Dwa robalki...

cytryna pisze:http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/113c259ad93cbd5a.html

No woooow!

Super to wygląda, jak naturalnie.

dziękuję, prawie 3 godziny siedziałam bo się wybielić nie chciały uparte włosy :roll:

cytryna pisze:dziękuję, prawie 3 godziny siedziałam bo się wybielić nie chciały uparte włosy

Czyli rozumiem, że nie stosowałaś typowego rozjaśniacza?
I bardzo dobrze, strasznie niszczy włosy.

fryzjerka w salonie mi robiła to nawet nie wiem co tam nakładała, wolałam się za to "domowo" nie brać :twisted:

Ombre mi się nic a nic nie podoba. Wygląda jakby ktoś odrosty zaniedbal.
Pasemka to co innego, balayage lubię. Choć osobiscie nie farbuje wcale.

Gośś :1luvu:

Gosiu, a jakie to tajemne tabsy Plamiś dostał ? Bo u niego to zdaje sie chlamydia była ?
Fantastycznie, ze przestał smarczec. :ok:

Moja córa od dawna choruje na tarczycę, przez długi czas nie dawało sie ustabilizowac poziomu hormonów, potem było dobrze, teraz znów cos się dzieje. Niestety u Kaśki serce zdążyło ucierpieć, ma nadciśnienie.

izka53 pisze:Gosiu, a jakie to tajemne tabsy Plamiś dostał ? Bo u niego to zdaje sie chlamydia była ?
Fantastycznie, ze przestał smarczec.

Moja córa od dawna choruje na tarczycę, przez długi czas nie dawało sie ustabilizowac poziomu hormonów, potem było dobrze, teraz znów cos się dzieje. Niestety u Kaśki serce zdążyło ucierpieć, ma nadciśnienie.

Izuś, żadne tajemne, pewnie niejeden raz ktoś kociszkom podawał, tylko u Plamisia nikomu nie przyszło do głowy zastosować.
Moja córcia też lek na serce dostała...

no, Twoja córcia jeszcze młodziutka , Kaśka ma skończone 40, zachorowała krótko po urodzeniu Wiktorii. Teraz nadcisnienie jest juz spore.

Za zdrowie :ok:

Super wieści o Plamisiu :piwa:

Za zdrowie Twoj i córki :ok:

Ja tak ni z gruszki ni z pietruszki....
Dziewczyny, jakimi słowy można przekonać trzydziestoparoletnią kobitkę z "betonu" do sterylizacji kotki?
Rąbnąć w łeb albo co?
Mnie się już argumenty wyczerpały i sama mam ochotę iść do sraczyka i przytrzasnąć się deklem

.

moze zobrazowac jej porody wyniszczajace organizm dwa razy w roku - czy sama tak by chciala dawala rade

Dorota Wojciechowska pisze:moze zobrazowac jej porody wyniszczajace organizm dwa razy w roku - czy sama tak by chciala dawala rade

Nie działa...wręcz przeciwnie, Dorciu, to wizja corocznych porodów powoduje u niej niechęć do sterylki

.

To właścicielka tego sklepu we wsi obok, do którego czasem zagladam.
Pracuję nad babą od dwóch lat...i nie mogę się przebić żadnym sposobem!
Dzisiaj zagaiłam, bo koteczka akurat wyszła na mizianki przed sklep.
No to ja swoje.
A pani: " Kiedy mnie jej szkoda sterylizować. Trzy lata jest u mnie, kociaki ma dwa razy do roku, i jakoś tak zawsze się chetny znajdzie. No i mam troje rodzeństwa, oni mają dzieciaki, to zawsze się dopraszają, żeby im dac po kotku. A ona taka ładna i ładne ma kociaki..."
Nosz kurcze, wytoczyłam już wszystkie działa i wszystkie argumenty

.
Jak to jest, że w miarę łatwo przekonałam do sterylki kobietę po siedemdziesiątce, która chyba w życiu wsi nie opuszczała, a nie umiem przekonać takiej młodej " światowej " baby?
Chyba rzeczywiście wieś to nie pochodzenie, tylko stan umysłu

.

Nie wiem jak . Może bejsbolem ? Gazrurką ?
To jeszcze nic . Ja nie mogę przekonać ,, światowej kobiety " do odrobaczenia 4-miesięcznej kotki . Bo szkoda ją odrobaczać . Bo tak się ładnie chowa . Kotka wychodząca na wsi . :evil:

vip pisze:A pani: " Kiedy mnie jej szkoda sterylizować. Trzy lata jest u mnie, kociaki ma dwa razy do roku, i jakoś tak zawsze się chetny znajdzie. No i mam troje rodzeństwa, oni mają dzieciaki, to zawsze się dopraszają, żeby im dac po kotku. A ona taka ładna i ładne ma kociaki..."

Nie przekonasz.
Nie masz szans.
Niestety :evil:

.

Dwa robalki...

Kto przegląda forum