Było tłumaczone o ziemniakach i zbożach: ziemniaki dają głównie węglowodany, a zboża dają, żeby w analizie białka więcej wychodziło
Co do dwutlenku węgla - czyli się je po prostu dusi zabierając tlen (coś jak przy utopieniu na sucho, bo są dwie wersje jak się ktoś topi: albo mu woda zalewa płuca, albo krtań się zaciska blokując dostęp wody i się dusi z braku powietrza - i to jest utopienie suche).
Kot jak zabija, to podcina kłami tętnice (dlatego kły ma dostosowane do wielkości krtani swoich ofiar) i w kilkadziesiąt sekund ofiara się wykrwawia (na początku wykrwawiania są tylko zawroty głowy, a później jest senność - wiem, bo już dwa różne krwotoki przerobiłam i gdyby nie interwencja lekarza z karetki, to bym tu nie pisała).
A ludzie - poza jaroszami, wegetarianami itp. normalnie ogłuszają swoje ofiary i później dopiero mordują (chyba, że mentalnie są w średniowieczu, to żywcem mordują i nazywają to rytuałem religijnym połączonym z wolnością wyznania); to znaczy robią to rękami innych, bo tych, którzy faktycznie są w stanie jeść mięso pamiętając, że to nie wieprzowina tylko świnia, nie wołowina tylko krowa itp. i rzeczywiście potrzebują mięsa dla zdrowia (czyt. są w stanie samodzielnie zabić i jeść mięso nawet na surowo bez przypraw) jest raczej mniej (ja do nich należę, bo soi mój organizm nie toleruje, podobnie jak glutenu /nie celiaklia, ale solidna alergia/, a do tego urodziłam się z anemią i co wiosnę wraca - na diecie wegetariańskiej daleko bym nie ujechała). Ale nawet typowi mięsożercy wbrew pozorom potrzebują znacznie mniej mięsa (a dokładniej aminokwasów egzogennych) niż zjada współczesny człowiek - gdyby ludzie jedli a nie żarli mięso i produkty z niego, to by żadne hodowle przemysłowe nie były potrzebne; a taka przemysłowa hodowla zwierząt to nie tylko ich cierpienie, ale też mnóstwo innych efektów ubocznych (zanieczyszczenie atmosfery metanem z odchodów gl. krów, dwutlenek węgla w ilościach większych niż z elektrowni itd.). Ale to wszystko jest bardzo niewygodne dla wielu (w szczególności koncernów) i marketingowcy stają na głowie, żeby tworzyć piękną iluzję. Człowiek niestety bardzo odszedł od natury i ją niszczy z powodu chciwości, niewiedzy i wielu innych.No, a teraz smacznego obiadku
Boo, to właśnie jest ta o twardych listkach; Magnolia ma bardziej miękką odmianę, a i tak jak za dużo poskubie, to jej potrafi tak żołądek podrażnić, że zwraca ślinę z domieszką krwi; dlatego możesz to kupić, ale dodatkowo jęczmień wysiewaj (ma miękkie liście), żeby kot miał wybór, czy chce uzupełnić niedobory i popchać kłaki (wtedy wybierze miękkie), czy zwrócić zawartość żołądka, która utknęła (wtedy wybierze twarde). Ja kupuję Gimpet-Hy i po wymieszaniu dokładnym (bo jest tam kilka składników) dzielę na 4 - co tydzień wysiewam porcję, więc wystarczy na miesiąc, a Magnolka ma ciągle świeżą mięciutką trawkę (którą później widzę w kuwecie w koopach, ale problem kłaków zniknął).
...