anka_s pisze:Beliowen pisze:Ale można by - i może warto - rozmawiać z osobami, które teraz podejmują decyzje dotyczące odebranych tej rodzinie zwierząt, żeby badania obrazkowe zostały wykonane
chyba, że wykonano je już, a tego nie wiem
logiczne było wykonanie ich natychmiast po odebraniu zwierząt, ale ponieważ wiąże się to z bardzo znacznymi kosztami, być może ograniczono się do oględzin weterynaryjnych.
A ja się zastanawiam, kto właściwie ponosi koszty tych badań, ewentualnych zabiegów i utrzymania zwierząt na obserwacji?
Logiczne by było, skoro zwierzęta nie mogą być adoptowane, bo właściciele musieliby się najpierw zrzec praw do nich, żeby to właśnie oni za wszystko płacili. Może groźba rachunku rosnącego z dnia na dzień przyspieszyłaby decyzję.
To jest super pomysł ! Popieram wszystkim co mam

Nic tak nie motywuje jak uplywajace z portfela pieniazki szczegolnie "takim milosnikom zwierzat"

Właściwie prawnie to oni nadal są "włascicielami" wiec schronisko leczy ich zwierzeta, leczy po ich "zabawach".
daggie pisze:Beliowen - szacun, ale masz oko!
Co to może być? Czip tak wygląda? (ja nie mam pojęcia, ale zaintrygowałaś mnie)
Rzeczywiśćie to wygląda jak chip. Ciekawe jakie dane moga się tam znajdować. Wydaje mi się że patologia przygarniala koty z ulicy i mogą na tym chipie być dane poprzedniego wlasciciela. Bo raczej tej rodzinki z piekła rodem bym nie posądzał o zabezpieczenie kotka chipem dla jego dobra. Jest jeszcze możliwość że jest to ciało obce "dodane" kotu przez rodzinkę w ramach "zabaw" ale nie chce spekulować
Dziwię się że panie ze schroniska nie wspomniały o tym co to jest. Bo skoro chip to już dawno powinny to sprawdzić oraz jakie info sie na nim znajduje

Achaaaa Mama nadzieje ze na informację z pierwszej ręki od pań ze schroniska w tej sprawie dowiemy sie jak najszybciej żeby nie było tak samo jak z pytaniami o stan zdrowia zwierząt

Czy ktoś sie orientuje dokladnie jak to jest z rejestarcja zwierzaków ? Weterynarz przy pierwszym badaniu zaklada jakas tam ksiazeczke czy cos zwierzakowi(cos tam robił odnosnie ustalenia "rasy" mojej kizi po przygarnieciu z ulicy) Jest chyba jakaś ustawa w Polsce odnosnie rejestracji zwierzat. Czy ta rodzinka miala te wszystkie zwierzaki zarejestrowane? Bo wątpie by ktokolwiek o zdrowych zmysłach przyzwolil na taką ilość(6-7 zwierzaków psy i koty) do tak skromnych warunków mieszkaniowych(nie mówiąc że to wyglada na podstawie filmu jak melina) Wiąże sie to też z pewnymi kosztami-pierwsze odrobaczanie szczepienia a to już znaczne sumy przy takiej ilosci zwierzaków. Mysle ze były one brane z ulicy "na czarno" wiec formalnie maja do nich takie prawa jak do wody z kranu
