SOS SOS SOS :((( / nowe wiesci i zdjecia str 19!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 04, 2008 23:31

lidiya pisze:Oddala je TYLKO I WYLACZNIE dlatego, ze NIBy maja do niej wrocic...


sorki, ale może po prostu nie będzie pamiętała...


To, że ona cierpi nie jest powodem aby cierpiały żadne inne stworzenia... Mam nadzieję, że odejdę zanim Pan Bóg zabierze mi rozum :crying:
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob lip 05, 2008 4:59

lidiya pisze:Musialam ja oklamac aby pomoc tym maluchom, ale gdybym mogla wolalbym tego nie robic...
Ja chyba po prostu licze, ze skoro umysl ja tak zawodzi , to moze ona zapomni, ze obiecalam jej ze maluchy wroca... :roll: :?:

Mysle tez, ze lepiej jest te ciezarne wykrasc, niz zrobic tam wjazd z TOZ'em (ktorego i tak w toruniu nie ma)... Kobieta bedzie moze chodzila, szukala , ale gdzies w swiadomosci wie, ze koty czasami nie wracaja jakis czas... Bedzie jej smutno, ale nie poczuje sie jak zaszczute zwierzatko...

To straszna sytuacja bo ona kocha te koty, ale po prostu starosc odebrala jej zdrowe myslenie...


Mysle, ze to jest słuszna taktyka.
Gdyby jakiś kot w przyszłości miał być pod "jej opieką", musiałby być pod stałą kontrolą kogoś z zewnątrz.
Tej pani nie da się chyba niczego wytłumaczyć, trzeba ją stawiać w miarę delikatnie przed faktami dokonanymi, ale o ile się da to też uwzględnić to, że jedyne co miała jeszcze cennego w zyciu i do kochania, to te koty.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 05, 2008 5:05

kosmatypl pisze:To, że ona cierpi nie jest powodem aby cierpiały żadne inne stworzenia... Mam nadzieję, że odejdę zanim Pan Bóg zabierze mi rozum :crying:


Tego niestety nikt nie może być pewny.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 05, 2008 5:09

lidiya pisze:Pytalam sie jej czy potrzebuje cos dla siebie, czy mozna jej jakos pomoc (mialam na mysli jedzenie, moze ubrania czy leki lub posprzatanie w domu), ale ona od razu sie wzbrania, ze ona nic nie chce, zeby ja zostawic w spokoju itp. Nie pozwala sobie pomoc...

Może potrzebuje tylko tego, zeby ktos z nia pobył i moze posluchal tego co ona mówi, nawet jeżeli to jest od rzeczy, albo oburzające (tak jak o tych kotach), i jak placze...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 05, 2008 5:17

Magomi pisze:Nie wiem jak można kochać, a jednocześnie doprowadzić do takiego stanu

O tym, że można, możesz przekonać się tylko wtedy, gdy ktoś bardzo Ci bliski będzie stary i chory, czego Ci zresztą nie życzę.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 05, 2008 5:28

Minik pisze:hymm obawiam się,że takie zabranie to tu dużo nie zadziała...
i nawet jeśli zabierze się jej wszystkie to na mur beton Babcia przygarnie nowe...
i będzie walka z wiatrakami...


No właśnie... Nikt z tych normalnych ich jakoś nie przygarnął, tylko ta Pani(ona może jest czyjąś babcia, ale nie naszą...) No bo przynajmniej pierwszą kotke musiała przygarnąć, zanim je "rozmnożyła"(z góry uprzedzam atak na siebie tym 'rozmnożeniem").

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 05, 2008 6:41

Pieniążki przelałam, ale sesja wychodząca z banku dopiero w poniedziałek. :/

Shaula

 
Posty: 14
Od: Wto lip 01, 2008 9:16
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lip 05, 2008 7:40

tez mysle ze najlepiej koty stopniowo wykradac...w miare jak beda miejca by je gdzies, choc tymczasowo umiescic...tak chyba zminimalizuje sie jej traume gdy w koncu nie zostanie zaden, niz gdyby zrobic najazd 'z bronia w reku' :wink: policja i TOZ...
a po zakonczeniu akcji do Pani powinien od czasu do czasu ktos zagladac, czy nie rozwija sie podobna sytyacja...
Obrazek

No heaven will not ever Heaven be; unless my cats are there to welcome me.
Scottish

cukrowa_panienka

 
Posty: 94
Od: Wto kwi 15, 2008 11:35
Lokalizacja: chengdu

Post » Sob lip 05, 2008 8:06

A czy nie można było jej jakoś wykradać tych kotów wysterylizować, podkarmić i jej oddać?przecież nie będzie zaglądać kotą w pachwiny czy mają ranny...a przez 2 tygodnie kiedy muszą być zamknięte po sterylce...to w ogóle ta rana się zagoi

Alisa

 
Posty: 204
Od: Nie cze 29, 2008 13:05

Post » Sob lip 05, 2008 8:41

Alisa pisze:A czy nie można było jej jakoś wykradać tych kotów wysterylizować, podkarmić i jej oddać?przecież nie będzie zaglądać kotą w pachwiny czy mają ranny...a przez 2 tygodnie kiedy muszą być zamknięte po sterylce...to w ogóle ta rana się zagoi


ja dokladnie o tym myslalam. Miedzy innymi z tego wzgledu, ze my mozemy te koty TYLKo wykastrowac i przetrzymac po zabiegu. Potem musza byc wypuszczone...
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 05, 2008 9:18

podrzuce bo pomoc widac bardzo potrzebna

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 05, 2008 9:54

lidiya pisze:
Alisa pisze:A czy nie można było jej jakoś wykradać tych kotów wysterylizować, podkarmić i jej oddać?przecież nie będzie zaglądać kotą w pachwiny czy mają ranny...a przez 2 tygodnie kiedy muszą być zamknięte po sterylce...to w ogóle ta rana się zagoi


ja dokladnie o tym myslalam. Miedzy innymi z tego wzgledu, ze my mozemy te koty TYLKo wykastrowac i przetrzymac po zabiegu. Potem musza byc wypuszczone...


i wydaje mi się, że tak wypadało by zrobić

Alisa

 
Posty: 204
Od: Nie cze 29, 2008 13:05

Post » Sob lip 05, 2008 11:41

Magomi pisze:Jak mój TŻ dowiedział się o tych kotach, to tak się wkurzył... :roll:
Od razu stwierdził, że tej babce powinno się te koty odebrać, nawet siłą i w towarzystwie policji, bo to już znęcanie się nad zwierzętami, albo przynajmniej wykraść je stamtąd.
Trudno mi się z tym nie zgodzić, widząc i czytając w jakim stanie są te koty :(

Wysłałam małe co nieco


No gratuluje pomysłu :? Może przy okazji, jak do tej Pani wpadnie policja, TOZ i inne takie i zaczną Jej siłą koty odbierać, to ta przy okazji zejdzie zejdzie na zawał/ wylew i problem sie sam rozwiąże :?

Wysyłam przelew.

Rudy_Ryś

 
Posty: 139
Od: Pt lut 08, 2008 10:15

Post » Sob lip 05, 2008 16:34

moim zdaniem trzeba szybko ciachnac dorosle kotki i jej oddac, bo inaczej przygarnie nowe i dramat rodzacych sie kociatt rozpocznie sie na nowo.

Przydalaby sie osoba, ktora monitorowalaby stan kotkow, ktore sa u tej Pani. Moze ktos z Torunia znalazby chwile w tygodniu i jezdzil do niej?

Straszne, co choroba robi z ludzmi :( Lapiac koty na parkingu przy al. Krakowskiej poznalam 84 letnia karmicielke, ktora tez miala zaburzenia pamieci. Jednak te koty byly dla niej calym zyciem i codziennie dojezdzala do nich z Ursynowa ( ponad godzine jazdy ) i je karmila. Gdyby nie bylo tych kotow nie mialaby po co zyc. Pewnie i tak jest z ta Pania. Tylko jak zrobic, zeby ona i koty byly szczesliwe?

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 05, 2008 21:15

Najpierw zdjęcia kociąt z fundacji. Jest ich sześć.

Pierwszy:
ObrazekObrazek

Drugi/a:
Obrazek

Trzeci/a:
ObrazekObrazek

Czwarty/a:
ObrazekObrazek

Piąty/a:
Obrazek

Szósty/a:
Obrazek

Tylko pierwszy - największy i jednocześnie najbardziej chory - wydaje sie być kocurkiem. Reszta to raczej panienki.
Czwórka zdecydowanie sie poprawiła - nie snują się jak duchy, nawet próbują się bawić ze sobą. Pierwszy łazi, płacze i pokłada się; nie chce jeść. Drugi/a trochę bryka ale szybko się męczy, za to ładnie je. Roboty przy maluszkach jest dość sporo. Mają problemy z odróżnieniem, które miejsce służy do spania, a które do załatwiania się. Efekt jest taki, że jedno i drugie robią zarówno w legowisku, jak i w kuwecie.

Nie dałyśmy rady umówić się z osobą, która może wejść do staruszki, więc nie byłyśmy dziś w umieralni.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, puszatek i 85 gości