wczoraj bylo bez porownania lepiej

kminek zaczal nawet podchodzic do mnie na mizianie. widac powoli koniec obrazy ...
wieczorem zas, po raz pierwszy od chwili choroby i przygarniecia cynamona, przyszedl polozyc sie na lozku, pozwolil sie poglaskac, nie zwial, gdy dolaczyl cymek, a potem spalismy wszyscy razem (niekoniecznie moze przytuleni, ale to juz COS). bede musiala pomyslec chyba o wiekszym poslaniu, bo zaczyna robic sie ciasno ...
kotki jedza ze wspolnej miski, podgladaja sie nawzajem w kuwetce, zreszta korzystaja naprzemiennie z obu, i w ogole widac mocno zawiazujaca sie nic sympatii ... oby tak dalej. ciesze sie jak nie wiem co
