K-ów, walki popowodziowej ciąg dalszy :-[[

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 31, 2010 18:24 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Koteczka wysiedziała się od samiuśkiego rana w klatce, w kotowni potem pod domem Toszy.
Teraz jest u mnie w piwnicy. Zrobiłam jej ładne mieszkanko do jutra.
Rano zawiozę ją na Kocimską po drodze do pracy.

Chciałabym ją też wysterylizować, tylko pewnie będzie musiała dostać zastrzyk na zatrzymanie laktocji (czy jak się to mówi).
Jest fajniutka, czarna z krawatką.

Zdjęcia u Kingi i Toszy porobione :1luvu:
Będą niebawem.

Libertówki kochane
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon maja 31, 2010 18:29 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

markopolo00 pisze:Jak zwykle jakieś gówno musi mi się przyplątać
byłem w Krak vecie był R M
Maluszek w stanie dobrym podejrzewa że może się pogorszyć
Zuzia mama stan zdrowia nie budzi żadnych zastrzeżeń .
Padło podejrzenie że choroba która dopadła moje maluch jest odmianą calcywirusa
nie wiem jak to się pisze nosicielką jest matka maluchów
maluchy są zagrożone do drugiego miesiąca życia śmiercią a do ósmego może się uaktywnić
objawy – gwałtowny spadek temperatury ,osowiałość a nawet kulawizna
niestety brak na to lekarstwa i możliwości wykrycia kociak
w przeciągu czterech godzin odchodzi na tamten świat chyba że tak jak
ja będę go ogrzewał poduszką elektryczną lub zostanie wsadzony do
inkubatora to przedłużymy mu żucie do doby
szczęście w nieszczęściu wirus nie jest zaraźliwy i nie wszystkie koty go mogą odziedziczyć
niestety te najsłabsze nas pożegnają jeśli go odziedziczyły
czyli można powiedzieć niewykrywalna i nieuleczalna śmierć
na szczęście nie zaraźliwa



Fantazja tego lekarza nie przestaje mnie zadziwiać.


Calici może ale nie musi być śmiertelne, jest zakaźne. Jak na większośc wirusów nie ma na to leku ale przeciez na herpesa-kk też nie ma leku a koty nie umierają super masowo, zwłaszcza te, ktorym ma kto pomóc. Nie wiem, może to jakaś romanowska odmiana kalici: u mnie, kiedy poszła największa epidemia po kociętach i zachorowało dwadzieścia kilka na raz (od różnych matek zresztą dzieciaki) to przeżyły wszystkie oprócz jednego, który miał pecha i został zaszczepiony podczas inkubacji choroby a następnie zalany kroplówką. Były i nadżerki i kroplówki i kulawizna: dziś to duże byki, można spojrzeć do podpisu pstrygi :) Za to bezapelacyjnie, masowo i bez odwołania zabijała kalici skojarzona z pp :(

A teraz za vetopedią:

caliciwirus
-zapalenie jamy ustnej i dziąseł, nadżerki i owrzodzenia na języku czy podniebieniu (powodują nieprzyjemny zapach z pyska), brak apetytu spowodowany bólem; może prowadzić do przewlekłego zapalenia jamy ustnej;

-zapalenie oskrzeli i płuc, zakażenia bakteryjne, silna gorączka, brak apetytu, problemy z oddychaniem; stan ten może doprowadzić do obrzęku płuc i śmierci;

-u młodych kotów atak na mięśnie i stawy, wysoka temperatura, obrzęk stawów i mięśni kończyn; apetyt i pragnienie są zachowane, jednak jedzenie i picie musi być podsuwane bardzo blisko z powodu niemożności poruszania się; po 3-4 dniach następuje poprawa;

-nowy szczep caliciwirusa, wykryty w USA, powoduje bardzo ostrą chorobę; wysoka gorączka, obrzęk i owrzodzenie pyska oraz łap, brak apetytu i pragnienia, krosty w okolicach poduszek łap, wyłysienia na pysku, duszności, wypływ z oczu i nosa, owrzodzenie jamy ustnej; podniesiony poziom bilirubiny i krwinek białych, a niski albumin w wynikach badań krwi; do tej pory nie stwierdzono wykrycia tego szczepu w Europie.


Leczenie
Podczas leczenia choroby przede wszystkim należy łagodzić jej objawy i pomagać organizmowi w walce z wirusem. W tym celu podaje się antybiotyki i witaminy. Ważnym elementem kuracji jest usuwanie wydzielin z okolic nosa i oczu. Przemywanie wacikiem namoczonym w ciepłej wodzie i otwieranie zaropiałych oczu ratuje wzrok, gdyż zaklejone przez dłuższy czas mogą wygnić. Kota należy umieścić w pomieszczeniu cichym i spokojnym, o dużej wilgotności np. łazience. Zmniejsza to odwodnienie i ułatwia oddychanie. Miejsca zmacerowane przez wysięk powinno się pokrywać maścią łagodzącą. Należy zachęcać kota do jedzenia, poprzez dawanie silnie pachnącego pokarmu, gdyż może mieć osłabiony węch.

Przy objawach owrzodzenia jamy ustnej podaje się pokarm półpłynny. W wypadku gdy kot zupełnie odmawia przyjmowania pokarmów, konieczne jest odżywianie go „na siłę”, dożylne lub poprzez założenie sondy doprzełykowej. Należy też stosować odpowiednio dobrane przez weterynarza leki: środki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, antybiotyki, maści lub krople do oczu, środki wzmacniające odporności, interferon (przy zakażeniu herpeswirusem), środki rozrzedzające wydzielinę w drogach oddechowych. Zaleca się także podawanie preparatów lizyny (dostępne jedynie w USA, skąd można je sprowadzić), które łagodzą objawy choroby i zapobiegają nawrotom.



Zapobieganie
Niestety, kota nie można uchronić całkowicie przed kocim katarem. Można jednak zminimalizować to ryzyko, szczepiąc go na tą chorobę. Zazwyczaj stosuje się szczepionki skojarzone, czyli takie, która zabezpieczą kota także przed innymi chorobami. Najlepiej jest szczepić kocięta w 8-12 tygodniu życia. Następną szczepionkę podaje się po upływie roku, kolejne co 3 lata. Jeśli koty żyją w większym stadzie, hodowli czy schronisku, szczepienia należy powtarzać częściej, co rok. Kot dzięki temu choruje rzadziej, a objawy choroby są znacznie łagodniejsze i łatwiejsze do pokonania.
Najważniejszym jednak elementem w zwalczaniu kociego kataru jest odpowiednia higiena i przestrzeganie zasad czystości. Jest to szczególnie ważne wśród dużych grup kotów, by zwalczyć przechodzenie wirusów z jednego kota na drugiego. U kotów domowych, które nie wychodzą z domu, należy ograniczyć kontakt z rzeczami przynoszonymi z zewnątrz – butami, ubraniami itp. W przypadku dużej grupy kotów, należy przyjmować do krycia tylko koty zaszczepione (minimum 4 tygodnie przed kryciem), izolować ciężarne i karmiące kotki od innych kotów, jak najczęściej dezynfekować miski, klatki, kuwety, zabawki, posłania preparatem zabijającym wirusy (nieszkodliwym dla kotów). Ponadto młode koty muszą mieć zapewnione osobne pomieszczenia, aż do czasu, gdy po drugim szczepieniu w 12 tygodniu życia nie upłynie minimum tydzień. Koty, u których pojawiły się objawy kociego kataru, muszą być odizolowane, posiadać własne miski, kuwety, posłania i zabawki, z którymi nie będą miały styczności koty zdrowe. O chore osobniki należy zadbać, pielęgnować je i karmić – po każdym kontakcie z nimi należy dokładnie myć ręce, twarz oraz zmieniać ubranie.

Marek, powodzenia i nie daj się panice! Kalici może nieść się po szczepionych kotach. Jest to na pewno niebezpieczna choroba ale nie beznadziejny wyrok. Maleństwa są bardzo kruche ale wciąż je chroni matczyna odpornośc (choć już malejąca i zblizająca się do luki immunologicznej), zapewne imuunostymulatory podane przez weta i te wszystkie wynalazki ratujące kociaki podczas kk. Tak więc głowa do góry!

I głupio się czuję pisząc to wszystko, bo wiecie to równie dobrze jak i ja.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15665
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon maja 31, 2010 19:12 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Niezyjąca już kotka mojej mamy ( zyła 12 lat) przeszła zakażenie caliciwirusem jako dorosła, jeszcze nie do końca zdrowa niańczyła 3 kociaki od innej kotki. Kociaki wyrosły na zdrowe koty.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 19:27 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

calci potrafi dać popalić. U mnie po 10 dniach kuracji antybiotykami musiałam zapodać interefron i cephorex co u malych kotów jest bardzo niewskazane. Niestety maluchy nie szly na nic innego. Dzisiaj miałam odstawić antybiotyk, ale mam jeszcze podawać do środy ;-(

po tym doświadczeniu wierzę, że calci z powikłaniami może zabić. Heniek wogóle nie oddychal przez nos,z którego lała się ropa z krwią.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 19:50 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

j3nny pisze:dzieki :)
czyli w razie czego kociakom szlaban na balkon poki im glowy nie urosna:)

Ja puszczam kociaki na balkon z dużymi oczkami i żaden mi jeszcze nie wyleciał (spadłby jedynie na dolny taras do mojego ogródka :mrgreen: ). Ale faktem jest, że jak wypuszczam maluchy, to przez dzień lub dwa obserwuję, jakie mają zamiary wobec siatki i czy przejdą przez oczka.
Siatkę dobrze się kupuje w zakładzie produkującym sici rybacki ( Korsze, albo jakoś tak :oops: ). Wysyła się maila z wymiarem i informacją, że ma być dla kota, przychodzi gotowa, ładnie obszyta i mocna. Poprzednio miałam z Allegro i po roku skruszała-jeden kot odkrył, że trzeba próbować pchać nosem i w końcu zrobi się dziura. Nową siatkę , biedak, pcha już drugi rok, a dziury nie chcą się zrobić :lol:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 20:17 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Transport dla Plamki na trasie Warszawa-Kraków dopiero po 6 czerwca. Jak tylko się dowiem konkretów to dam znać.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 21:14 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

miszelina pisze:Dzisiaj byłam wcześniej na Kocimskiej, więc zdążyłam pogłaskać Draba przed wyjazdem do nowego domu. Flocky chyba go bardzo stresuje, bo Drab dostał jakiejś schizy, uciekł z klatki, szalał, chciał wyjść, skakał po wszystkim, z trudem zagoniłam go do kontenera 8O Reszta kotów klatkowych w normie.

MARCYSIA MA ŁYSE ŁAPKI PRZEDNIE OD ŚRODKA!!! Trzeba byłoby z nią do weta.....


Miszelino, o tych łapkach już pisałam, brzuchol też ma wygryziony. Tunisia poinformowała mnie, że Marcysia ma silną psychodermatozę. Pchełka niestety też zaczyna wygryzać przednią łapę.
PS. Kto to jest Flocky?

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Pon maja 31, 2010 21:28 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Tweety pisze:
Etiopia pisze:Mam pytanie kiedy będzie żwirek ? lecę na resztkach....

Tweety jak Robert będzie do mnie jechał czy może i żwirek przywieźć ?


Lutra zdjęcia mi się nie podobają, zrobię nowe i wtedy wyśle...

Noemik mogę cię jutro nawiedzić ??


chyba już wszyscy jada na oparach żwirkowych :( ja mam własnego ze 3 garście (10 kotów dorosłych!), na Kocimskiej - podarowany, bo nic nie było. U Sol braki ... Lutro, może trzeba kogoś opier...? :roll:


No to doopa blada....

Maleństwo po raz pierwszy zrobiło sioo do kuwetki z chusteczkami higienicznymi- kręciła się miauczała i drapała koc wsadziłam i poszło .....Będziemy nadal trenować.
Koopka w końcu ładna. Mixol ewidentnie nie służył..

Wsuwa Baby Cat aż się kurzy :1luvu:
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon maja 31, 2010 21:31 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Liwia pisze:
markopolo00 pisze:Jak zwykle jakieś gówno musi mi się przyplątać
byłem w Krak vecie był R M
Maluszek w stanie dobrym podejrzewa że może się pogorszyć
Zuzia mama stan zdrowia nie budzi żadnych zastrzeżeń .
Padło podejrzenie że choroba która dopadła moje maluch jest odmianą calcywirusa
nie wiem jak to się pisze nosicielką jest matka maluchów
maluchy są zagrożone do drugiego miesiąca życia śmiercią a do ósmego może się uaktywnić
objawy – gwałtowny spadek temperatury ,osowiałość a nawet kulawizna
niestety brak na to lekarstwa i możliwości wykrycia kociak
w przeciągu czterech godzin odchodzi na tamten świat chyba że tak jak
ja będę go ogrzewał poduszką elektryczną lub zostanie wsadzony do
inkubatora to przedłużymy mu żucie do doby
szczęście w nieszczęściu wirus nie jest zaraźliwy i nie wszystkie koty go mogą odziedziczyć
niestety te najsłabsze nas pożegnają jeśli go odziedziczyły
czyli można powiedzieć niewykrywalna i nieuleczalna śmierć
na szczęście nie zaraźliwa



Fantazja tego lekarza nie przestaje mnie zadziwiać.


Calici może ale nie musi być śmiertelne, jest zakaźne. Jak na większośc wirusów nie ma na to leku ale przeciez na herpesa-kk też nie ma leku a koty nie umierają super masowo, zwłaszcza te, ktorym ma kto pomóc. Nie wiem, może to jakaś romanowska odmiana kalici: u mnie, kiedy poszła największa epidemia po kociętach i zachorowało dwadzieścia kilka na raz (od różnych matek zresztą dzieciaki) to przeżyły wszystkie oprócz jednego, który miał pecha i został zaszczepiony podczas inkubacji choroby a następnie zalany kroplówką. Były i nadżerki i kroplówki i kulawizna: dziś to duże byki, można spojrzeć do podpisu pstrygi :) Za to bezapelacyjnie, masowo i bez odwołania zabijała kalici skojarzona z pp :(

A teraz za vetopedią:

caliciwirus
-zapalenie jamy ustnej i dziąseł, nadżerki i owrzodzenia na języku czy podniebieniu (powodują nieprzyjemny zapach z pyska), brak apetytu spowodowany bólem; może prowadzić do przewlekłego zapalenia jamy ustnej;

-zapalenie oskrzeli i płuc, zakażenia bakteryjne, silna gorączka, brak apetytu, problemy z oddychaniem; stan ten może doprowadzić do obrzęku płuc i śmierci;

-u młodych kotów atak na mięśnie i stawy, wysoka temperatura, obrzęk stawów i mięśni kończyn; apetyt i pragnienie są zachowane, jednak jedzenie i picie musi być podsuwane bardzo blisko z powodu niemożności poruszania się; po 3-4 dniach następuje poprawa;

-nowy szczep caliciwirusa, wykryty w USA, powoduje bardzo ostrą chorobę; wysoka gorączka, obrzęk i owrzodzenie pyska oraz łap, brak apetytu i pragnienia, krosty w okolicach poduszek łap, wyłysienia na pysku, duszności, wypływ z oczu i nosa, owrzodzenie jamy ustnej; podniesiony poziom bilirubiny i krwinek białych, a niski albumin w wynikach badań krwi; do tej pory nie stwierdzono wykrycia tego szczepu w Europie.


Leczenie
Podczas leczenia choroby przede wszystkim należy łagodzić jej objawy i pomagać organizmowi w walce z wirusem. W tym celu podaje się antybiotyki i witaminy. Ważnym elementem kuracji jest usuwanie wydzielin z okolic nosa i oczu. Przemywanie wacikiem namoczonym w ciepłej wodzie i otwieranie zaropiałych oczu ratuje wzrok, gdyż zaklejone przez dłuższy czas mogą wygnić. Kota należy umieścić w pomieszczeniu cichym i spokojnym, o dużej wilgotności np. łazience. Zmniejsza to odwodnienie i ułatwia oddychanie. Miejsca zmacerowane przez wysięk powinno się pokrywać maścią łagodzącą. Należy zachęcać kota do jedzenia, poprzez dawanie silnie pachnącego pokarmu, gdyż może mieć osłabiony węch.

Przy objawach owrzodzenia jamy ustnej podaje się pokarm półpłynny. W wypadku gdy kot zupełnie odmawia przyjmowania pokarmów, konieczne jest odżywianie go „na siłę”, dożylne lub poprzez założenie sondy doprzełykowej. Należy też stosować odpowiednio dobrane przez weterynarza leki: środki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, antybiotyki, maści lub krople do oczu, środki wzmacniające odporności, interferon (przy zakażeniu herpeswirusem), środki rozrzedzające wydzielinę w drogach oddechowych. Zaleca się także podawanie preparatów lizyny (dostępne jedynie w USA, skąd można je sprowadzić), które łagodzą objawy choroby i zapobiegają nawrotom.



Zapobieganie
Niestety, kota nie można uchronić całkowicie przed kocim katarem. Można jednak zminimalizować to ryzyko, szczepiąc go na tą chorobę. Zazwyczaj stosuje się szczepionki skojarzone, czyli takie, która zabezpieczą kota także przed innymi chorobami. Najlepiej jest szczepić kocięta w 8-12 tygodniu życia. Następną szczepionkę podaje się po upływie roku, kolejne co 3 lata. Jeśli koty żyją w większym stadzie, hodowli czy schronisku, szczepienia należy powtarzać częściej, co rok. Kot dzięki temu choruje rzadziej, a objawy choroby są znacznie łagodniejsze i łatwiejsze do pokonania.
Najważniejszym jednak elementem w zwalczaniu kociego kataru jest odpowiednia higiena i przestrzeganie zasad czystości. Jest to szczególnie ważne wśród dużych grup kotów, by zwalczyć przechodzenie wirusów z jednego kota na drugiego. U kotów domowych, które nie wychodzą z domu, należy ograniczyć kontakt z rzeczami przynoszonymi z zewnątrz – butami, ubraniami itp. W przypadku dużej grupy kotów, należy przyjmować do krycia tylko koty zaszczepione (minimum 4 tygodnie przed kryciem), izolować ciężarne i karmiące kotki od innych kotów, jak najczęściej dezynfekować miski, klatki, kuwety, zabawki, posłania preparatem zabijającym wirusy (nieszkodliwym dla kotów). Ponadto młode koty muszą mieć zapewnione osobne pomieszczenia, aż do czasu, gdy po drugim szczepieniu w 12 tygodniu życia nie upłynie minimum tydzień. Koty, u których pojawiły się objawy kociego kataru, muszą być odizolowane, posiadać własne miski, kuwety, posłania i zabawki, z którymi nie będą miały styczności koty zdrowe. O chore osobniki należy zadbać, pielęgnować je i karmić – po każdym kontakcie z nimi należy dokładnie myć ręce, twarz oraz zmieniać ubranie.

Marek, powodzenia i nie daj się panice! Kalici może nieść się po szczepionych kotach. Jest to na pewno niebezpieczna choroba ale nie beznadziejny wyrok. Maleństwa są bardzo kruche ale wciąż je chroni matczyna odpornośc (choć już malejąca i zblizająca się do luki immunologicznej), zapewne imuunostymulatory podane przez weta i te wszystkie wynalazki ratujące kociaki podczas kk. Tak więc głowa do góry!

I głupio się czuję pisząc to wszystko, bo wiecie to równie dobrze jak i ja.

Chyba piszesz o czym innym kk to co innego ( jest uleczalne )
problem polega na tym że kociak nie ma żadnych objawów chorobowych
brak kataru brak temperatury żadnych nadżerek w pyszczku płucka czyste
nerki i organy wewnętrzne w normie żadnych odstępstw od rzeczywistości
wszystko ok. powtarzam żadnych objawów chorobowych nagle spadek
temperatury i gwałtowne osłabienie organizmu w przeciągu kilku minut kociak
potrafi zapaść w agonie W tamtym roku było to podejrzenie FIP lub PP ( mutacje) ale organy był
prawidłowe tak jak teraz wszystko bez zmian zresztą jak coś werci nie mogą zdiagnozować
to zrzucają na choroby zakaźne nieuleczalne .
W tamtym roku na działkach gdzie usiłuje trochę działać maluchy wieczór były radosne jadły bawiły się
rozrabiały rano były sztywne mamy do dziś żyją nawet nie kichną
coś jest w tym jest jakaś paskuda która robi masakryczną segregację
Jestem daleki od poddawania się ratuje do ostatniej chwili jeśli tylko
kot nie cierpi i nie sprawia mu życie bólu podjecie decyzji o eutanazji uważam za zło konieczne
i tylko w ostateczności nawet jeśli jestem krytykowany przez innych nigdy
nie podejmę decyzji jeśli istnieje choć cień szansy .
Ten lekarz należy do bardziej wiarygodnych i ma spore osiągnięcia w leczeniu wszelkich chorób
uważam że jest wiarygodny on również nie poddaje się tylko leczy nie dopuszcza do siebie
rzeczy niemożliwych walczy do ostatniej możliwej chwili i możliwości
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon maja 31, 2010 21:39 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

o której godzinie będzie ktoś rano w środę w kociarni? bo chciałbym przynieść karmę i zabrać Marcelinę

Tunisia

 
Posty: 1878
Od: Czw wrz 25, 2008 20:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 21:40 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Obrazek
Obrazek
Mruczuś opiekuje się maluszkami
a mama sprawdza czy aby dobrze to robi
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon maja 31, 2010 21:49 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

lutra pisze:Chodzi o zdjęcie samej Etki, żeby była pojedyncza, sama, solo.
Prześlij mi proszę na adres: lutra@interia.pl
X


Wysłałam
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon maja 31, 2010 21:57 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

Drab juz w swoim domku. Miał chłopak szczęście :D
Jego Duża najpierw załatwiła wszystko na Rybnej, a potem stawiła się po chłopaka z nowiuteńkim transporterkiem :D Drab trochę był onieśmielony, ale dał się bez problemu zapakować na podróż do domu. Niestety na początku tej podróży zrobił kupkę (jak się później okazało biegunkową - dziewczyna będzie obserwowała), więc cała droga upłynęła nam w dość gęstej atmosferze :? A Drag się skarżył na podróż w takich warunkach :roll: Pobyt w domu zaczęliśmy od czyszczenia chłopaka, co mu się nie bardzo podobało, ale też nie protestował bardzo. Duża była bardzo delikatna i na każdą minutę czyszczenia przypadały dwie głaskania :D Kiedy wychodziłam, Drab nieśmiało zaczynał zwiedzać mieszkanie.
Jutro zadzwonię zapytać, jak się chłopak miewa, a w przyszłym tygodniu wybiorę się do niego w odwiedziny.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 31, 2010 22:01 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

anna09 pisze:Drab juz w swoim domku. Miał chłopak szczęście :D
Jego Duża najpierw załatwiła wszystko na Rybnej, a potem stawiła się po chłopaka z nowiuteńkim transporterkiem :D Drab trochę był onieśmielony, ale dał się bez problemu zapakować na podróż do domu. Niestety na początku tej podróży zrobił kupkę (jak się później okazało biegunkową - dziewczyna będzie obserwowała), więc cała droga upłynęła nam w dość gęstej atmosferze :? A Drag się skarżył na podróż w takich warunkach :roll: Pobyt w domu zaczęliśmy od czyszczenia chłopaka, co mu się nie bardzo podobało, ale też nie protestował bardzo. Duża była bardzo delikatna i na każdą minutę czyszczenia przypadały dwie głaskania :D Kiedy wychodziłam, Drab nieśmiało zaczynał zwiedzać mieszkanie.
Jutro zadzwonię zapytać, jak się chłopak miewa, a w przyszłym tygodniu wybiorę się do niego w odwiedziny.


Super, a udało się mu zapodać tabletę?
Jak jechałam do schronu też zrobił luźną kupkę i Pani Wet stwierdziła, że ta konsystencja (nie wiem o co dokładnie chodziło :twisted: ) jest taka krowia, czy mniej krowia, więc jest ok, znaczy to tylko stres.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Pon maja 31, 2010 22:08 Re: K-ów, nie dość, że kiepsko to jeszcze powódź ..... :-((

_namida_ pisze:Super, a udało się mu zapodać tabletę?
Jak jechałam do schronu też zrobił luźną kupkę i Pani Wet stwierdziła, że ta konsystencja (nie wiem o co dokładnie chodziło :twisted: ) jest taka krowia, czy mniej krowia, więc jest ok, znaczy to tylko stres.

Tabletki mu nie podawałyśmy, bo był dość zestresowany. Poprosiłam, aby mu podali za dzień lub dwa, jak już się w domu chłopak nieco uspokoi. Zresztą w schronie wcześniej też tak radzono przy instruowaniu nowych opiekunów.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 68 gości