a moze ona tam w domku zjadla jakas roslinke? Moze nie zabezpiczyli lub nie pozbyli sie jakiejs trujacej roslinki, a jak ona ma wrazliwy uklad pokarmowy, to tym bardziej... Babcia mojej znajomej miala w swoim zyciu mnostwo kotow. Zaden nigdy do kwiatkow sie nie dobieral, wiec mogla miec nawet trujace. Poprostu trafiala szczesliwym zbiegiem okolicznosci na takie koty, ktorych kwiatki nie interesowaly. Wiem, ze miala jakis kwiatek, ktorego nazwy nie pamietam, a ktory podobno moze byc szkodliwy dla kota. Ostatni kot, ktorego miala zjadl malenki listeczek tego kwiatka i potem tez go dlugo meczyla biegunka, wymioty i goraczka. Weci nie mogli dojsc do tego, co jest przyczyna. W koncu przez przypadek doszli do tego, ze to przez kwiatka... Wczesniej nikt nie mial pojecia, ze ten kwiatek moze byc dla kota szkodliwy.
Pisze o tym, bo ktos mi dzis podsunal mysl, czy to nie z tego powodu wlasnie Omega ma takie problemy, a przypomnialam sobie, ze kilka dni temu rozmawialam wlasnie z ta kolezanka i jej babcia na ten temat.
Czy kotu wogole mozna jakos sprawdzic badaniami, czy to zatrucie? Cos w rodzaju profilu toksyn?
Nie znam sie na kocich przypadlosciach, ale cos mi sie kolacze po glowie zatrucie pokarmowe. Moze ona cos zjadla?... Nie wiem, no, moge sie mylic, ale to za dlugo trwa jak na wirusowke (tak mi sie wydaje)
