» Pon cze 17, 2013 1:26
Re: ZARA W DT..KOLEJNA BIAŁACZKA ZŁAPANA !!BLAGAM O DT DLA N
Myślę, że przyszedł czas na przemyślenia i refleksje.
Moje mieszkanie zaczyna przypominać schronisko dla kotów. Mam obecnie w domu 16 kotów, to trochę dużo jak nawet na moje możliwości.
Nie o to mi chodzi żeby zbierać koty, ale o to, by je ratować i znajdować im domy. O to niestety jest coraz trudniej, domów jak na lekarstwo, szczególnie dla chorych i dorosłych. Najmniejsze maluchy mają największe szanse na znalezienie domu, choć zawsze istnieje z mojej strony obawa o ich przyszłość, kiedy już dorosną i przestaną być maskotkami.
Adopcja kotów chorych graniczy z cudem, przynajmniej jak dla mnie. Zastanawiam się, czy niektórzy nie mają racji twierdząc, że koty białaczkowe trzeba usypiać. Nie żałuję absolutne, że ratowaliśmy Zarę i Larę, są kochane ale są cały czas u mnie.
Nawet nie chodzi mi o koszty, ale miałam nadzieję, że jednak znajdzie się dla nich domy. Zarcia już tak długo ma ogłoszenia i miałam tylko dwa głupie telefony. Każdy się boi chorych kotów, poza tym są już duże, niedługo będą miały po roczku. Po co komu takie, są śliczne zdrowe maluszki.
W taki sposób zakociłam się na maxa i nie będę mogła pomóc innemu, nawet bardzo potrzebującemu kotu.
Oprócz kosztów, przy tylu kotach jest masa pracy, jeżeli nie chce się z mieszkania zrobić jednej wielkiej śmierdzącej kuwety. Dopóki człowiek jest młodszy i zdrowszy, wszystko łatwo ogarnąć, jednak latek przybywa i przyplątują się choroby. Jeszcze jestem w stanie ogarnąć to wszystko i nie mam zamiaru "pozbywać się" kotów, jednak muszę ograniczyć ich ilość o koty które mogą znaleźć jeszcze domy. Te, które są ze mną od lat, z którymi zżyłam się bardzo, zostaną na zawsze u mnie, to moja rodzina. Już więcej nie przyjmuję żadnych innych w obawie, że znowu zostaną na wieczny tymczas.
Proszę mnie nie zrozumieć źle, nie mam do nikogo pretensji, mam to co sama chciałam, nikt mi nie kazał tego robić. Jestem szczęśliwa, że przez prawie 10 lat mojej "działalności" znalazłam domy dla bardzo wielu kotów. Jednak kiedyś trzeba skończyć taki sposób pomagania i pomyśleć o tych, które zostają na zawsze w domu, ponieważ jestem za nie odpowiedzialna i jestem im to winna. Muszę im zapewnić godne, dobre życie i dobrą opiekę, aby do końca miały to, do czego są przyzwyczajone.