Olśniło mnie i wpadłam na fajne imię (chyba) i rzadkie na forum, a mianowicie Jaga. Kojarzyć można z Babą Jagą, wszak miała czarnego kota, albo z piosenką Dody (nie żebym ją lubiła) i wymawiać "dżaga". Dwa imiona w jednym, do wyboru.

Ja będę ją przyzwyczajać do tej pierwszej wersji.
W nocy trochę się działo.
Najpierw Jaga wymknęła mi się z łazienki a ponieważ moje koty nie atakowały to pozwoliłam jej połazić po mieszkaniu. Do snu ułożyła się na kanapie, koty na swoich miejscach więc ok, niech tak zostanie. Ale w nocy obudziły mnie pazury na twarzy, całe szczęście, że spałam na boku. Jaga zaczęła się kręcić, może chciała wejść na łóżko i to pewnie nie spodobało się moim zaborczym kotom. Jak ją pogoniły to zwiewała gdzie najbliżej, a że ja leżałam na drodze, to jeszcze i mnie się biedny kot przestraszył. Ale tak bardzo to się jednak nie boi, bo nie dała się zamknąć w łazience. Tłumaczyłam, że dla jej bezpieczeństwa przecież. Tak drapała i waliła w drzwi, że musiałam ustąpić. Niewyspana maturzystka tuż obok. Ale później już, na szczęście, był spokój. Rano znalazłam ją w łazience. Czyli łazienka nie jest zła, tylko drzwi nie wolno zamykać.

I cały czas teraz śpi w łazience i nie zwraca uwagi jak się do niej wchodzi. Może się jednak trochę obraziła. Ale pozwoliła się poczesać, troszkę pogruchała, więc chyba nie jest źle. Piszę pogruchała bo ona nie mruczy normalnie tylko właśnie grucha, jak gołąb.
Wejaga, prześlij mi swojego maila to po południu wyślę Ci zdjęcia.
A teraz idę ze swoimi koteczkami na szczepienia.