Dzwoniłam do lecznicy.
Mała ma się lepiej.
Zjadła z apetytem wydzielony posiłek, napiła się wody i ... chciała jeszcze

.
Na razie nie wiem jeszcze jaki wpływ na jej zdrowie będzie miała zarobaczona wątroba i śledziona.
Poproszę o zrobienie badań krwi przed opuszczeniem lecznicy.
Niewykluczone, że bedę częstym gościem na wątku kotów "wątrobowych ".
Edytuję:
Jak właścicielce powiedziałam o robakach, to była zdziwona " skad u kota robaki? ".
A jej koty przydomowe weterynarza na oczy nie widziały, nie były ani razu odrobaczane, o szczepieniu nawet nie wspomnę.
AAA... i udało mi się ją namówić do zaszczepienia psa przeciwko wściekliźnie, ale dopiero w lipcu ( pies ma rok ) , bo wtedy będzie akcja w gminie i będzie taniej.