Kredka spod pralki przeniosła sie pod wanne nadal jest okropnie przerazona
Z tego co udało mi sie o niej dowiedzieć to ponoć mieszkała na dworze i słuzyła jako fabryka kociaków (rodziła raz za razem) nie wiem jak to sie stało ze trafiła do schroniska i to w tak wysokiej ciąży przyniosła ja jakas pani (chyba dogadała sie z właścicielami ze oddali albo wykradła nie wiem do końca jak to było)
narazie nic nie potrafie powiedzieć o jej usposobieniu bo jest tak potfornie wystraszona

i jeszcze narkoza raz za razem
Jest bardzo malutka jak połroczny kociak a nie dorosła kocica
dzisiaj znowu jedziemy do weta musi dostać antybiotyk strasznie mi jej szkoda bo niedość ze nowe miejsce to jeszcze ciągłe wizyty w gabinecie
