Mój alergiczny kocur. Drugie starcie.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 12, 2009 0:30

No właśnie... te Krople. Jak one działają i czy ich podawanie nie zaciemnia eliminacji przyczyny ewentualnej alergii - pozwolę sobie zapytać w alergicznym wątku Vellamo?
My jesteśmy w dalszym ciągu na Hillsie z/d, po encortolonie - który jak pisałam wcześniej - niestety, daje pozytywne efekty, po Advantagu na ewentualny pchli jad. Ale po odstawieniu sterydu powróciło wygryzanie sierści :? Mój wygryza okolice doopki i boczki przy niej. Mówię więc wetce o podejrzeniach, że to może o odbyt chodzi; ona że nie, że działanie sterydu wskazuje na alergię,miejsce gryzienia wskazuje na alergię, a może się zapychać sierścią. Więc nowy plan działania: malt-pasta, dalej karma hypoalergiczna, testy na alergię wziewną i kontaktową, na końcu ewentualnie antydepresanty (których się boję jak cholera). Więc stąd moje pytanie, czy można byłoby w międzyczasie pokombinować z kropelkami? Acha, badania krwi - ok.
Przepraszam Vellamo, że wcinam ci się w wątek :wink:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto kwi 07, 2009 1:19

mziel52 pisze:U mnie cięższe koty mają takie łysinki, może sobie wycierają sierść?

No tak, mój Mysza do lekkich nie należy (5,2 kg żywej wagi), więc to rzeczywiście może być zwykłe wytarcie sierści.

felin pisze:Jakichś konkretnych metod diagnostycznych odnośnie hormonów podobno brak, a podawanie substytucji hormonalnej na ślepo jest cokolwiek ryzykowne.

A testy hormonalne z krwi? U mojego weta bez problemu można wysłać krew na badania hormonalne do Warszawy (IDEXX Laboratories), które specjalizuje się w diagnostyce małych zwierząt.

kitkowa pisze:No właśnie... te Krople. Jak one działają i czy ich podawanie nie zaciemnia eliminacji przyczyny ewentualnej alergii

Wiesz, nigdy nie stosowałam kropli Bacha (miałam to zrobić, ale udało się tego uniknąć - Feliway załatwił sprawę). Natomiast zdarzyło mi się podać kotu krople walerianowe :D Generalnie myślę, że krople raczej nie powinny utrudniać diagnozy, ponieważ mają łagodne działanie (to nie leki, tylko zioła). Wszystko zależy od sytuacji, stanu zdrowia itp. Jeśli kot odczuwa duży dyskomfort, a ja już nie wiem, jak mu pomóc, to wtedy właśnie podaję krople.



Życie kołem się toczy. Po okresie wzlotu zaliczyliśmy ostre zderzenie z ziemią. Wszystko wróciło do punktu wyjścia. Kocur znów wygryzł sobie łysinkę na brzuszku i wewnętrznej stronie ud i wydrapał sobie "placki" nad oczkami. Oczywiście drapie się niemiłosiernie po główce. Wszytko zaczęło się od tego, że zbrakło Faliway'a (za późno zamówiłam wkłady uzupełniające) dosłownie na 5 dni. To wystarczyło, żeby kot stracił apetyt. Nic nie jadł i nie pił. W ataku paniki i strachu przed kolejnym zapaleniem pęcherza moczowego i przyrostem struwitów, podawałam kotu wszystko, na co tylko miał ochotę, byleby coś zjadł. No i nakarmiłam go szynką i kurczakiem :oops: Nie trzeba było długo czekać na efekty...
A w moczu wszystko ok, oprócz białka - opalescencja. Co to do cholery oznacza :?: Pytałam weta, ale niewiele się dowiedziałam...
Aha! Całkowicie wyeliminowałam Bezo- i Uro-peta z diety mojego kota. Od niedawna podaję witaminę C i olej z pestek winogron. Zobaczymy, jakie będą rezultaty.
Obrazek

Vellamo

 
Posty: 34
Od: Pon gru 22, 2008 16:46
Lokalizacja: Ahtola

Post » Wto kwi 07, 2009 9:09

A u mojego Micusia wszystko wróciło do normy (oby tak się utrzymało)
przerzedzenia na boczkach już prawie zarosły, nowe przerzedzenia sie nie pojawiają, kot nie przejawia nadmiernych objawów swędzenia.
Co było przyczyną dokładnie nie wiemy, ale obstawiam albo reakcje na karmę której wcześniej nigdy nie kupowałam, albo reakcję stresową, w tamtym okresie (październik 2008) gdy objawy sie pojawiły była u mnie tymczaska która dymiła z obiema moimi kotkami, atmosfera nerwowa mogła sie udzielić najwrażliwszemu Mickowi.

Vellamo, życzę zdrowia Twojemu Rudaskowi.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto kwi 07, 2009 22:49

Również życzę pięknemu rudzielcowi ze zdjęcia zdrówka.
Może powinnaś wrócić do poprzedniej diety, która dała wam efekty (o ile już nie wróciłaś, a on jeszcze ma w sobie alergeny)?
Też zdecydowałam się na Feliway (obecnie robimy próbę "bez Feliwaya") :wink:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Pon kwi 20, 2009 17:46

Dziękuję Wam za wsparcie :)
Dzisiejsze wyniki moczu są znowu złe... Ani witamina c, ani żurawina w tabletkach nie zakwaszają wystarczająco (ph 7,5 :!: ), białko opalizuje, bakterie dość liczne - słowem czarna rozpacz :crying:
Jutro z samego rana biegnę do weta po tabletki zakwaszające.
Kocurek drapie się coraz mniej, ale świąd ustępuje powoli. Coraz częściej zastanawiam się nad odczulaniem Myszka. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek doświadczenie w tej materii, to bardzo proszę, by się nim podzielił. Będę niezmiernie wdzięczna.
Obrazek

Vellamo

 
Posty: 34
Od: Pon gru 22, 2008 16:46
Lokalizacja: Ahtola

Post » Pt wrz 11, 2009 18:54 Re: Mój alergiczny kocur. Drugie starcie.

Witam wszystkich ponownie!

Bardzo dawno tu nie zaglądałam. Sytuacja z kitkiem jest raczej ustabilizowana, co oczywiście nie znaczy, że nie zdarzają się przykre niespodzianki. Ostatnio, po długim okresie sielanki, znowu zapalenie pęcherza, co kot oczywiście zakomunikował wydepilowaniem brzuszka :? Synulox 50mg 2 razy dziennie przez 10 dni i póki co jest w porządku (antybiotyku dawno go już nie brał - chyba od lutego/marca; wcześniej próbowałam z Furaginum, ale sytuacja nie poprawiała się, więc zdecydowałam się na antybiotyk).
Dieta w dalszym ciągu pozbawiona kurczaka i jest sukces :ok: zero łysinek i drapania się po główce :D
Zakwaszanie uskuteczniam tabletkami Guardacid (1 tabletka = 200mg DL-metioniny). Specyfik sprowadzony z Niemiec przez znajomego. Za 200 tabletek dałam ok. 25 euro. Podaję 3 dziennie, ph utrzymuje się w granicach 7.
Odstawiłam Faliway'a zupełnie(stopniowo - najpierw włączałam co drugi dzień, później coraz większe przerwy itd.). Staram się poświęcać możliwie dużo czasu kocurkowi - bawię się z nim, miziam, śpię :D Chyba jest szczęśliwy... choć ma zwyczaj dawania porannego koncertu (ok. 3-4 rano); miauczy wtedy takim okropnym, gardłowym głosem. Muszę wtedy wstać i się kotem zająć, niestety. Zwykle chodzi o coś ekstra do jedzenia, wycieczkę po klatce schodowej, mizianko lub zabawę :evil: Do szału mnie to doprowadza!!!
Wkrótce wybieramy się do weta na usg, może przy okazji badanie krwi :roll: Oczywiście zdam relację :)

Pozdrawiam serdecznie!
Obrazek

Vellamo

 
Posty: 34
Od: Pon gru 22, 2008 16:46
Lokalizacja: Ahtola

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 266 gości