Było dziś 5 adopcji.
Jak dla mnie najważniejsza - adopcja Deniska nr 43. Do schroniska przybył w kwietniu 2008 roku. Z nowymi Dużymi Deniska rozmawiałam już bardzo długo. To wspaniały dom. U Pana Henryka będzie miał tyle spokoju ile trzeba i bardzo spokojną kotusię do towarzystwa. Denisek sam wszedł do transportera świecąc skórą wytartą od obróżki noszonej przez dwa lata. Nawet nie pisnął - on poprostu szedł do domu, na który czekał już tak długo. Denisiu kochanie - niech Ci się szczęści malutki.
Druga adopcja to ciepło na moje serce, czyli adopcja Lucia. Nasze schroniskowe słoneczko zostało zabrane "na miejsce" Pascala. Również sam wpakował się do transporterka i miział się do swojej nowej pani przez krateczki. Będzie miał leczone oczko i dotrzyma towarzystwa młodej kotusi. Uśmialiśmy się jak opowiadałam Pani, że Lucio najbardziej do jedzonka preferuje gotowanego kurczaczka, a Pani powiedziała, że ponieważ ma niski poziom żelaza, to musi być na mięsnej diecie i co jak co, ale mięsko to Lucio będzie wsuwał codziennie. Lucio ogólnie wniebowzięty, bo siedzieliśmy wkoło niego i wszyscy się na niego gapili i każdy go głaskał... no taki ważny był
Kolejny domek znalazła koteczka 206, czyli Pixi. Pani przyszła do kociarni, powiedziała, ze przyjechała po koteczkę nr 206 i żadną inną. Lubię takie sytuacje jak dziś, kiedy domek przychodzi po kotka i nie widzi innych, tylko tego jednego jedynego. Pixi dziś rano została przeniesiona do szpitala, bo kichała. Jednak Pani zdecydowała się mimo tego zabrać małą do siebie. Leki wypisane, mała pojechała. Gały wytrzeszone jak to ona, ale chyba ze szczęścia tym razem, bo obściskiwana i całowana była na maxa.
Domek znalazł tez kocurek, który trafił do schroniska w środę. Piękny i kochaniutki 6 miesięczny Pingwinek, który spał dziś w słońcu rozwalony na plecach, a jak się budził, to tylko jadł i dalej się wylegiwał. Został adoptowany przez młodych Państwa, którzy mieli adoptować Gadułę od Magiji. Dzięki Madziu za wysłanie Państwa do schroniska.
Państwo od Pingwinka przyszli ze znajomymi, którzy zakochali się w pingwinkowatej koteńce nr 219 Milutce. Kotusia dziś od rana była przeze mnie wymiętolona i rozmruczana. Szybki zakup transportera i mała w nowiutkiej lektyce pojechała do domku.
(Magija - tym ludziom dałam nr tel do Ciebie, bo chcą ostrzyć swojego długowłosego kota - podobno spokojny i wszystko sobie da zrobić - powodzenia
)