Sisi - ma swój dom i Grubciobraciszka :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 16, 2009 11:57 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

magdaradek pisze:Ciociu Gibutkowa, rozumiem determinację opiekunów Arwenki, chęć walki o jej życie, ale....... może nie powinnam tego mówić, lecz niestety z FIPem nikt jeszcze nie wygrał :( osobiście uważam, że ta kuracja to tylko niepotrzebne męczenie zwierzątka....
bardzo współczuję Ardence i jej opiekunom, ale ta walka raczej nie będzie wygrana :( :( :(

Wiem że jest ciężko i nikt nie wygrał. Tylko tak sobie myślę że po pierwsze trzeba diagnozę potwierdzić na 200%. Arwenka poza temperaturą czuję się w miarę dobrze, nie cierpi na pewno.
A po drugie... wiecie co to jest "Olej Lorenza"? Nakręcono nawet o tym film. O "śmiertelnej" chorobie, z którą nauka sobie nie mogła poradzić i dopiero zdesperowani do granic rodzice chorego dziecka podjęli walkę. Pokazany też jest tam ogromny dylemat rodziców (bo dzieciak ostro cierpiał) czy kontynuować kurację czy pozwolić dziecku odejść. Ale koniec końców się udało uratować chłopca (jego ojciec wynalazł lek na ta chorobę) i tysiące innych chorych dzieci które miały tak naprawdę wyrok śmierci. Zauważcie jak mało badań nad chorobami zwierząt się prowadzi - z braku funduszów, chęci, z braku "sławy"... Jak rzadko wykonuje się choćby sekcje. Nie jestem za tym aby przysparzać zwierzęciu cierpienia - nigdy nie musiałam podjąć takiej decyzji ale gdybym wiedziała że moje ukochane zwierzę cierpi to bym pewnie podjęła taką decyzję (choć walczyłabym do tego momentu o każdy kolejny dzień). Ale dopóki zwierze nie cierpi to nawet jesli to go nie wyleczy to bym podjęła leczenie różnymi metodami - może już nie dla tego zwierzęcia ale może dla innego, ktorego kiedyś w przyszłości jakaś metoda nowa uratuje.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 16, 2009 13:10 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Gibutkowa pisze: Zauważcie jak mało badań nad chorobami zwierząt się prowadzi - z braku funduszów, chęci, z braku "sławy"...


tu się nie zgadzam, prowadzi się i to straszne ilości. Na to nie potrzeba funduszy państwowych, bo to samo w sobie są straszne pieniądze. Wystarczy popatrzeć ile kosztują leki weterynaryjne. W Niemczech istnieje szczepionka na FIP, u nas jest niezarejestrowana. Nie wiem, na ile działa, nie mam pojęcia, ale kosztuje - z tego co wiem - "odpowiednio"...

Zajrzałam na wątek tej koteczki, i bardzo mi przykro, ale nie zgadzam się z decyzją podjętą przez opiekunów, poza tym napisałaś:

Gibutkowa pisze: Arwenka poza temperaturą czuję się w miarę dobrze, nie cierpi na pewno.


już tu bym polemizowała. Spróbuj normalnie funkcjonować z temp. ok. 37,5 - bo taką porównywalnie odczuwa kot przy FIP. Przy gorączce zwierzę nie chce jeść, czuje się po prostu źle i już. I bez nadziei na poprawę. Za to z dużą szansą samodzielnej agonii.
Niestety dużo miałam kotów z FIP, dużo ich pochowałam i wiem, jak podstępna i straszna jest ta choroba.

Magdaradek, sorry za OT, ale nie chciałam odpowiadać Gibutkowej w tamtym wątku, żeby, nie daj Boże, znów nie wszcząć awantury :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 13:33 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Zdjęcia Mikołajka to kiedy będą?

Ja nigdy nie miałam do czynienia z pp czy fipem(i nie chcę mieć!), ale gdyby był chociaż cień szansy na ratunek, to bym ratowała, z myślą, a nuż jemu się uda pokonać chorobę, i nie ważne czy byłby to mój kot, czy bezdomniaczek. :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro gru 16, 2009 13:42 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

No to nieźle Sisi wyrosła - panna "na wydaniu" jak nic!!! :)

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Śro gru 16, 2009 14:48 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

spoko, OT może być.
Każdy też może mieć swoje zdanie na temat próby przedłużania życia kotu z FIPem, ale neistety nie wylecznia - okrutna prawda...
a patrzenie jak kot cierpi coraz bardziej, jest moim zdaniem dużo mniej humanitarne niż pozwolić mu odejść zanim zacznie cierpieć bardziej - w miłości. Szkoda przedłużać cierpienie zwierzęcia. Ale to jest moje zdanie. Oczywiście należy być pewnym, że to jest na pewno FIP.
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 19:01 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Georg-inia pisze:
Gibutkowa pisze: Zauważcie jak mało badań nad chorobami zwierząt się prowadzi - z braku funduszów, chęci, z braku "sławy"...


tu się nie zgadzam, prowadzi się i to straszne ilości. Na to nie potrzeba funduszy państwowych, bo to samo w sobie są straszne pieniądze. Wystarczy popatrzeć ile kosztują leki weterynaryjne. W Niemczech istnieje szczepionka na FIP, u nas jest niezarejestrowana. Nie wiem, na ile działa, nie mam pojęcia, ale kosztuje - z tego co wiem - "odpowiednio"...

Zajrzałam na wątek tej koteczki, i bardzo mi przykro, ale nie zgadzam się z decyzją podjętą przez opiekunów, poza tym napisałaś:

Gibutkowa pisze: Arwenka poza temperaturą czuję się w miarę dobrze, nie cierpi na pewno.


już tu bym polemizowała. Spróbuj normalnie funkcjonować z temp. ok. 37,5 - bo taką porównywalnie odczuwa kot przy FIP. Przy gorączce zwierzę nie chce jeść, czuje się po prostu źle i już. I bez nadziei na poprawę. Za to z dużą szansą samodzielnej agonii.
Niestety dużo miałam kotów z FIP, dużo ich pochowałam i wiem, jak podstępna i straszna jest ta choroba.

Magdaradek, sorry za OT, ale nie chciałam odpowiadać Gibutkowej w tamtym wątku, żeby, nie daj Boże, znów nie wszcząć awantury :roll:


Odpowiadać możesz na tamtym forum - dziewczyny na pewno się nie "obrażą" a będą wdzięczne za każda radę, każdy głos i każdy punkt widzenia, oczywiście z zachowaniem kultury rozmowy ale z tym większość osób nie ma problemów i Ty widzę także ;) :ok:

Odnośnie szczepionki - ja się spotkałam na stronach USA że ta szczepionka jest "niebezpieczna" bo w wielu przypadkach "zaraziła" zwierzęta zamiast je chronić. Wirus FIPa jest takim trochę kosmicznym wirusem, który jest mutantem zupełnie niegroźnego wirusa, z którym koty mogą normalnie żyć. I nie wiadomo jak/w jakich warunkach ten wirus mutuje (coś jak z ludzką białaczką). Stąd problem zarówno w diagnozowaniu jak i "leczeniu" (o ile o jakimkolwiek leczeniu możemy w tej chwili mówić).

Co do temperatury 37,5 - przez wiele miesięcy, a nawet lat funkcjonują w ten sposób osoby cierpiące na nowotwór zwany Ziarnicą Złośliwą (tudzież z chłoniakami). Nie jest to zbyt komfortowe ale nie stwarza większego problemu w normalnym funkcjonowaniu. I także nie mają całkowitej nadziei na wyzdrowienie (ale tu nie o tym więc się nie rozpisuję zbytnio ;) tak tylko gwoli porównania).

Nie miałam kota z FIPem. Natomiast spotkałam się na różnych zagranicznych stronach (weterynaryjnych i nie tylko) z całymi poradnikami na temat "jak ŻYĆ z kotem chorym na FIP" 8O , niestety na polskich stronach są jedynie porady w stylu "wykop mu ładny dołek i przygotuj pudełko na trumienkę". :roll: Tak czy inaczej Arwenka ma jeszcze kilka tygodni PRZEDE WSZYSTKIM na potwierdzenie diagnozy, bo jak pisało wiele osób które miały styczność z FIPem te badania które miała kotka nie potwierdzają FIPa. Mam nadzieję że to jednak nie to :ok:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 16, 2009 19:19 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

No i oby to nie był FIP :ok: :ok: :ok:

Chciałabym przeprosić Cioteczki za brak fotek Mikołajka, ale mieliśmy dziś akcję tym razem z moim TŻtem. Do oka dostała mu się drbinka plastkiu lub aluminium, która utknęła pod powieką i dosłownie rysowała powierzchnię oka. Oko łzawiło, bolało i ropiało. Na szczęście pracuję w nzoz, więc TŻ miał od razu wizytę u mojego okulisty i obce ciało zostało usunięte. Oczywiście było znieczulone. Do tego założony został opatrunek uciskowy, a o prowadzeniu dziś auta mój TŻ mógł zapomnieć. Krople zakraplam więc teraz nie tylko kotom, a także Piotrusiowi :roll: do tego m.in. mamy gentamycynę WZF - przyda się pewnie dla jakiegoś tymczasa kiedyś buahahahahahaha :lol:
no i z nadmiaru wrazeń sesji zdjęciowej nie było, ale nadrobię to w weekend.
Jutro też nie zdążę - wywiadówka :? :roll:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 19:25 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Ach te chłopy. :roll: Mój szwagier (mieszka z nami) od kilku tygodni łaził z kaszlem i katarem i uparcie twierdził że ma "alergię na króliki" (bo w zoologu pracuje). W końcu pewnego dnia ledwo się z łóżka podniósł i dał się wykopać do lekarza. Przed wyjściem mu powiedziałam że mogę się założyć że zapalenie oskrzeli a on na to ze ma tylko jakieś lekkie przeziębienie i że możemy się założyć. No i jak się okazało ta straszna "alergia" jednak rzuciła mu się na oskrzela :roll: Teraz się kuruje i mam nadzieję że szybko wydobrzeje bo mi wisi winko :mrgreen:

Zdrówka Madziu dla TŻ-ta. :ok: i dla Ciebie :wink:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 16, 2009 19:32 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

a dziękujemy dziękujemy :)

Mój TŻ chciał sobie pod moją nieobecność kropelki sam zapodać. I jedne z nich to są takie jednorazowe buteleczki, którym odkręca się "łebki" i już z powrotem nie zakręca. Ale z tego miały być lane 2 krople, a mój TŻ stwierdził, że skoro "jednorazowe" to na raz - całe oko wykąpał w całej tej buteleczce kropli :roll:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 19:44 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

magdaradek pisze:a patrzenie jak kot cierpi coraz bardziej, jest moim zdaniem dużo mniej humanitarne niż pozwolić mu odejść zanim zacznie cierpieć bardziej - w miłości. Szkoda przedłużać cierpienie zwierzęcia.

Niestety, czasami dla dobra zwierzęcia podejmujemy ostateczne decyzje, ale są to decyzje podjęte z wielkim bólem serca, a nie tak ot sobie. :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40418
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro gru 16, 2009 19:56 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

kasia86 pisze:
magdaradek pisze:a patrzenie jak kot cierpi coraz bardziej, jest moim zdaniem dużo mniej humanitarne niż pozwolić mu odejść zanim zacznie cierpieć bardziej - w miłości. Szkoda przedłużać cierpienie zwierzęcia.

Niestety, czasami dla dobra zwierzęcia podejmujemy ostateczne decyzje, ale są to decyzje podjęte z wielkim bólem serca, a nie tak ot sobie. :cry:


nie wyobrażam sobie inaczej, niż z bólem serca. Przecież nie po to ratujemy te zwierzęta by je od tak usypiać, to jasne....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 20:10 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Ja sobie w ogóle nie wyobrażam :roll: i nie chcę sobie wyobrażać... Chyba bym się kazała razem z moja księżniczką uśpić :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 16, 2009 21:02 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

magdaradek pisze:a dziękujemy dziękujemy :)

Mój TŻ chciał sobie pod moją nieobecność kropelki sam zapodać. I jedne z nich to są takie jednorazowe buteleczki, którym odkręca się "łebki" i już z powrotem nie zakręca. Ale z tego miały być lane 2 krople, a mój TŻ stwierdził, że skoro "jednorazowe" to na raz - całe oko wykąpał w całej tej buteleczce kropli :roll:



:ryk: te wszystkie nasze chłopy to czasem mniej poradne niż dzieci ....

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Śro gru 16, 2009 22:56 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

Georg-inia pisze:W Niemczech istnieje szczepionka na FIP, u nas jest niezarejestrowana. Nie wiem, na ile działa, nie mam pojęcia, ale kosztuje - z tego co wiem - "odpowiednio"...


Inguś, mamy już w Polsce szczepionkę na FIP. Jednak ja nie odważę sie narazie jej stosować. Od 3 miesięcy co tydzień najeżdża mnie pan z firmy, która te szczpeionki sprzedaje żeby mnie przekonac o ich zakupu. A ja chce tylko jednego, żeby on mi powiedział, ze jak kotu ją zapodam do nosa (bo ona jest podawana donosowo) to on daje mi 100% gwarancję, że kot nie zachoruje. A pan nie daje mi takiej gwarancji. Czekam więc na efekty u kotów, którym u innych wetów te szczepionki są teraz podawane. Za kilka lat będzie wiadomo, czy podanie osłabionego koronawirusa do nosa nie wywoła Fip-a. Wtedy będe szczepić kazdego kociaka.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 16, 2009 23:15 Re: Leosia....Sisi - wciąż się leczymy i grudniowy Mikołajek

CoolCaty pisze:
Georg-inia pisze:W Niemczech istnieje szczepionka na FIP, u nas jest niezarejestrowana. Nie wiem, na ile działa, nie mam pojęcia, ale kosztuje - z tego co wiem - "odpowiednio"...


Inguś, mamy już w Polsce szczepionkę na FIP. Jednak ja nie odważę sie narazie jej stosować. Od 3 miesięcy co tydzień najeżdża mnie pan z firmy, która te szczpeionki sprzedaje żeby mnie przekonac o ich zakupu. A ja chce tylko jednego, żeby on mi powiedział, ze jak kotu ją zapodam do nosa (bo ona jest podawana donosowo) to on daje mi 100% gwarancję, że kot nie zachoruje. A pan nie daje mi takiej gwarancji. Czekam więc na efekty u kotów, którym u innych wetów te szczepionki są teraz podawane. Za kilka lat będzie wiadomo, czy podanie osłabionego koronawirusa do nosa nie wywoła Fip-a. Wtedy będe szczepić kazdego kociaka.


No właśnie czytałam o przypadkach w Stanach bodajże (albo w Anglii), gdzie podanie szczepionki skutkowało zakażeniem FIPem :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości