Najpierw zdjęcia kociąt z fundacji. Jest ich sześć.
Pierwszy:

Drugi/a:
Trzeci/a:

Czwarty/a:

Piąty/a:
Szósty/a:
Tylko pierwszy - największy i jednocześnie najbardziej chory - wydaje sie być kocurkiem. Reszta to raczej panienki.
Czwórka zdecydowanie sie poprawiła - nie snują się jak duchy, nawet próbują się bawić ze sobą. Pierwszy łazi, płacze i pokłada się; nie chce jeść. Drugi/a trochę bryka ale szybko się męczy, za to ładnie je. Roboty przy maluszkach jest dość sporo. Mają problemy z odróżnieniem, które miejsce służy do spania, a które do załatwiania się. Efekt jest taki, że jedno i drugie robią zarówno w legowisku, jak i w kuwecie.
Nie dałyśmy rady umówić się z osobą, która może wejść do staruszki, więc nie byłyśmy dziś w umieralni.