» Wto lut 02, 2010 2:33
Re: Trzy chore koty (pnn) proszą o DS / WSPARCIE potrzebny EPREX
cały czas śpię, to jedyny lek
ale życie jest brutalne i pewnych spotkań z klientami sie nie dało przełożyć...
czy Eprex bedzie mi potrzebny, chyba tak, na przyszłość dla tych trzech pozostałych, ale na razie nigdzie nie dojdę i tak straszę swoim wyglądem...
Wania, prosze poczekaj, nie oddawaj eprexu, niech troche czasu upłynie, zebym to wszystko poskładała
najgorsze, że ciągle zdaje mi się, że jest, wchodzę do jego pokoju, do którego Kacper się dziś włamał, zanim światło się zapalało, on już wstawał na przywitanie jeżeli wrócił ze spacerów, było hop z kartonu na którym lubił spać,
dziś tego nie było, cisza straszna, tak jakby ze spaceru nie wrócił...
poznaliśmy się juz dawno przyszedł pojeść do piwnicy, nie spoufalał się, trzymał z boku, poznawałam zawsze wszystkie kociaki, nawet po ciemku rozpoznawałam ten jego dziwnie zakrzywiony na końcu ogonek, potem jak się odkarmił i miał piękne futrko ten jego piękny krawacik świecił jak latarka w ciemności...
taka przyjaźń i miłość nastąpiła parę dobrych miesięcy później, przyszedł jak zwykle do piwnicy jeść, akurat światło było nie zgaszone, zaczęłam podglądać przez dziurkę i zobaczyłam że się dziwnie liże że robi przerwy w jedzeniu, że wygląda jakby miał gołe ciałko, zaróżowione mocno, to był początek marca! zimno, że aż, szyka decyzja o zatkaniu otworów wejściowych, i łapanka...
po kwadransie negocjacji dał się pogłaskać,
dostał swój pokój, to był straszny świerzbowiec skórny...
to był czyjśc pewnie kociak, w jakiś sposób zaadoptował sie do ulicy...
stawał słupka do głaskania, jak rękę wystawiałam, nauczył się wchodzić do pokoju na parterze przez okno
jak coś potrzebował to zawsze wołał, był bardzo pewny siebie, stąd imię MISO, czyli niedźwiedzi charakter
wielki kocurek, największy jakie miałam, i sprytny jak wąż...
pięknie zakładał łapkę na łapkę jak leżał...
to był piękny kocur, miał piękne futerko, nawet jak umierał...
dziękuję Wam...