieją latać.

Obrazek * Obrazek

Mijamy miejsce, skąd Bordo wyciągała poprzednie kociaki - dokładnie trzy lata temu, w maju 2012 - wpełzając pod podest. Nie bardzo wiem, jak się tam zmieściła?
Obchodzimy jeszcze podbalkonowe ogródki okolicznych bloków - ostrożnie, bo koty są tu dobrze widziane, natomiast Bordo nie wszędzie - ciągle sporo jest przeciwników sterylizacji, kocięta mają się rodzić, a ona ma je zabierać i już, a nie łapać i „okaleczać” dorosłe koty. Przemykają jakieś dwa koty - wielkie, wypasione, Bordo je zna. Wycięte oczywiście. W końcu widzimy matkę kociąt - zmierza do podstacji. Czyli pewnie gdzieś tam maluszki są.
Wracamy. Jest 10ta, jeszcze trochę czasu mamy. Jeszcze raz - centymetr po centymetrze. W liściach na półce biała łapka - Bordo wyciąga rękę, kocię ucieka - ale jest na półce. Czołgamy się po dachu, ograniczamy małemu przestrzeń… Jest!!! Wrzeszczy jak oszalały, pakujemy w kontenerek, szukamy dalej. Kolejny wisi jak małpka na pnączach, nie sięgamy, trzeba go tak przepłoszyć, by wlazł na półkę. Przez gąszcz liści nic nie widać, nawet z głową zwieszoną za rynnę. Dotykam czegoś miękkiego, odruchowo zaciskam palce - jest kolejny.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Z dołu słyszymy groźny krzyk matki - uj, niedobrze, zaatakuje…. Sprawdzamy pnącza na ścianach na ile się da, nie ma trzeciego. Trudno…..
Bordo zbiega z drabiny po łapkę, ustawiany na dachu plus kontenerek z dwoma kociakami, może się złapie. Jeszcze szukamy trzeciego - może wisi w dzikim winie pod półką, z góry niewidoczny? Magda idzie na dół, ja zostaję na dachu. I jest mały - na drzewie nad płotem. Z dachu go nie sięgnę, z ziemi tez nie bardzo. Ostrożnie zachodzimy go z dwóch stron płotu starając się nie hałasować chaszczami. Bordo powoli wyciąga rękę, wspina się na palce - jest!! Mały sparaliżowany ze strachu nawet nie pisnął.

Obrazek * Obrazek * Obrazek


Radość nasza nie zna granic, ściągamy sprzęt z dachu. Dochodzi 11-ta. Jeszcze szybkie zdjęcia maluszków - Aslan, pierwszy złapany ryczący jak lew, Kangurek skaczący po ścianach natrysku - tymczasowego lokum, i Koala - przyczepiony do gałęzi. Jeszcze zdążymy na procesję - w końcu święto.
A dwie klatki łapki + dwa kontenerki z maluszkami czekały na kotkę do późnego wieczora… bez skutku…

Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 12:27 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

no no! szacun! byłyście dzielne jak lew jak cała lwiarnia po prostu a maluszki śliczne a najpiękniejszy ten z białymi pyzami!
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 12:30 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

jeju jakie fajne maleńtasy. skzoda, że matka niełapalna

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Pt cze 05, 2015 13:22 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

_aaaKotyRude2_ pisze:no no! szacun! byłyście dzielne jak lew jak cała lwiarnia po prostu a maluszki śliczne a najpiękniejszy ten z białymi pyzami!
a mnie się ten z kokardką na noski podoba :)

margoth82 pisze:jeju jakie fajne maleńtasy. szkoda, że matka niełapalna
zaraz zaczną szukać domów, pomożesz ogłaszać?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 13:32 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

Ale akcja!
Maluszki cudne :-)
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 13:43 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

kalewala pisze:
_aaaKotyRude2_ pisze:no no! szacun! byłyście dzielne jak lew jak cała lwiarnia po prostu a maluszki śliczne a najpiękniejszy ten z białymi pyzami!
a mnie się ten z kokardką na noski podoba :)

margoth82 pisze:jeju jakie fajne maleńtasy. szkoda, że matka niełapalna
zaraz zaczną szukać domów, pomożesz ogłaszać?

ja pomogę...
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 14:08 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

_aaaKotyRude2_ pisze: ja pomogę...
Super :) a o swoim chcrzcie bojowym kiedy napiszesz :?: :?: :?:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 14:50 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

sztuka epistolarna nie jest moją mocną stroną poza tym ja głównie patrzyłam Ewie na ręce kręciłam się pod nogami i starałam się pomagać zamiast przeszkadzać...się tremowałam jak na egzaminie coby nie oblać...
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 14:55 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

_aaaKotyRude2_ pisze:sztuka epistolarna nie jest moją mocną stroną poza tym ja głównie patrzyłam Ewie na ręce kręciłam się pod nogami i starałam się pomagać zamiast przeszkadzać...się tremowałam jak na egzaminie coby nie oblać...
no to trening opisz :)) a sztuka epistolarna - no co Ty :D od razu chcesz Pulitzera :?: :?: Trenuj w rzemiośle :D
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 15:14 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

wiesz ale ciężko opisać coś co pamiętam jako "drepczę za Ewą" "o Ewa na drabinie - potrzymam coby nie gibnęła się" "o! mam! mam! trzymam kota! jak to się stało?"... ślady wstrętnego daszku od kiosku mam do dziś! piękne siniorki ale jak wyciągałam kocurra nie czułam że się kapkę ręka nie bardzo mieści. Adrenalina działała! i nie wiem czemu ale mały kotek taki pachniał mi piwnicą u babci? to było pierwsze skojarzenie...
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 18:05 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

trochę już mi emocje i wyrzuty sumienia odpuściły, jutro zabiorę się za pisanie
zaraz jadę do Joli Dworcowej - będziemy łapać na ul. Wysokiej (wczoraj do o1:oo nam zeszło...)
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 05, 2015 18:13 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

_aaaKotyRude2_ pisze:wiesz ale ciężko opisać coś co pamiętam jako "drepczę za Ewą" "o Ewa na drabinie - potrzymam coby nie gibnęła się" "o! mam! mam! trzymam kota! jak to się stało?"... ślady wstrętnego daszku od kiosku mam do dziś! piękne siniorki ale jak wyciągałam kocurra nie czułam że się kapkę ręka nie bardzo mieści. Adrenalina działała! i nie wiem czemu ale mały kotek taki pachniał mi piwnicą u babci? to było pierwsze skojarzenie...

na moje oko piszesz 100 razy lepiej niż ja; a ja nie dyskutuję, tylko zanudzam towarzystwo opisami łapanki np. z Anią gdzie moja pomoc ograniczała się do pilnowania torby z żarciem :)
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 06, 2015 11:49 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

Czy może ktoś pamięta ubiegłoroczną akcję na Felińskiego?
Była taka.
Pani karmicielka zawiadomiła nas o „kociakach”, gdy były to już podrostki do wycięcia.
Złapałyśmy tam chyba 7 kotów, potem sierściuchy odmówiły współpracy. Była tez piwnica z taką ilością pcheł, że po powrocie do domu wlazłam pod prysznic jak stałam. Została tam do złapania czarna kotka, która w czasie naszych łapanek zniknęła i jeden z podrostków.
Pani karmicielka miała za zadanie doprowadzić do odpchlenia piwnic i zadzwonienie do nas jak tylko te niewycięte koty się pokażą.
Zadzwoniła do mnie wczoraj.
Dlaczego do mnie? Pewnie dlatego, ze poprzednio miałam do niej najmniej pretensji..
Powiedziała że: czarna kotka pokazała się jakoś w grudniu, teraz niedawno wyprowadziła kotki.
Malutkie. I tak ładnie się bawią.
I jeszcze jedna czarna kotka, co przychodzi z innej ulicy też chyba jest kotna.
Z burasków, które wycinałyśmy w ub roku zostały tylko dwa, były trzy, ale jeden w zeszłym tygodniu wpadł pod samochód.
Powiedziałam, że szkoda, że wcześniej do nas nie zadzwoniła i odpowiedź mnie zaszokowała.
Mianowicie w sąsiednim bloku mieszka Pani pracująca w gabinecie weterynaryjnym i ona powiedziała, że kociaki są za małe na łapanie...
No więc dziś Ania przyjechała po mnie i pojechałyśmy.

Zastałyśmy taki widok:

Obrazek


Rozstawiłyśmy klatki i szybciutko w jednej z klatek wylądował kociak. Byłby śliczny, gdyby nie chore oczka. Syczał, warczał, straszył. Łatwo uwierzyłam Ani, że dzikus.

Obrazek

Potem pojawił się kocur, pokręcił się, oddalił, do dużej zielonej klatki wlazł drugi kociak, zjadł co było, klatki nie zamknął, cholera...

Obrazek

Znowu kocur, wlazł kawałek do zielonej, wyszedł, poszedł do drugiej, zamknął!

Obrazek

Zostawiony na chwilę na ziemi w transporterze wprawił go w ruch obrotowy.

I to był praktycznie koniec łapanki. Matka czarna zabrała maluchy. Nie pomogły rybki, ani wołanie kociaka (tego złapanego), ani próba wypłoszenia kotów w piwnicy. Nic nie pomogło. Zobaczyłyśmy jeszcze tę drugą czarną kotkę – nie wygląda ani na ciężarną, ani na karmiącą. Jest piękna, połyskliwa, wygląda jak zdrowa, domowa kotka.

Obrazek

Nie dała się złapać. No i zobaczyłyśmy dwa pozostałe buraski.

Obrazek

Jeden niestety ma chore oczko, Pani karmicielka ma go złapać ręką.


Zostawiłyśmy klatkę w piwnicy i pojechałyśmy do lecznicy

Obrazek *Obrazek * Obrazek

Ania chciała pokazać kociaka wyjmując go za kark i oto efekty:

Obrazek
Ostatnio edytowano Sob cze 06, 2015 14:11 przez hikora, łącznie edytowano 2 razy
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 06, 2015 12:57 Re: Łódź 1992+112 - przed procesją - str.41

Uściślę - z dziką pianą na pysku.

Kotka pokazała się w GRUDNIU - jest CZERWIEC. Dlaczego karmicielka nie zadzwoniła? Ano jakoś zeszło.

Kociaki karmicielka zobaczyła trzy tygodnie temu - nie zadzwoniła. bo usłyszała ww opinię pracownicy pobliskiej lecznicy weterynaryjnej, że kociaki za małe na łapanie.
Usłyszała również, że owa pracownica z tymi kociakami nie chce mieć nic wspólnego.

Kociaki mają tak na oko pod 3mce. Są chore i dzikie - wiem, że teoretycznie można je oswoić, ale nie mamy takich możliwości. Więc spróbujemy połapać, umieścić w lecznicy, przeleczyć i wysterylizować / wykastrować, potem wrócą do piwnicy. Za leczenie trzeba będzie zapłacić.....
Pani karmicielka będzie płakać, że cztery pyszczki więcej do wykarmienia.

Gdyby zadzwoniła w grudniu - nie byłoby chorych kociąt.
Gdyby zadzwoniła te 2-3 tygodnie temu - byłby pewnie jeszcze zdrowe. I na pewno oswoiłyby się w kilka dni.


No i nie kojarzę, czy Hikora napisała - ten złapany chory kocur i czarna kotka w ew ciąży - to nie są koty karmicielki, one tylko przychodzą jeść.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 317 gości