Po drugiej stronie siatki - schr. łódź V

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 11, 2008 16:36

gosiaa pisze:A może ktoś link do wątku Bezy tu wkleić, bo jakoś przegapiłam :oops:


tu jest Beza,
http://www.allegro.pl/item453662240_suc ... _domu.html
Beza nie ma watku na miau bo nie jest kotkiem :)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:37

Dobre wiadomości, przynajmniej na razie.
Bezunia chyba nie ma wątku.....no chyba, że na dogomanii??
Nestor...nie sądziłam, że ten kotuch doczeka domu, a tu proszę!! Bardzo się cieszę. Tak jak z innych kotków.
I podzielam zdanie Etki, że gdyby udały się adopcje Ester i Stokrotki to byłby szczyt marzeń :) tego im życzę.

Pisiokotku dziękuję, że byłaś w schronie :)
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:38

Wiem że Beza nie jest kotem ale może mieć wątek na zwierzyńcu ogólnym :D

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:40

Bezuni nie ma na kociarni, jest tam tylko jakiś średniej wielkości biało-bury kundelek. Ale w magazynku podszczekiwało coś na mnie - wystawała czarna łapa, więc na 100% nie powiem, że to np. nie Beza. Może jutro Ania CC się upewni.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:42

pisiokot pisze:Bezuni nie ma na kociarni, jest tam tylko jakiś średniej wielkości biało-bury kundelek. Ale w magazynku podszczekiwało coś na mnie - wystawała czarna łapa, więc na 100% nie powiem, że to np. nie Beza. Może jutro Ania CC się upewni.


tak Bezunia mieszkaw magazynku.
Lezy sobie tam na poduchach jak krolewna :)
no dziwie sie ze taka panna jeszcze nie w domu.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:42

Czarna łapa w magazynku to zdecydowanie może być Beza :wink:
a ten kundel to Toffik, od dawna w schronie był z tą laską ślepą, co to do Niemiec pojechała czy gdzieś tam :lol:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:43

pisiokot pisze:
aga9955 pisze: jest ryzykowne zabieranie zwierzaka ze schronu w ktorym jak tez piszesz pp jest w sumie cały czas.


Tak jak i zabieranie zwierzaka z każdego innego miejsca :wink: moja koleżanka brała dwukrotnie maluchy z tzw. dobrego domu (bo się bała ze schroniska) i obydwa jej umarły nie doczekawszy trzeciego miesiąca życia. Jeden na pp właśnie, a drugi zasnął bez żadnych objawów.

Mamy koty adoptowane z tego schroniska (ja pięć, i brałam koty do doleczenia, w niespecjalnej formie, więc mogłam się spodziewać różnych niespodzianek), kontakt z dziesiątkami (ostrożnie licząc) domów, które zaadoptowały nasze schroniskowce.
Na tyle adopcji kotów dorosłych znam: kilka przypadków FIP-a i trzy potwierdzone białaczki (te kociaste nie żyją). Poza maluchami nie słyszałam o pp. u kotów schroniskowych. To już decyzja adoptującego - czy podjąć ryzyko adopcji kota ze schroniska. Jest takowe, ale nie przesadzajmy, że każdy kot zabrany stąd to śmiertelna bomba zegarowa i nie należy brać kotów ze schroniska. Ktoś, kto ma w domu inne koty powinien zachować środki ostrożności, zaszczepić rezydentów. Schronisko robi - odpłatnie, niestety, ale jest taka możliwość dzięki dobrej woli lekarzy tu pracujących - jeśli ktoś chce, testy na bialaczkę i FiV czy morfologię. Jakby ktoś chciał test na pp., to pewnie też by mu nie odmówiono, wcale nie trzeba brać kota niezbadanego i niezdiagnozowanego. A jeśli ktoś bierze kota ze schronu do domu gdzie ma np. małe nieszczepione kocięta czy w ogóle nieszczepione koty to ryzykuje na własną odpowiedzialność. I wtedy raczej nie powinien mieć pretensji do schroniska czy ludzi tam pracujących. (nie piszę tego broń Boże w odniesieniu do Asi, to była jednak trochę inna sytuacja).


Chyba zle mnie zrozumiałas i wycielas moja wypowiedz troche fragmetarycznie.
Ja nie neguje zabierania kotow ze schroniska, w domu mam tylko koty z interwencji i tez z fundacji i z piwnic...nie o to chodzi.

Chodzi o to ze ryzykowne jest zabranie kota do domu gdzie sa nieszczepione zwierzaki i chodziło mi tylko o to ze nie porozumiałyscie sie na tyle z Asia zeby dowiedziec sie ze ma ona w domu kociaka 4 tyg bez szczepien.
I tyle w temacie. I nie mam zamiaru dyskutowac na temat ogolny tylko wypowiadam sie w konkretnym temacie a mianowicie temacie Asi.
I nie ma tutaj nikt pretensji do obsługi schroniska itp co tam wypisałas. Mysle ze chyba rozumiesz w jakiej sytuacji jest w tej chwili Joanna ktora nie ma zadnego doswiadczenia z pp.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:47

pisiokot pisze:
aga9955 pisze: jest ryzykowne zabieranie zwierzaka ze schronu w ktorym jak tez piszesz pp jest w sumie cały czas.


Tak jak i zabieranie zwierzaka z każdego innego miejsca :wink: moja koleżanka brała dwukrotnie maluchy z tzw. dobrego domu (bo się bała ze schroniska) i obydwa jej umarły nie doczekawszy trzeciego miesiąca życia. Jeden na pp właśnie, a drugi zasnął bez żadnych objawów.

Mamy koty adoptowane z tego schroniska (ja pięć, i brałam koty do doleczenia, w niespecjalnej formie, więc mogłam się spodziewać różnych niespodzianek), kontakt z dziesiątkami (ostrożnie licząc) domów, które zaadoptowały nasze schroniskowce.
Na tyle adopcji kotów dorosłych znam: kilka przypadków FIP-a i trzy potwierdzone białaczki (te kociaste nie żyją). Poza maluchami nie słyszałam o pp. u kotów schroniskowych. To już decyzja adoptującego - czy podjąć ryzyko adopcji kota ze schroniska. Jest takowe, ale nie przesadzajmy, że każdy kot zabrany stąd to śmiertelna bomba zegarowa i nie należy brać kotów ze schroniska. Ktoś, kto ma w domu inne koty powinien zachować środki ostrożności, zaszczepić rezydentów. Schronisko robi - odpłatnie, niestety, ale jest taka możliwość dzięki dobrej woli lekarzy tu pracujących - jeśli ktoś chce, testy na bialaczkę i FiV czy morfologię. Jakby ktoś chciał test na pp., to pewnie też by mu nie odmówiono, wcale nie trzeba brać kota niezbadanego i niezdiagnozowanego. A jeśli ktoś bierze kota ze schronu do domu gdzie ma np. małe nieszczepione kocięta czy w ogóle nieszczepione koty to ryzykuje na własną odpowiedzialność. I wtedy raczej nie powinien mieć pretensji do schroniska czy ludzi tam pracujących. (nie piszę tego broń Boże w odniesieniu do Asi, to była jednak trochę inna sytuacja).


Chyba zle mnie zrozumiałas i wycielas moja wypowiedz troche fragmetarycznie.
Ja nie neguje zabierania kotow ze schroniska, w domu mam tylko koty z interwencji i tez z fundacji i z piwnic...nie o to chodzi.

Chodzi o to ze ryzykowne jest zabranie kota do domu gdzie sa nieszczepione zwierzaki i chodziło mi tylko o to ze nie porozumiałyscie sie na tyle z Asia zeby dowiedziec sie ze ma ona w domu kociaka 4 tyg bez szczepien.
I tyle w temacie. I nie mam zamiaru dyskutowac na temat ogolny tylko wypowiadam sie w konkretnym temacie a mianowicie temacie Asi.
I nie ma tutaj nikt pretensji do obsługi schroniska. Mysle ze chyba rozumiesz w jakiej sytuacji jest w tej chwili Joanna ktora nie ma zadnego doswiadczenia z pp. Ale i tak nikt nie ma do nikogo pretensji...tu nie ma juz na to czasu.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:57

Agnieszka, Asia decyzje o zabraniu malej podjela w jednej chwili bez konsultacji z kimkolwiek, przed zamknieciem schroniska.
Nie mozna obwiniac dziewczyn o to ze nie wiedzialy ze Asia ma malego tymczasa.
Absolutnie do dziewczyn nie mam zadnych zastrzezen.
Juz predzej do siebie, ze jej nie powstrzymalam.

Nie obwiniam tez Asi bo wiem ze sa chwile gdy emocje biora gore nad rozsadkiem, bo sama takie chwile posiadam.
Gdyby zamiast Malinki znalazla na drodze mala chora kulke tez by wziela do domu. Bo nie potrafila by zostawic porzuconego zwierzaka, dlatego ma ich tyle w domu.
I ta biedna kulka tez moglaby miec pp i sytuacja bylaby dokladnie ta sama.

Gdy zabieralam pierwszego kota ze schroniska nikt sie nie pytal czy moje koty sa szczepione. Bo to chyba jest a przynajmniej powinno byc oczywiste.
Ostatnio edytowano Sob paź 11, 2008 17:03 przez Etka, łącznie edytowano 1 raz

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:59

aga9955 pisze:Mysle ze chyba rozumiesz w jakiej sytuacji jest w tej chwili Joanna ktora nie ma zadnego doswiadczenia z pp. Ale i tak nikt nie ma do nikogo pretensji...tu nie ma juz na to czasu.


Oczywiście, że rozumiem i ciąży mi to wielkim kamieniem na sercu :( Nie pisałam tego w odniesieniu do Asi (co zresztą podkreśliłam), to było ogólne stwierdzenie, bo jako ogólne potraktowałam Twoje. Chciałam po raz kolejny sobie i innym przypomnieć, że trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym, że odruch serca może zaskutkować zagrożeniem dla własnych zwierzaków... Tylko tyle.
Liczę bardzo, bardzo na to, że u Asi wszystko zakończy się dobrze i żaden jej kot, a zwłaszcza mała Pipi nie ucierpi. I bardzo mi przykro, że ktoś o takim sercu i wrażliwości jak Asia przeżywa taki koszmar.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 17:22

aga9955 pisze:
Chodzi o to ze ryzykowne jest zabranie kota do domu gdzie sa nieszczepione zwierzaki i chodziło mi tylko o to ze nie porozumiałyscie sie na tyle z Asia zeby dowiedziec sie ze ma ona w domu kociaka 4 tyg bez szczepien.



Jedyną winną w tym temacie jestem ja. To ja nie zapytałam Asi, czy ma szczepione koty, nie czytałam też wcześniej wątku Pipi i nie miałam pojęcia, że jest tak maleńka.
Pod schroniskiem, kiedy Malinka już siedziała u dziewczyn w samochodzie, usłyszałam od Asi, że ma na DT Pipi i że jej siostra już poszła do domu. Przyjęłam więc, że skoro poszła, to była zaszczepiona, bo tak robię ja sama (i kilka innych osób, które znam). I to jedyne moje usprawiedliwienie. Nie spytałam, i to pozostaje faktem.
Natomiast co do samej sytuacji Asi, to dobrze wiem, że to straszna choroba i naprawdę wolałabym, aby nikt nie musiał mieć doświadczenia w tym temacie.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 17:31

Ja Etko nie mam pretensji jest mi tylko zal Joanny..i to tyle. I rzeczywiscie dobra pomoc musi byc udzielana z głowa i czasem nie mozna sie kierowac emocjami...niestety. Dla mnie podstawa do bycia pomocnym to nie narazanie innych zwierzat i posiadanie szczepionych przynajmniej raz na trzy lata kotow. Taka jest smutna rzeczywistosc. Koniecznosc kwarantanny i innych zasad by nie narazac sie na takie przezycia.
Co do dzialan schroniskowych to dziewczyny nie mam zastrzezen bo kazda z Was ma jasnosc sytuacji i wielkosc zagrozenia. Wiec mozecie zapobiegac i chronic swoje koty. Ale czasem osoby poczatkujace nie maja takiej wiedzy jak Wy i wtedy dobra rada i pouczenie kogos o poniesionym ryzyku jest bardzo wazna.

Etko ja rozmawiajac z Toba dzisiaj rano wyraziłam swoja opinie tylko dlatego ze nie znałam szczegółow sprawy i zupełnie inaczej odebrałam powyzsza sytuacje Joasi.
Mysle zreszta ze teraz to i tak nie ma sensu rozdrabniac tematu na drobne. Joasia nauczy sie na niestety bolesnym błedzie. Ja juz go raz popełniłam tak jak ona kompletnie zielona i o to jestem madrzejsza dzisiaj.
Jedyne co mozemy zrobic to wspierac ja teraz i miec nadzieje.
Pozdrawiam serdecznie
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 17:47

Etko Psikocie Georg-inio nie uwazam zeby ktos był winny ....zle pojełyscie moje intencje. Wraziłam tylko swoja opinie i tylko tyle. Nie oczekuje ze ktos teraz bedzie sie kajał i bił w piersi. Ja tylko uwazam co uwazam i tyle w temacie. Natomiast oczywiscie bede pomagac Joasi jak tylko bede mogła i wspierac ja telefonicznie. Jestem do jej dyspozycji cały czas jak rowniez moj kot jako dawca. On cztery lata temu miał wiecej szczescia niz pozostale koty.

Jeszcze raz pozdrawiam
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 18:22

Przepraszam, bo moze jako osob "z boku" nie powinnam sie wypowiadac .
A moze własnie powinnam? Bo patrze na to z boku i jako osoba postronna i nie zaangazowana osobiscie i emocjonalnie?

aga9955 - przykro mi ale czytajac twoja wypowiedz mialam bardzo nieprzyjemne wrazenie - takie jakbys sugerowala ze dziewczyny ze schroniska z pełna premedytacja i świadomie "wypchneły " kota ze schronu - byle by wypchnac i nie liczyly sie z cala reszta.
Mam nadzieje ze to jednak tylko i wylacznie pewna niefortunnosc w Twojej wypowiedzi. Ale .... nie ja jedna mam - jak czytam watek - takie odczucia i jesli ktoras z kolei osoba ma takie "wrazenie" - to chyba o czyms swiadczy.

Osobiscie uwazam ze jakiekolwiek sugerowanie ze dziewczyny sa nieodpowiedzialne i w nieprzemyslany sposob oddaja koty narazajac inne osoby i koty na klopoty -za poprostu wielkie świństwo. :/

Przy takiej ilosci kotow, ich rotacji, trudnych warunkach w jakich przebywaja, miejsc z ktorych przychodza i przy takiej ilosci pracy - jest dla mnie oczywiste ze czasem pewne rzeczy ułoza sie w sposob akurat nienajlepszy .
To ze takich "wypadkow" jest tak malo i sa tak sporadyczne - w mojej ocenie jest to wynik ogromu pracy, zaangazowania i poswiecenie dziewczyn dla spraw kotów, a nie jakiegokolwiek zaniedbania czy lekkomyslnosci!!!
Bardzo zabolały mnie takie sugestie. - choc nie sa skierowane w zaden sposob do mojej osoby. Wyobrazam sobie jak w takim razie moga sie czuc dziewczyny zaangazowane w sprawe. I jest mi b. przykro ze mozna w jakikolwiek sposob sugerowac to co zostało napisane.:/

I to tyle w tym temacie.
Trzymam mocno kciuki za Was - dziewczyny i za łódzkie koty.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 11, 2008 18:36

Georg-inia pisze:
Jedyną winną w tym temacie jestem ja. To ja nie zapytałam Asi, czy ma szczepione koty, nie czytałam też wcześniej wątku Pipi i nie miałam pojęcia, że jest tak maleńka.



:evil:

Inga ja tu jakąś megalomanię widzę rozkwitającą. Ja Cię serdecznie przepraszam ale może wojna w Iraku i kryzys gospodarczy to też Twoja wina? :evil: :evil: :evil:


Daj spokój, każdy kto w tym był jest tak samo "winny". Może jeszcze obwinić koty, że chorują?


Aga9955 następnym razem postaraj się uważniej dobierać słowa, bo Twoje posty zostawiają bardzo nieprzyjemne wrażenie i wprowadzają wiele negatywnej energii... no i rozbudzają megalomanię Ingi :evil:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 788 gości