Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 11, 2011 15:04 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

annskr pisze:
saskia pisze:Przemyślałam, przegadałam z TZtem.

Mogę wziac te maluchy ale najwcześniej za 2 tyg- za tydzień mam oba swoje koty operowane i muszą dojść do siebie.
Wiem, że sprawa jest pilna teraz, ale może ktos będzie mógł je przetrzymać dwa tyg, a potem ja je zabiorę.


Czyli 2 wrześna?
Może coś sią uda wymśleć na ten okres..
Dzięki wielkie :1luvu:


jeśli maluch nadaje się do adopcji to mam domek stały. To moi znajomi. Będę w łodzi 17.09.
poszukuje roślinek i grzałki do akwarium.

ysmay

 
Posty: 511
Od: Nie wrz 12, 2010 10:32
Lokalizacja: Wołomin/ ale bywam tez w Warszawie

Post » Nie wrz 11, 2011 18:09 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Dzień wyjątkowo owocny.
W telegraficznym skrócie, jutro się na niektóre tematy bardziej rozwinę
- odnalezieni własciciele kotki z Radogoszcza, kotka oddana.
- Sokolniki -załapane 7 kotów, 3 baby, trzech facetów i jeden maluszek co to on miał być dziki, a po południu juz mi mruczał na rękach. Kotki zostają w hoteliku, kocurki jutro pani odbierze z lecznicy i odwiezie do Sokolnik.
-maluch zostaje w hoteliku i będzie szukał domku, dołączy do niego jego braciszek, który niestety stracił oczko w wyniku KK. Oczko jest zoperowane, oczodół zaszyty, praktycznie wygojone.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13695
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Nie wrz 11, 2011 18:37 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

a myślałam, że będzie trochę "sensacji" wieczorem - porwane koty, policja, więzienie, rękoczyny... i takie tam inne :wink:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 11, 2011 18:59 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Joanna KA pisze:a myślałam, że będzie trochę "sensacji" wieczorem - porwane koty, policja, więzienie, rękoczyny... i takie tam inne :wink:



:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

przykro Asiu , że się rozczarowałaś :(

dzisiaj pani zdecydowanie zmieniła ton i mamy mały ''sukces '' była już w lecznicy u CC zachipowała kotę i kupiła szelki ,żeby jej samopas nie puszczać .

Po wczorajszych rozmowach telefonicznych myślałam że pani jest młoda i ma małe dzieci , bo cały czas mówiła, że dzieci stasznie płaczą za kotką i ogólnie czarna rozpacz ,ukradłysmy kota ,wywiozłysmy w nieznane ,natychmiast mam kotke oddać ,nie docierało do pani ,że jest sobota wieczór ,że mnie nie ma w domu ,ona chce kota już natychmiast . Później jeszcze zadzwoniła z pytaniem o której wróce to ona przyjedzie i zabierze biednego kotka ,jak powiedziałam że wrócę rano - więcej nie zadzwoniła :)
A dzisiaj zong - pani stara jak ja ,może ciut starsza ,te malutkie płaczące dzieci mają jedno 15 drugie 18 lat :roll:

wiedźma_65

 
Posty: 1345
Od: Śro lis 08, 2006 22:38
Lokalizacja: Łódź- Bałuty

Post » Pon wrz 12, 2011 14:38 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Chiałabym wrócić jeszcze do łapanki w Sokolnikach.
W łapankę zostałyśmy wpuszczona przez annskr, bo jak się okazuje to "nasz rejon" 8O No skoro tak uważa, dokładnie jak zgierski Medor, to niech tak zostanie :roll: .
Ale nie o tym chciałam.
Pani, która szukała pomocy okazała się przemiłą i konkretną osobą, tak jak jej mama, która przez całe lato mieszka na działce. Wiadomo, że koty wiedzą gdzie są dobrzy ludzie i tam się gromadzą, jak się gromadzą to i się mnożą :( Od wiosny panie zostały już obdarzone dwoma miotami, po dwie sztuki przychówku. Starsze kociaki takie 3-4 mies. to dzikie - dziki, młodsze dwóch chłopaczków takich ok 6 tyg. już nie dziki. Dorosłych kotów 6 szt. w tym 4 baby. W najbliższy weekend mamy zamiar dokończyć dzieła i capnąć mamusię starszych dzieciaków (o ile maupa wlezie do łapki :evil: ) i największego kocura.

Kociska mają tam super warunki: są regularnie karmione, mają ogrzewaną :!: zimą budę. Poza sezonem gdy starsza z pań nie przebywa na działce jest opłacona osoba, która przychodzi karmić te koty. Jedynym problemem by ukrócić kocie rozmnażanie był brak klatki - łapki. Dodam, że za wszystki zabiegi pani sama zapłaciła.

Jeden z dwójki maluchów nie ma oczka :( koci katar je zaatakował do tego stopnia, że nie dało się go uratować, bo malec wcześnie nie pozwolił się złapać, dopiero gdy był już w bardzo złym stanie przyszedł po pomoc. Panie zapewniły mu pomoc weterynaryjną, oczko zostało zoperowane, w tej chwili już jest wszystko praktycznie zagojone. Obydwa czarnuszki zamieszkają w hoteliku, ale to już temat na kolejny watek, który niedługo się pojawi :wink:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13695
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon wrz 12, 2011 14:57 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

wiedźma_65 pisze:A dzisiaj zong - pani stara jak ja ,może ciut starsza ,te malutkie płaczące dzieci mają jedno 15 drugie 18 lat :roll:

Ty jesteś stara... 8O no żeś wymyśliła... naprawdę... :roll:

ale rachunek damulce wystawiłyście za opiekę nad kicią???
w końcu jeść dostała, dach nad głową miała, ogłoszenia musiałyście wydrukować, buty zedrzeć żeby je porozwieszać... :wink:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 12, 2011 15:45 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Nasi nowi podopieczni z Sokolnik, żeby się przypadkiem klatka po Fikusie nie nudziła :twisted: viewtopic.php?f=13&t=132983
Obrazek

andorka

 
Posty: 13695
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon wrz 12, 2011 15:59 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Joanna KA pisze:ale rachunek damulce wystawiłyście za opiekę nad kicią???
w końcu jeść dostała, dach nad głową miała, ogłoszenia musiałyście wydrukować, buty zedrzeć żeby je porozwieszać... :wink:


jaki rachunek :evil: przecież my tego kota ukradłyśmy ,kot nie wymagał opieki , koty chodzą własnymi drogami ,chodziła w odwiedziny do hmmm ludzi - sąsiadów i na noc wracała , a wogóle to pani dużo wydała pieniędzy na kota ..... :roll:

Asia ,nie ważne już pieniądze mam tylko nadzieję, że coś do kobity dotarło

wiedźma_65

 
Posty: 1345
Od: Śro lis 08, 2006 22:38
Lokalizacja: Łódź- Bałuty

Post » Pon wrz 12, 2011 16:16 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

wygląda na to, że dotarło skoro pojechała zaczipować i szelki kupiła...
albo się boi żeby jej znowu nikt kota nie ukradł :mrgreen:
fajnie, że kicia w domu :ok:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 12, 2011 20:04 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Mam problem.
Moja córcia odkryła w jednej z bram na Więckowskiego 3 chore kociaki i ich mamę. Jeden z nich nie ma już prawie oczka :(
kociaki nie są dzikie, podchodzą do ludzi. Mama też nie jakaś dzika dzicz.
Wiem, że mamę trzeba złapać i wysterylizować, myślę że chyba musiałaby wrócić w to samo miejsce...ale kociaki? co z nimi?
ja mam u siebie nieszczepionego Witusia i Klementynę furiatkę oraz 2 moje osobiste koty. Nie dam rady zabrać malców.
Co robić, nie wiem co robić... :(
czy ktos pomógłby mi w łapaniu mamusi?
Tam też jest podobno jakiś starszy kocurek, ale córka go nie widziała, tylko jej kolega mówił.
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 12, 2011 22:08 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

magdaradek pisze:Mam problem.
Moja córcia odkryła w jednej z bram na Więckowskiego 3 chore kociaki i ich mamę. Jeden z nich nie ma już prawie oczka :(
kociaki nie są dzikie, podchodzą do ludzi. Mama też nie jakaś dzika dzicz.
Wiem, że mamę trzeba złapać i wysterylizować, myślę że chyba musiałaby wrócić w to samo miejsce...ale kociaki? co z nimi?
ja mam u siebie nieszczepionego Witusia i Klementynę furiatkę oraz 2 moje osobiste koty. Nie dam rady zabrać malców.
Co robić, nie wiem co robić... :(
czy ktos pomógłby mi w łapaniu mamusi?
Tam też jest podobno jakiś starszy kocurek, ale córka go nie widziała, tylko jej kolega mówił.

:(

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Wto wrz 13, 2011 13:32 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Zrobiłam bazarek dla maluchów z Sokolnik viewtopic.php?f=20&t=133020, serdecznie zapraszam
Obrazek

andorka

 
Posty: 13695
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon wrz 19, 2011 9:48 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

Udało się nam dokończyć zeszłotygodniową łapankę w Sokolnikach. Uparta bura mamusia dwóch podrostków kuszona walerianą, paskudnym acz pachnącym Wiskasemi dzieciakami zamkniętymi w klatce po jakiejś godzinie oczekiwania w końcu zamknęła się w łapce. Na terenie działki został tylko jeden nie sterylizowany kot - czarno- biały pingwin płci nieznanej. Z gabarytów i poszarpanych uszu wygląda na kocura, jednak na 100 % nie jesteśmy pewne. Pod ogon jakoś nie daje zajrzeć :( . Niestety klatkę łapkę z pachnącą zanętą mimo braku śniadania absolutnie ignoruje. Liczymy jednak że to kocur.

Kilka zdjęć "kociej zagrody" z dużą ocieplaną budą w której zimą jest podłączony kaloryfer.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

I uparta burasia już w lecznicy:

Obrazek
Obrazek

andorka

 
Posty: 13695
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pon wrz 19, 2011 9:51 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

eno fajna buda!!
widać, że koty mają tam opiekę :1luvu:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 19, 2011 10:03 Re: Po drugiej stronie podwórka - wolnożyjące i bezdomne

W związku z moim wcześniejszym wpisem:


magdaradek pisze:Mam problem.
Moja córcia odkryła w jednej z bram na Więckowskiego 3 chore kociaki i ich mamę. Jeden z nich nie ma już prawie oczka :(
kociaki nie są dzikie, podchodzą do ludzi. Mama też nie jakaś dzika dzicz.
Wiem, że mamę trzeba złapać i wysterylizować, myślę że chyba musiałaby wrócić w to samo miejsce...ale kociaki? co z nimi?
ja mam u siebie nieszczepionego Witusia i Klementynę furiatkę oraz 2 moje osobiste koty. Nie dam rady zabrać malców.
Co robić, nie wiem co robić... :(
czy ktos pomógłby mi w łapaniu mamusi?
Tam też jest podobno jakiś starszy kocurek, ale córka go nie widziała, tylko jej kolega mówił.


Informuję, że akcja została zakończona powodzeniem :ok:
Dzięki wsparciu andorki, mamusia kociaków została wysterylizowana i wróci do swojej posesji, zaś dzieciaki w schronisku oczekują swojej szansy na dom.
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 83 gości