KARMELEK i BLAKE'UŚ - łódzkie funfle za pan brat :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 02, 2009 8:54

Przeżyliśmy noc. Mały spał zamkięty w łazience, a Blake o dziwo w łóżku, z nami. w dzień udawał, że ma nas w dupie, nie chciał być miziany, a w nocy spał jak zwykle. Chyba to dobry znak

Za to rano jak Radek wyszedł do pracy to był koszmar. Rudy nie chciał zostać sam w łazience, miauczał tak, że już nie mogłam zmrużyć oka, nie mówiąc o sąsiadach...
Noto wstałam i otworzyłam drzwi do łazienki, Blake już czuwał pod drzwiami i jak tylko się otworzyły a Karmelek chciał wyjść Czarnuch warknął i mały się wycofał.
Ale nie doszło do bójki to zostawiłam uchylone i poszłam do łózka

Nie za długo poleżałam... po kilku minutach jednak Blake doprowadził małego pod wannę. Jak to dobrze, że Czarnuch jest taki duży - nie zmieści się :lol:

Karmelek znów wymiotował... Radek o szóstej dał mu garść chrupek i jak wstałam to przy mnie je zwrócił.

Zawołałam Blake na śniadanko. Przyszedł w podskokach, to pomyślałam, że zaryzykuję i zmienię mu miejsce posiłku na łazienkę. Jak by nigdy nic poszedł za miską i patrząc na rudego spokojnie jadł. Miziałam Blake i w tym czasie również Karmelkowi dałam jeść, obok Blake.
Wyszedł i jadł :!: :!: :!:

co chwila na siebie w niepewności zerkały ale jadły. Głaskałam przez cały posiłek Czarnego a nie rudego.

Jak skończyły Blake warknął i poszedł do pokoju.


Nie wiem czy to dobrze, ale zostawiłam drzwi do łazienki otwarte. Nie wiem co tam zastaniemy popołudniu, ale nie było innego wyjścia, bo rudy strasznie płacze. Karmelek i tak się boi, więc nie wyjdzie poza łazienkę , najwyżej Blake go czasem postraszy. Może się dogadają pod naszą nieobecność.


Jak mały zwróci też śniadanie to przyjeżdżamy dziś do CC

Mam jednak nadzieję, że już będzie wsyztsko dobrze i te wymioty to tylko ze stresu.,

panna rozyczka

 
Posty: 156
Od: Wto paź 28, 2008 10:37
Lokalizacja:

Post » Pon lut 02, 2009 9:06

kciuki za zdrówko maluszka :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon lut 02, 2009 9:17

Oj bidulek Karmelek, żeby się jak najszybciej dogadali :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 9:22

no to może się jakoś dogadają pod Waszą nieobecność...trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 9:44

Też jestem ciekawa co zastaniecie, ale jakoś nie wygląda mi to z opisu dramatycznie :twisted:
Będzie dobrze :!: :D
Obrazek Staram się pisać poprawnie po polsku

barba50

 
Posty: 5015
Od: Nie kwi 03, 2005 12:01
Lokalizacja: Czarnów k/Konstancina

Post » Pon lut 02, 2009 11:48

Siedzę w pracy i cały czas myślę jak tam w domu, czy moje koty się jeszcze nie zagryzły, czy się dogadały? CZy rudy wogóle ma szansę wyjść spod wanny i zrobic siusiu.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam zostawiając te drzwi otwarte, ale z drugiej strony Karmelek by płakał cały czas.
Tak się boję...

panna rozyczka

 
Posty: 156
Od: Wto paź 28, 2008 10:37
Lokalizacja:

Post » Pon lut 02, 2009 11:54

nie pękaj ;) tylko człowiek jest tak idiotycznym gatunkiem, że zabija innych ludzi, koty są mądrzejsze, będzie dobrze :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 15:03

Przed chwilą Radek wszedł do domu

Koty żyją, nie ma na ich ciele żadnych ran szarpanych, tudzież tłuczonych, gryzionych, drapanych i innych wszelakich również brak

Nie ma śladów walki na pokojach, w łazience ani w kuchni

Blake jak usłyszał znajome chrobotanie klucza w drzwiach, jak zwykle usiadł na progu i czekał na Duzego. Ten go wymiział i poszedł dopiero sprawdzać jak mały.

A mały pod wanną...

Moje kochane rude cudo pewnie tak spędziło cały dzień. To nie jest najlepsze miejsce dla tak pięknego kota. Zaraz jednak zabieramy Karmelka do Ani. Te wymioty mnie trochę niepokoją, tylko jeszcze dziś mamy samochód więc warto to wykorzystać i sprawdzić.

Postanowione, że dziś próbujemy karmelka na noc przemycić do łóżka. on wogóle jeszcze naszego mieszkania nie zna. Chciałby się przejść i powąchać kąty ale boi się czarnego. Tym sposobem jak weźmiemy Karmelka na łózko w dzień to spędzi tam cały czas, nawet jednej łapki nie zdejmie z bezpiecznego miejsca.

Długo rozmawialiśmy o rudym. Jest idealny. Delikatny, przytulaśny i kochany. jak tylko się z Blakiem dogadają to chcemy go zostawić. Myślę, że nigdzie mu nie będzie lepiej.
Natomiast jak mały się będzie nadal bał dużego i spędzał czas pod wanną to z bólem serca znajdziemy mu najlepszy domek pod słońce, ale taki, gdzie będziemy mogli go odwiedzać. W ciągu dwóch dni mam już dwa chętne domki.

Podziwiam Was dziewczyny, ze oddajecie swoje tymczasy. Że potraficie się przemóc i waszą miłość przelać na kolejne potrzebujące zwierze. Myślałam, że to takie proste się nie przywiązać. Że wystarczy sobie tylko powiedzieć, że nie wolno, że to tylko chwilowa sytuacja, że przyjdzie następny i następny.
Nie umiem tak. Nie wyobrażam sobie już domu bez Karmelka.

Gosiaaa, teraz Cię rozumiem jak Ci było ciężko oddać Ashkę. Dobrze, że ostatecznie nie trafiła do nas. Miała u Ciebie jeszcze kilka miesięcy ciepła, spokoju a potem trafił jej się cudowny dom. U nas obawiam się, że przezywałaby to co teraz Karmel z Blakiem.

Już jak się wszystko uspokoi, jak się dogadają (wierzę, że tak będzie, na razie innego scenariusza wogóle nie przewiduję) to nie oddałabym na pewno rudego do domu z innym kotem. Nie zafundowałabym mu podobnych atrakcji raz jeszcze. Już dość jak na taki krótki żywot.

panna rozyczka

 
Posty: 156
Od: Wto paź 28, 2008 10:37
Lokalizacja:

Post » Pon lut 02, 2009 15:12

Oj no to małe ufff i mam nadzieję że będzie dobrze, że chłopaki się dogadają i Karmelek u Was zostanie. A dom z innym kotem, no cóż, chyba różnie to bywa, zależy od charakteru kota domownika.

Trzymam kciuki żeby było OK.

rozyczko jak doczytałam o Karmelku też od razu pomyślałam o Ashce :oops: jak by się tak działo chyba bym się zapłakała i na sygnale gnała żeby ją zabrać z powrotem :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 16:15

oj mysle ze sie dogadaja...czas...czas i czas...ja tez panikowalam jak mi Layla prala Amisie - teraz juz wiem ze sobie koty poradza tylko troche je izoluje i juz nie wprowadzam na gwaltu rety :)

Kciuki za Was, koty w koncu sie dogadaja, Karmelek jest mlody a Blake w koncu przywyknie do mysli ze ma kolege i nie moze byc juz tak leniwy ;)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 02, 2009 18:28

I jak tam po wizycie u CC?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon lut 02, 2009 18:35

Dogadaja sie :D
Skoro moja Leo dogadala sie wreszcie z Mosteckim (nawet bylo mycie) to i Blakus polubi slodziaka :D
Jeszcze troche i zobaczycie dwa przytulone lobuzy :ok:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 19:44

Co tu dużo mówić... Po raz kolejny wizyta u CC to było rozwiązanie najlepsze z możliwych :!: i cieszę się, że nie czekaliśmy z objawami do ostatniej chwili jak to kiedyś było z Blake'iem :(

Już wiadomo skąd wszystkie dolegliwości.
Kiedy jechaliśmy do CC to Karmelek w transporterku zrobił kupkę. Po otworzeniu u Ani okazało się, że robale są jak makaron :strach: :strach: :strach:
Więc wyjaśniły się wszystkie objawy, trzeba teraz kotka leczyć i wszystko będzie cacy jak to zwykle u CC :D :D :D

A i jeszcze u Ani zostaliśmy wzbogaceni o FELIWAY, który niezwłocznie wylądował w gniazdku i czekamy na efekty...
Spodziewamy się cudu :twisted: :twisted: :twisted:

poetha

 
Posty: 93
Od: Śro paź 29, 2008 19:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 19:58

dobrze będzie!! Bardzo się cieszę!!
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 02, 2009 20:05

Niech sobie robaluchy idą precz a Feliway szybko działa :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 109 gości