» Sob lut 04, 2012 0:14
Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Nas kotów jest wiele.SZCZECIN
Kochani.Dopiero weszłam do domu.Dzieki Bogu ze napaliłam dzisiaj kotkom w domu w ciagu dnia, bo teraz nie mam już siły na nic.Dobrze ze Mąż jutro wraca bo skonczyl nam sie węgiel, skonczyło drzewo.Skończył gaz na działce.Dzisiaj nie nagrzałam kotkom.Chociaż próbowałam mocno ze wszystkich sil i prosiłam ten piecyk zeby dał dzisiaj jeszcze odrobinke ciepla z siebie.Ale nie chciał dać.Jak zwykle zaczeło gulgotać jak ja to nazywam , burczec a to znaczyło ze zaraz płomyk nam zgaśnie.Mogłam przełączyc tylko na pierwszy bieg.Ranna Mysia siedziała z Guciem przed piecykiem i nie rozumiała gdzie to cieplo co zawsze leci.Patrzala na mnie co chwile zdziwiona a ja...chciałam sie zapasć pod ziemie.Ale nie była smutna ani obrażona.Ona wie ze jutro będzie juz cieplutko.Ona teraz patrzy na mnie z taka wdziecznoscią ze z jej łapką po lekach juz lepiej.Zostawiam jej najlepsze smakołyczki i czasem daje w ukryciu zeby jej wynagrodzic ta krzywde od psów.
Próbowałam jeszcze wykrzesać troche ciepła z tego grzejniczka elektrycznego co mi dziewczyny pozyczyły .Ale niestety przy takich mrozach no nie daje efektu.Owszem mamy prad na działce tani.I ja go włączam.Po jednej stronie stoi ten grzejniczek elektryczny a po drugiej piecyk gazowy.Kiedy oba są włączone a piecyk ustawiony na 3 bieg to po dwóch godzinach grzania bo mniej wiecej grzeje teraz dwie trzy godziny dziennie, w srodku jest naprawde ciepełko.No wiadomo ze to ciepełko potem ulatuje.Chociaz zabezpieczyłam i okna i dzwi dodatkowymi pledami i kocami zeby nie uciekało.Zreszta altanka jest murowana.Ocieplona wełna mineralna i styropianem.Trzyma cieplo.Nastepnego dnia po wejściu nie odczuwa sie ogromnego chłodu.Chociaż woda w srodku zamarzła.