markopolo00 pisze:Jak zwykle jakieś gówno musi mi się przyplątać
byłem w Krak vecie był R M
Maluszek w stanie dobrym podejrzewa że może się pogorszyć
Zuzia mama stan zdrowia nie budzi żadnych zastrzeżeń .
Padło podejrzenie że choroba która dopadła moje maluch jest odmianą calcywirusa
nie wiem jak to się pisze nosicielką jest matka maluchów
maluchy są zagrożone do drugiego miesiąca życia śmiercią a do ósmego może się uaktywnić
objawy – gwałtowny spadek temperatury ,osowiałość a nawet kulawizna
niestety brak na to lekarstwa i możliwości wykrycia kociak
w przeciągu czterech godzin odchodzi na tamten świat chyba że tak jak
ja będę go ogrzewał poduszką elektryczną lub zostanie wsadzony do
inkubatora to przedłużymy mu żucie do doby
szczęście w nieszczęściu wirus nie jest zaraźliwy i nie wszystkie koty go mogą odziedziczyć
niestety te najsłabsze nas pożegnają jeśli go odziedziczyły
czyli można powiedzieć niewykrywalna i nieuleczalna śmierć
na szczęście nie zaraźliwa
Fantazja tego lekarza nie przestaje mnie zadziwiać.Calici może ale nie musi być śmiertelne, jest zakaźne. Jak na większośc wirusów nie ma na to leku ale przeciez na herpesa-kk też nie ma leku a koty nie umierają super masowo, zwłaszcza te, ktorym ma kto pomóc. Nie wiem, może to jakaś romanowska odmiana kalici: u mnie, kiedy poszła największa epidemia po kociętach i zachorowało dwadzieścia kilka na raz (od różnych matek zresztą dzieciaki) to przeżyły wszystkie oprócz jednego, który miał pecha i został zaszczepiony podczas inkubacji choroby a następnie zalany kroplówką. Były i nadżerki i kroplówki i kulawizna: dziś to duże byki, można spojrzeć do podpisu pstrygi

Za to bezapelacyjnie, masowo i bez odwołania zabijała kalici skojarzona z pp

A teraz za vetopedią:
caliciwirus
-zapalenie jamy ustnej i dziąseł, nadżerki i owrzodzenia na języku czy podniebieniu (powodują nieprzyjemny zapach z pyska), brak apetytu spowodowany bólem; może prowadzić do przewlekłego zapalenia jamy ustnej;
-zapalenie oskrzeli i płuc, zakażenia bakteryjne, silna gorączka, brak apetytu, problemy z oddychaniem; stan ten może doprowadzić do obrzęku płuc i śmierci;
-u młodych kotów atak na mięśnie i stawy, wysoka temperatura, obrzęk stawów i mięśni kończyn; apetyt i pragnienie są zachowane, jednak jedzenie i picie musi być podsuwane bardzo blisko z powodu niemożności poruszania się; po 3-4 dniach następuje poprawa;
-nowy szczep caliciwirusa, wykryty w USA, powoduje bardzo ostrą chorobę; wysoka gorączka, obrzęk i owrzodzenie pyska oraz łap, brak apetytu i pragnienia, krosty w okolicach poduszek łap, wyłysienia na pysku, duszności, wypływ z oczu i nosa, owrzodzenie jamy ustnej; podniesiony poziom bilirubiny i krwinek białych, a niski albumin w wynikach badań krwi; do tej pory nie stwierdzono wykrycia tego szczepu w Europie.
Leczenie
Podczas leczenia choroby przede wszystkim należy łagodzić jej objawy i pomagać organizmowi w walce z wirusem. W tym celu podaje się antybiotyki i witaminy. Ważnym elementem kuracji jest usuwanie wydzielin z okolic nosa i oczu. Przemywanie wacikiem namoczonym w ciepłej wodzie i otwieranie zaropiałych oczu ratuje wzrok, gdyż zaklejone przez dłuższy czas mogą wygnić. Kota należy umieścić w pomieszczeniu cichym i spokojnym, o dużej wilgotności np. łazience. Zmniejsza to odwodnienie i ułatwia oddychanie. Miejsca zmacerowane przez wysięk powinno się pokrywać maścią łagodzącą. Należy zachęcać kota do jedzenia, poprzez dawanie silnie pachnącego pokarmu, gdyż może mieć osłabiony węch.
Przy objawach owrzodzenia jamy ustnej podaje się pokarm półpłynny. W wypadku gdy kot zupełnie odmawia przyjmowania pokarmów, konieczne jest odżywianie go „na siłę”, dożylne lub poprzez założenie sondy doprzełykowej. Należy też stosować odpowiednio dobrane przez weterynarza leki: środki przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwgorączkowe, antybiotyki, maści lub krople do oczu, środki wzmacniające odporności, interferon (przy zakażeniu herpeswirusem), środki rozrzedzające wydzielinę w drogach oddechowych. Zaleca się także podawanie preparatów lizyny (dostępne jedynie w USA, skąd można je sprowadzić), które łagodzą objawy choroby i zapobiegają nawrotom.
Zapobieganie
Niestety, kota nie można uchronić całkowicie przed kocim katarem. Można jednak zminimalizować to ryzyko, szczepiąc go na tą chorobę. Zazwyczaj stosuje się szczepionki skojarzone, czyli takie, która zabezpieczą kota także przed innymi chorobami. Najlepiej jest szczepić kocięta w 8-12 tygodniu życia. Następną szczepionkę podaje się po upływie roku, kolejne co 3 lata. Jeśli koty żyją w większym stadzie, hodowli czy schronisku, szczepienia należy powtarzać częściej, co rok. Kot dzięki temu choruje rzadziej, a objawy choroby są znacznie łagodniejsze i łatwiejsze do pokonania.
Najważniejszym jednak elementem w zwalczaniu kociego kataru jest odpowiednia higiena i przestrzeganie zasad czystości. Jest to szczególnie ważne wśród dużych grup kotów, by zwalczyć przechodzenie wirusów z jednego kota na drugiego. U kotów domowych, które nie wychodzą z domu, należy ograniczyć kontakt z rzeczami przynoszonymi z zewnątrz – butami, ubraniami itp. W przypadku dużej grupy kotów, należy przyjmować do krycia tylko koty zaszczepione (minimum 4 tygodnie przed kryciem), izolować ciężarne i karmiące kotki od innych kotów, jak najczęściej dezynfekować miski, klatki, kuwety, zabawki, posłania preparatem zabijającym wirusy (nieszkodliwym dla kotów). Ponadto młode koty muszą mieć zapewnione osobne pomieszczenia, aż do czasu, gdy po drugim szczepieniu w 12 tygodniu życia nie upłynie minimum tydzień. Koty, u których pojawiły się objawy kociego kataru, muszą być odizolowane, posiadać własne miski, kuwety, posłania i zabawki, z którymi nie będą miały styczności koty zdrowe. O chore osobniki należy zadbać, pielęgnować je i karmić – po każdym kontakcie z nimi należy dokładnie myć ręce, twarz oraz zmieniać ubranie.
Marek, powodzenia i nie daj się panice! Kalici może nieść się po szczepionych kotach. Jest to na pewno niebezpieczna choroba ale nie beznadziejny wyrok. Maleństwa są bardzo kruche ale wciąż je chroni matczyna odpornośc (choć już malejąca i zblizająca się do luki immunologicznej), zapewne imuunostymulatory podane przez weta i te wszystkie wynalazki ratujące kociaki podczas kk. Tak więc głowa do góry!
I głupio się czuję pisząc to wszystko, bo wiecie to równie dobrze jak i ja.