Dziękujemy Ciociom : Mracie i Marei za jedzonko i przetransportowanie jedzonka

Karma dla mnie pachnie strasznie, ale kociska się na nią rzucają

One dziś zobaczyły swój pierwszy śnieg (nie żeby wcześniej nie padało , bo tam jakieś reszteczki były).
Pierwszy śnieg Leosia

Usiadł przy oknie w kuchni i łapał po szybie płatki śniegu

chyba z dobrą godzinę, aż się zmęczył

Cośmy się naśmiali to nasze

Później był pierwszy śnieg Kali
Też przy kuchennym oknie

tylko ona główką kręciła jak sówka

i od czasu do czasu się zamierzyła łapką na jakiś płatek.
Reszta...reszta... wolała ciepłe piece

Odi jest ostatnio jakiś dziwny... całymi dniami śpi...owszem bawi się jak cała banda szaleje i to ostro , a potem lulu...
Okupuje mój ukochany fotel...
Zimno w mieszkaniu...a palimy w piecach...
A tak mi się przypomina jak własciciel mieszkania mówił, że te okna są takie super szczelne...
Póki co jedno w całości zalepiłam uszczelką i dosłownie zakleiłam papierową taśmą malarską 2x ... i nie wieje...
U Jędrka w pokoju jego okno do połowy zalepiłam...bo uszczelki mi się skończyły i górne skrzydła będę lepić w weekend jak ma zelżeć to białe coś za oknem... pozaklejaliśmy folią... i tak ciągnie strasznie od tych okien... masakra...
Zaopatrzyłam się w uszczelki

zostało 1.5 okna
Łapy od klejenia w mrozie spierzchły mi tak , że brailem można czytać...
Piszę posta w rękawiczkach gumowych wypełnionych kremem natłuszczająco -nawilżającym...
Koty leżą śnięte...dziś jak nigdy odbijały się od ścian w swoich szaleństwach i wyścigach, berkach, ganiankach... aż się cieszę tą ciszą

chwilowo, bo za jakiś czas powtórka z rozrywki
