CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (77) pilnie DT dla 13 kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 26, 2010 22:38 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Może obsikaniec, ale... on zawsze taki pulchniutki i okrąglutki był? :lol: (No i chyba przetestował dom Hetmana :twisted: )

Za Hetmana :ok:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto sty 26, 2010 22:39 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

może i obsikaniec, ale ma oczy filozofa :wink:
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sty 26, 2010 22:46 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Lomatus, jaka cudna kicia 8O
Czy to nie aby czarny klasyk? 8O

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro sty 27, 2010 22:11 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Trzymaj się Szansuniu!!! :ok:

chotesia

 
Posty: 64
Od: Pon lut 04, 2008 22:47

Post » Śro sty 27, 2010 22:33 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Szansa na razie zostaje u mnie - prawdopodobnie ma niewydolność nerek II stopnia. Jutro idę uczyć się robić kroplówki - będziemy płukać ją dwa razy dziennie. Gdy (jeśli...) poprawią się wyniki, będziemy próbowali - ciągle monitorując stan nerek - przeleczyć infekcję pałeczki ropy błękitnej, która prawdopodobnie rozwaliła nerki biednej kici. Ci, którzy pamiętają ją z kociarni, pamiętają pewnie też jej nieustające kichanie... To właśnie paskudna pałeczka...

Jestem mocno zagubiona - nigdy nie miałam u siebie kota z problemami z nerkami i wszystkiego muszę się uczyć na bieżąco i to na cito. Boję się błędu, pomyłki weta... Nie wiem, czy Szansa wróci do swojego domu - Julita, jej Opiekunka, pokryje koszty leczenia u mnie, ale bieżące leczenie, połączone z jej własnymi problemami zdrowotnymi, zupełnie ją przerosło. Przez półtora miesiąca obijała się od weta do weta, bez diagnozy, bez planu leczenia, bez pomysłu na leczenie. Zrobiła bardzo dużo, wydała naprawdę masę pieniędzy, nie zaniedbała niczego, co się dało zrobić na miejscu. Nie mam do niej żalu, że jest zagubiona. Oddawałam jej kota, o którym byłam przekonana, że jest zdrowy. Ale dogłębna analiza starszych badań wskazuje na to, że nerki już wtedy miały problemy z działaniem, a ja nie potrafiłam tego zinterpretować, a wet, który to wiedział, nawet o tym nie wspomniał...

Głupio mi i paskudnie i strasznie martwię się o Szansę.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 27, 2010 23:43 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Nieciekawie... :( Mocne kciuki za Szansunię! :ok: :ok: :ok: Luelka, dasz radę!!! :ok: :ok: :ok: Z tymi wetami... :evil:
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 28, 2010 10:24 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

luelka pisze:Szansa na razie zostaje u mnie - prawdopodobnie ma niewydolność nerek II stopnia. Jutro idę uczyć się robić kroplówki - będziemy płukać ją dwa razy dziennie. Gdy (jeśli...) poprawią się wyniki, będziemy próbowali - ciągle monitorując stan nerek - przeleczyć infekcję pałeczki ropy błękitnej, która prawdopodobnie rozwaliła nerki biednej kici. Ci, którzy pamiętają ją z kociarni, pamiętają pewnie też jej nieustające kichanie... To właśnie paskudna pałeczka...

Jestem mocno zagubiona - nigdy nie miałam u siebie kota z problemami z nerkami i wszystkiego muszę się uczyć na bieżąco i to na cito. Boję się błędu, pomyłki weta... Nie wiem, czy Szansa wróci do swojego domu - Julita, jej Opiekunka, pokryje koszty leczenia u mnie, ale bieżące leczenie, połączone z jej własnymi problemami zdrowotnymi, zupełnie ją przerosło. Przez półtora miesiąca obijała się od weta do weta, bez diagnozy, bez planu leczenia, bez pomysłu na leczenie. Zrobiła bardzo dużo, wydała naprawdę masę pieniędzy, nie zaniedbała niczego, co się dało zrobić na miejscu. Nie mam do niej żalu, że jest zagubiona. Oddawałam jej kota, o którym byłam przekonana, że jest zdrowy. Ale dogłębna analiza starszych badań wskazuje na to, że nerki już wtedy miały problemy z działaniem, a ja nie potrafiłam tego zinterpretować, a wet, który to wiedział, nawet o tym nie wspomniał...

Głupio mi i paskudnie i strasznie martwię się o Szansę.


Dlaczego Ci głupio ? To nie Twoja wina. Nikt specjalnie nie wyadoptował chorego kota. Dobrze, że trafiła obecnie do Ciebie, bo masz dostęp do lepszych wetów. Jednak dla kota to kolejna zmiana otoczenia, kolejny stres, który w przypadku problemów ze zdrowiem jej raczej nie pomoże. Jeżeli niewydolność nerek trwała długo to płukanie niewiele pomoże. Bardzo ważna jest dieta, tylko, że koty bardzo tej diety nie lubią :(
Mocno trzymam za Szansunię :ok: :ok: :ok: i za Ciebie :ok: :ok: :ok:

Olga nie tylko jest cudnie ubarwiona. Ma też miziasty charakter :D Na kociarni nie za dobrze się czuje. Siedzi osobno i garnie się do człowieka. Hetman również. Bardzo dobrze, że szybko ma szansę na domek.
Piękny biało rudy Dexter jest w trakcie leczenia i biedak siedzi w klatce :( Jest bardzo smutny.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt sty 29, 2010 0:16 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Hetman wyadoptowany :D a za Szansę olbrzymie :ok:
Obrazek

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Pt sty 29, 2010 10:56 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

za Szansę :ok: :ok: :ok:

Filip - ciągle się zastanawiam co to za Kot - Pan Kot - to ciągła zagadka - niestety ma alergię na aparat i nie nienawidzi pozować - zrobienie mu zdjęcia graniczy z cudem :twisted: - od paru dni kiedy raniutko wstaje nakarmić potwory ociera się o mnie, daje ustawiać to odpowiedniej miski, wieczorem nie ucieka kiedy kładę się koło niego oczywiście bardzo powoli i delikatnie i wtedy mamy mruczenie, głaskanie, baranki a nawet mogę go przysunąć do siebie i lekko przytulić - na ręce nie można bo chyba ma lęk wysokości i śmierć w oczach - no i zdążył już rozerwać na drobne kawałeczki wszystkie piłeczki, z kotami żyje w zgodzie czasem tylko z Lafim się kotłują wtedy drze się wniebogłosy aż któraś z kocic rusza mu na ratunek :twisted: i tak przez parę dni a potem - jakby mi ktoś kota wymienił - boi się, chowa, ucieka na mój widok, nie daje się dotknąć - karuzela

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

Post » Pt sty 29, 2010 20:52 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sty 30, 2010 22:39 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Edyszka jak bym swoje koty widziała :twisted: Dziś miałam akcję z serwisantem, bo mi monitor padł już całkowicie. Szkoda, że nie porobiłam fotek, bo nadawały by się na tamta stronę :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Sob sty 30, 2010 23:01 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Basiu, znajac Twoje koty bedziesz miala niejedna okazje zrobic foty, ktore beda sie nadawac na ta strone, ba zajac pierwsze miejsce...
Obrazek Obrazek

Edyszka

 
Posty: 3551
Od: Pt lut 13, 2009 15:32
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sty 30, 2010 23:16 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Ziółko

 
Posty: 3959
Od: Nie lis 30, 2008 16:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 31, 2010 0:54 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Dla Wielbicieli Pełnych Kocich Brzuszków: viewtopic.php?f=20&t=107048

Każda złotówka karmi, leczy, pomaga.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 01, 2010 11:05 Re: CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ (79) pomoc w ogłoszeniach potrzebna

Chciałabym się pochwalić, że ustrzeliłam szczepionką pierwszego z Hausików - trochę ryzykownie, bo reszta ciągle jeszcze lekko zasmarkana, ale nie mogłam się oprzeć, skoro Wilson przez 5 dni z rzędu nie zaropiał. Od piątkowego szczepienia chodziłam na paluszkach i ciągle przyglądałam mu się bacznie, czy aby na pewno w ramach poszczepiennego obniżenia odporności nie złapał znowu żadnego paskudztwa, ale wydaje się że akcja zakończyła się zwycięstwem. Pod koniec tygodnia planuję zaszczepić resztę Hausików, ale ciii... żeby bakterie nie usłyszały 8) .

Szansa ma się dobrze, ale nie ułatwia mi robienia kroplówek podskórnych, nie udaje mi się póki co trzymać harmonogramu w pełni... Nie chce też współpracować, jeśli chodzi o jedzenie leków. Natomiast odzyskała apetyt - teraz tuczymy koteczka renalem w miarę możliwości. W najbliższym czasie założę jej wątek - nadal błądzę po omacku, jeśli chodzi o leczenie nerek. Malutka nie schodzi z kolan, nie zostawia nas ani na chwilę samych, taka z niej słodka przylepka. Wygląda bardzo dobrze, trochę się bawi, dużo się rusza, mruczy. W przyszłym tygodniu kontrola i powtórzenie badań krwi.
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], niafallaniaf i 19 gości

cron