Jeśli chodzi o parkingową królewnę, to wczoraj podjechałyśmy na ten parking razem z ASK@. Ochroniarz z innej zmiany powiedział nam, że drugi kociak pokazał się, kolega złapał, schował do wiadra i przykrył deklem samochodowym, ale mamusia w nocy wyciągnęła dzieciaka i gdzieś zabrała. Sama też bardziej nieśmiało podchodzi do misek.
Mam nadzieję, że w tym tygodniu w czasie zmiany pierwszego ochroniarza (wydaje się bardziej aktywnie współpracować) uda się zgarnąć dzieciaka (zanim go coś rozjedzie na tym parkingu) i mamusię.
Również z Aśką odebrałyśmy kicię zagrożoną wystawieniem na ulicę. I udałyśmy się z dwoma dzieciakami (bo pierwszy maluszek parkingowy nie chce jeszcze jeść samodzielnie) na spotkanie kociar, które połączyła pomoc kotom po zmarłej pani Adzie (w zeszłym roku miały te koty założony swój własny wątek).
I kolejny raz okazało się, że nikt nie pomoże tak jak forumowicze.
Najpierw Jowita ulitowała się nad 3-miesięcznym żywym sreberkiem i oferowała mu DT.

Tu jest wątek:
viewtopic.php?f=13&t=112993A potem Ariel, która nie mogła patrzeć jak ja nieudolnie zajmuję się kocim dzieckiem, dodatkowo zachęcona przez dobre forumowe koleżanki

, zaoferowała zajęcie się maluszkiem. Ja jutro rano wracam do pracy, dziecko nie byłoby karmione co najmniej od 8 rano do 18.
I tym sposobem, dzięki niezawodnym Jowicie i Ariel

, dwa maluchy są bezpieczne. Na pewno będą lepiej zaopiekowane niż u mnie.

Bardzo, bardzo dziękuję Wam, Kochane.
