Dziś nie zajrzeliśmy do Regisa, zbyt dużo się działo na dużej kociarni

Regi siedział cały dzień w budce na wybiegu, prawie bez przerwy padało. Ale za to jak tylko usłyszał głos Pani Janki, kierowniczki schronu, to wyskoczył z budki zaczął miauczeć na całego. On naprawdę bardzo Ją lubi i potrzebuje. Gdy tylko weszła do jego kociarni, to zaczęły się baranki, ósemeczki i mruczenie na cała gardło
Rozmawialiśmy też dziś z szefową schronu. Pani Halina była ciekawa, czy jeśli Regisowi uda się pokonać białaczkę (do poziomu niewykrywalności testami), to czy będzie mógł wrócić na wolność. Trzeba będzie zapytać lekarza prowadzącego leczenie Regisa. Zaproponowaliśmy też zaszczepienie przeciw białaczce kotów wolnochodzących w schronie. W końcu skądś się to przywlokło i gdzieś w okolicy może być jakiś rezerwuar wirusa. Generalnie Pani Halina jest za. Ale do realizacji droga jeszcze daleka. Ale przynajmniej tyle. Na początek.