Właśnie wróciłam. Bura dziewczynka pojechała do swojego domku,

doświadczonego domku. Jedyny minus jest taki, że będzie jedynaczką. Poza tym same plusy. Będzie miała na imię Chuchi (czyt. czuczi) to z hiszpańskiego, ale zapomniałam zapytać co znaczy. Pani obiecała, że zajrzy na miau i od czasu do czasu wrzuci zdjęcia.
Buraski są przepiękne i bardzo żywe. Chłopcy zostali nazwani Kaspian (ciemniejszy) i Alex (jaśniejszy)
Właściwie to wszystkie maluchy maja problemy z kupkami, są zbyt rzadkie, a u Buddy można już mówić o biegunce. Całe szczęście, że nie wymiotuje i nie ma temperatury. Nie wiem ile ważył na początku, ale na oko widać, że schudł. Waży niecałe 700 dag. Mnie się wydawało, że ta dwójka jest starsza i większa od mojej trójeczki, a okazuje się, że nie bo najmniejszy Miś waży 980 dag.
Budda dostał kroplówkę i nospę na rozkurczenie jelit ponieważ ma je bardzo zagazowane, do jutra ma głodówkę i jak się kupale i humor chłopakowi nie poprawią to dostanie antybiotyk. Oby się poprawiło chociaż optymistką nie jestem. Kociaki dostają Royala i gotowanego kurczaka z ryżem i marchewką, a jednak to pomogło tylko na chwilę. Dobrze, że je stamtąd zabrałyśmy.
Dzisiejszy rachunek - 37 zł.
Jeden bury kocurek jutro lub w poniedziałek też pojedzie do domku. Dzisiaj w lecznicy już druga wetka zachwalała tę panią, która wczoraj chciała go zabrać, bo tam ją koleżanka poznała. Więc nie będziemy się dłużej zastanawiać.
