AYO, wiem o jakim balkonie mówisz, szczupły kot może tam usiąść bokiem i płytko oddychając podziwiać widok

Na szczęście mam trochę większą loggię, ale nie tak bardzo, a i tak CDT wysiedziały do ziemi doniczkę z tymiankiem
Tak sobie dziś pomyślałam, ile to maleńkich ód od radości może zaśpiewać opiekun kota (albo kotów, albo szatanów wcielonych, do wyboru). Poniedziałkowy ranek, żadna wielka frajda - po omacku wchodzę do łazienki, z zadowoleniem

stwierdzam, że połowa żwirku jest wykopana z kuwety (korzystały!), podmiatam żwirek, biorę łopatkę i ... tylko 1 sioo ... duże, ale gdzie drugie (omójbosze, problem z pęcherzem??!!)? I gdzie reszta (omójbosze, dwa problemy z zatwadzeniem, może zatkanie??!!)?
Koty wyglądaja zdrowo i żwawo włażą mi do umywalki. Wywabiam je, odkręcając wodę w wannie

. Badido, zamoczywszy rytualnie łapy, udał się dostojnie do kuwety, gdzie ... tak, kopie, mości się, jeeest ... pozycja prawidłowo rozpłaszczona, doopcia na płask, jest brakujące sioo!!! Uff, o radości, widmo cewnikowania znika mi z horyzontu, gdy podmiatam żwirek. Radośnie idę się malować i podczytywać miau, gdy Zidane, pobudzony poranną przekąską i przebieżką udaje się do łazienki, gdzie zaczyna tarmosić szmatę

- lekko skarcony słownie, udaje się do kuwety, gdzie po wykopaniu dziury i połowy żwirku na podłogę dumnie stawia klocka. Oddychając uszami dokonując ekspertyzy wzrokowej urobku i uspokojona podmiatam żwirek. Badido niucha z powątpiewaniem opróżnioną kuwetę - wyczerpana emocjonalnie proszę w duchu "no zrób qupke dla mamusi, nie będę się w pracy denerwować". Po dłuższym namyśle kot wchodzi do kuwety, robi co swoje i jako grzeczny kot starannie i energicznie zasypuje żwirkiem kafelki na 2 ścianach, pralkę, podłogę i niekiedy swój wyrób ... Oddychając uszami, dokonuję ekspertyzy wzrokowej i śpiewając sobie w duchu "oooba końce koota działają prawidłowooooo" podmiatam żwirek ...
No, dobra, nie zawsze jest aż taki cyrk ... dziś wyjątkowo, jest 6.30 a ja już jestem wyczerpana emocjonalnie i fizycznie

. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że Bandido miał kryształki w moczu w wieku 8 miesięcy a wiosną oba miały zatrucie pokarmowe - trochę jestem przewrażliwiona na punkcie produktów ich przemiany materii...