Niestety przed samymi świętami przyplątała się(niewiadomo skąd ) jedna z najstraszniejszych kocich chorób- panleukopenia
Kociaki po odrobaczeniu zaczęły wymiotować i biegunkować glistami

Trzech nie udalo się uratować i wszystko wskazywało na to, że to straszne zarobaczenie jest powodem ich śmierci

Ale jak zaczęły po kolei następne wymiotować, to zrozumiałam, że to nie tylko robaki.

Kociaki zostały zawenflonowane i nawadniane, dostały antybiotyk

Cztery nie wykazujące żadnych objawów zostały w ryzyku zaszczepione

Byłam przerażona

Była wigilia i swięta, wszystko zamknięte, nie udalo się załatwić surowicy

. 26.12. 08 zaszczepiłam jeszcze 3 kociaki. 27.12.08 udało się załatwić caniserin - podałam 4 kotom, a koleżanka 2 w lecznicy.
6 kociaków dostaje jeszcze TFX.Niestety umarły jeszcze 3 maluchy

Czyli razem 6 kocich istnień-aż sześć

Jest mi strasznie smutno i źle

Czuję się podle i cały czas mam wrażenie , że gdybym zadziałał wcześniej, to może któregoś udałoby sie uratować , ale zupełnie zmyliły mnie te robale

W Płocku niestety nie można dostać testów na pp

I ta bezsilność, bo święta
Zachorowały jeszcze 2 dorosłe w tym jeden starszy kocurek Jaś, z którym jeszcze nie jest dobrze

Martwię się o niego bo już od dobrych kilku dni nie je, dostaje dożylnie kroplówki, antybiotyk i TFX. Troszkę karmię go strzykawką convalescsnsem i gerberkiem, ale nie bardzo chce i broni się

Druga koteczka, która była chora już zaczęła sama jeść więc wczoraj wyjęłąm jej wenflon i mam nadzieję, że już będzie z nią dobrze.