kochane..
jestem boginia zastrzykow
niestety dzis rano (w srody chodze na 8, o zgrozo) nie udalo mi sie za to zaaplikowac w tygrysa mucosolvanu, bo po prostu w czasie jak sie krzatalam sie nie zmaterializowal w okolicach lazienki, gdzie zazwyczaj aplikacja ma miejsce :/
Poza tym wczoraj wieczorem mi sie porzygal.
ale tym razem tak typowo, zolcia i jedzonkiem. i minimalnie, mysle ze sie albo zakrztusil albo zaklaczkowal. Tym bardziej ze on szybko je i czasami nie pogryzie dobrze chrupek.
dzis rano miziankowo z pączkiem.
poza tym sprawilam "mu" prezent - pudlo po nowym odkurzaczu. w zwiazku z czym moje mieszkanie zaczyna wyglądac jak w czasie przeprowadzki, wszedize kartony..
Zastrzyki, mimo iz jeden zmarnowalam, starcza mi na dzis akurat a jutro jade do lecznicy wiec nie musze specjalnie podejezdzac dzisiaj po lek.
juhu.