» Czw paź 30, 2014 21:14
Re: PALUCH 11! MRAU. Dużo kotów, dużo potrzeb!
Dziś nastąpił przełom w kontaktach z Blakotem.Kiedy mnie zobaczył na korytarzu zaczął strasznie miauczeć,biegał po pokoju,skakał na drzwi,a potem wskoczył na półkę i walił łapkami w szybę drzwi.Jak weszłam do Nich gadał i gadał ,pewnie opowiadał o ucieczce Gildy,mruczał jak traktor i kręcił ósemki wokół mnie.Całkiem przypadkiem miałam troszkę surowej wołowiny-jadł mi ją z ręki mrucząc przy tym i pozwolił się głaskać przy jedzeniu.Dreamies też jadł z ręki.Miałam takie nieśmiałe wrażenie ,że ucieszył się na mój widok albo bardziej na to ,co przyniosłam.Gilda mięsa nie chciała,jadła miamor i dreamies ,też z dłoni,ale nie pozwoliła się dotknąć.Blakot później też zmienił zdanie co do naszych wzajemnych kontaktów.Nie dał się dotknąć.Kiedy chciałam Go znów pogłaskać walnął mnie z liścia łapą,mocno udrapał i od razu pokazał mi moje miejsce w szeregu.A kiedy wychodziłam z pokoju walił łapkami w szybę i darł się ,żebym wróciła.Oboje z Gildą byli dziś bardzo wyluzowani i w dobrym nastroju.Ja w darach znalazłam dwa płytkie legowiska z materiału,dałam Im i jeszcze wymościłam mięciutkimi kocykami.Bardzo Im się spodobały.Wywalali się,każdy w swoim, na całą długość.Gilda też leżała spokojna,jak wchodziłam do Nich nie uciekała z posłanka,nawet jak kucałam czy siadałam koło Niej i gadałam to leżała wyluzowana.Arfon nadal ciągle je,ale dziś ładnie bawił się ze mną wędką i sam myszką ,którą przyczepiłam Mu do drapaka.Tiara-serce pęka jak się na Nią patrzy.Jedna wielka kupka kociego nieszczęścia.Chowa się po kątach-na siłę Ją wyciągałam,przytulałam,głaskałam,czesałam.Na szczęście zjadła w sumie całą saszetkę miamor.Kuli się i rozpłaszcza na widok ludzkiej ręki jak Miranda.W klatkowym Czarnuszek(tak Go nazwali) 773/14,zwrócony z adopcji,dziś już nie płakał,więcej jadł,ale ogólnie jest mocno zrezygnowany i nie ma co Mu się dziwić.Burasek 793/14 nazwany Buruś dziś znowu roznosił klatkę.Dałyśmy Mu z Agnieszką piłeczkę i myszkę to dosłownie fruwał po klatce z nimi.On bawi się nawet tą obróżką,która wisi na klatce.To cudowny,chwytający za serce miziak.Niestety umarł czarny Maluszek z miotu CXXIV/14 -rano znaleźli Go nieżywego.A czarna z białym krawacikiem chyba to Dziewczynka ? pojechała do domu.Pan,który Ją adoptował był już wczoraj,długo rozmawiał,a dziś przyjechał Ją zabrać-nie chciał słyszeć o dwupaku,ale zrobil bardzo dobre wrażenie.Ze mną też rozmawiał z godzinę.O wszystko wypytywał,zadawał sensowne pytania.Powiedział też,że prawie cały czas ktoś będzie w domu z Maluszką.Kota będzie sama w domu nie dłużej niż 4 godz. dziennie.Niech Jej się poszczęści !Zostały więc 2 Maluszki-cały czarny i czarny z białym krawacikiem.Wyglądają tak sobie,ale nieźle jedzą.Puszkowego nie chciały,ale na gotowanego kurczaka,którego Im przyniosłam rzuciły się.Na jutro też zostało.No i są żywotne-ciągle płaczą i wiszą na klatce.
Żaden kot nie doszedł.Poza panem,który adoptował czarną Maluszkę nikogo nie było.
Aha! Gilda wróciła wieczorem lub w nocy.Wczoraj na koniec dnia otworzyli to duże wejście ,na dworzu, na Jej wybiegu,a to małe jakoś tak zablokowali,że z wybiegu mogła wejść do pokoju,ale wyjść z niego nie.No i dziś rano Kota już po gigancie była na swoich starych śmieciach.
Ostatnio edytowano Sob lis 01, 2014 21:18 przez
MAU, łącznie edytowano 1 raz