już jest pięknie,świeci słońce i tęcza mieni sie cudnie ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 04, 2008 16:41

po operacji w ubranku
Obrazek

a apetyt na rybki zawsze
Obrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 04, 2008 17:24

Spiesznie dołączam z kciukami :ok: :ok: :ok:
Śliczna koteczka.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt lip 04, 2008 23:18

a bojowa za ileś tam...
kiedyś wpadła w szczelinę okna - uchylne (była wymiana ze starych z tzw. luftem na nowe) zaklinowała się porządnie, nikogo nie było w domu...sąsiadka powiadomiła moją mamę ta natychmiast zwolniła się z pracy i czym pędem do domu...!!!
Minia była w strasznym stanie,charczała z bólu...trudno było ją wyciągnąć a gdy próbowała i ta znów zawyła druga kocica ugryzła mamę w nogę - pewno myślała,że ona jeszcze bardziej ją krzywdzi...ale w końcu jakoś dała radę wyciągnąć ją...zaniosła do lecznicy-błagając o pomoc ze łzami w oczach...rtg wykazało nadpęknięty kręg w okolicy lędźwi - wielki znak zapytania co do innych narządów
siusiu to było jedno wielkie krwawe bajorko...ale w tym bólu i stanie ciągnąc tylne łapki jak po paraliżu czołgała się do kuwety...wet-ci nie chcieli wierzyć!
mimo,że mówiłam jej,że jeśli siknie na łóżko to nic się nie stanie :) uparciucha robiła swoje ...robiąc jak należy w kuwecie -po czym zostawała już w niej , bo nie miała sił wrócić na swoje miejsce... rehabilitacja...pływanie w wannie...wyjazd nad morze -plaże na piasek...było komicznie kiedy nauczyła się sama chodzić na dwóch przednich łapkach z pupskiem w górze...a kiedy jej łapki odmawiały posłuszeństwa warczała na nie i gryzła....

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 04, 2008 23:25

... miała nie chodzić... następnie miała nie skakać... nie wskakiwać i co tam jeszcze kot zdrowy może robić...przełamała wszystkie "NIBY" ani śladu po wypadku :) dzięki swojemu upartemu charakterkowi dokonała niemożliwego! :)
dała mi lekcję,za którą jestem jej wdzięczna...
jestem z niej dumna ...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 05, 2008 7:32

To jest kotem bo ogromnych przejściach.
I jakim walecznym i dzielnym, ma w sobie duży apetyt na życie.
A okna uchylne to ogromna pułapka.
Nieświadoma tego zostawiłam raz uchylanie otwarty balkon. Noc upał, kotek córki ( nasz pierwszy koteczek, od 2 miesięcy u niej, przywieziony na tydzień do nas) biega radośnie po domu, budzi mnie ogromne skomlenie, biegnę jak oszalała do dużego pokoju, a tam Tola zawieszona za szyję wisi miedzy oknem a futryna. Udała sie ja szybko wyciągnąć, Tolcia ma problemy ze złapaniem oddechu, godzina 3.30 ja do kompa w poszukiwaniu nocnej lecznicy, druga córka rozpłaszczona koło niej na dywanie i obserwuje Tolę.
Na szczęście nic się jej nie stało.
Ale już nigdy nie otwieram okien uchylnych na maxa, mam ograniczniki, nawet łapki nie włożą.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Sob lip 05, 2008 10:54

Hannah12 pisze:To jest kotem bo ogromnych przejściach.
I jakim walecznym i dzielnym, ma w sobie duży apetyt na życie.
A okna uchylne to ogromna pułapka.


Zbyt póżno się o tym przekonałam :cry: .

23 czerwca minęło 2 lata od strasznej śmierci mojej Zuzi :cry: :cry:
Do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić .... nie dlatego, że już jej nigdy nie zobaczę .... ale dlatego, że wciąż wyobrażam sobie jej walkę o życie :cry: .
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob lip 05, 2008 23:13

[quote="Hannah12"]To jest kotem bo ogromnych przejściach.
I jakim walecznym i dzielnym, ma w sobie duży apetyt na życie.
A okna uchylne to ogromna pułapka.


właśnie uchylne okna!!!paskudztwo!!! wet mówił,że ma w przewadze niefajne przypadki w bezpośrednim starciu kot+okno, stwierdził,że moja kicia miała szczęścia cały worek i jeszcze bez dna...

zawsze wskakiwała na lufcik z tego na parapet a z parapetu na trawkę... i już można było brykać do woli...a tu pułapka...myślała,że tak jak dotychczas można fiknąć - bryknąć i już... niestety :(

te ograniczniki to Hannah12 masz takie jak dla dzieci, pytam z ciekawości gdyby trzeba było komuś poradzić?

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 05, 2008 23:30

Amika6 pisze:
Hannah12 pisze:To jest kotem bo ogromnych przejściach.
I jakim walecznym i dzielnym, ma w sobie duży apetyt na życie.
A okna uchylne to ogromna pułapka.

Zbyt póżno się o tym przekonałam :cry: .

23 czerwca minęło 2 lata od strasznej śmierci mojej Zuzi :cry: :cry:
Do tej pory nie umiem sobie z tym poradzić .... nie dlatego, że już jej nigdy nie zobaczę .... ale dlatego, że wciąż wyobrażam sobie jej walkę o życie :cry: .


rozumiem Cię i wiem co czujesz...ja musiałam pożegnać dwa kocurki Zygmunt -dopadła go krwotoczna biegunka :nie jestem w stanie opisać co przeszedł, wciąż i wciąż myślę o nim...jak miał dość i próbował w agonii wyskoczyć przez okno...by oszczędzić nam widoku...

Tosiu - też w sierpniu będzie 2 lata, tym razem przegrana z mocznicą...
w przeddzień chrzcin mojej córci słowo daję myślałam ,że serce mi pęknie...

ciągle mam poczucie winy oraz żal do siebie,że byłam nie dość czujna i przewidująca... :cry: :cry: :cry:
a w wypadku mojej Mini (to mój pierwszy kot jakiego miałam)nawet nie chcę myśleć co by było gdyby...

w porywie w mieszkaniu miałam 8 ale ONA jest nr1 najosobistrza kocica!
tam gdzie ja tam ona :) więc wiadomo...rozumiemy się bez słów...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 06, 2008 23:56

..ranki goją się swoim tempem...nie ma nic co się paprze... :) każdy dzień to hooop i siup...szczęście moje!

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 07, 2008 0:12

:D :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon lip 07, 2008 9:45

.. upps czeka nas ciężki tydzień... środa czwartek odbiór wyniku...
a dziś kolejne zastrzyki i kontrola ... po 15 :)


Amiczko :) kciukasy to słodkie najlepsze frykasy,
zawsze pożądane i oczekiwane :)
Świecą jak słoneczko nad błękitną rzeczką,
kiedy źle...
kiedy chmurka bura ponurą myśl przygoni
taki kciukas na pewno ją wygoni...
jeśli serce grzmot zasmuci
to słoneczny kciukas smutasy wyrzuci! :)

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 07, 2008 11:03

Obrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto lip 08, 2008 12:01

...wczoraj wymiękłam...oczywiście jak przed egzamem jelitko w supełek... kontrola brzusia...wiecie co szkoda nawet opisu... poszłam ledwie żywa... kiedy dr.Antosik nas zobaczył w poczekalni - zaczął mnie pytać - i jak ?! a ja mu na to ze śmiechem , no to pan mi ma powiedzieć jak :) jest!?

bo w sumie od dnia operacji coś się mijaliśmy z doktorkiem...więc nie miałam okazji porozmawiać jak to wyglądało po otwarciu bezpośrednio z nim właśnie!

kiedy już weszłyśmy do gabinetu to powiedział,że dziś ma same dobre przypadki - na co ja dodałam i tak ma być również w TYM przypadku!

no i Minia musiała pokazać brzuszek... i tu PAN WET zrobił coś takiego
8O albo jeszcze bardziej, ponieważ spodziewał się nawałnicy odrośniętych guzów...a tu nic :roll: to była moja mina razem z :D więc na moje pytanie o to jak to wyglądało stwierdził,że chciałby się tak mylić przez całą swoją praktykę... i musiał wyciąć pół kota a efektu nie był pewien !
ale jest pod wrażeniem ...

stwierdziłam, że mu nie podziękuje - bo wiadomo chociaż też i wiadomo!
teraz do soboty ... i szewki ściągniemy :)

chyba wiecie co miałam ochotę zrobić!
choć wiadomo przed nami jeszcze czwartek z wynikiem...

Minia leży i czasem się ożywia na jedzonko...ma stracha chodzićpo mieszkaniu ze względu na resztę towarzystwa...generalnie nie lubi swoich ziomali...typ samotnika! Teraz czasem żałuje ,że dokwaterowałam jej towarzystwo... bo w jej stanie potrzeba spokoju a te paskudy ciągle się napadają...także ona ma stracha iść do kuwety kiedy mnie nie ma i wstrzymuje...ehhhs

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 08, 2008 12:05

Amika6 pisze:Obrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek


twórczość radosna własna zasadzie czasem muszę , bo sie uduszę ;)

Amiczko bardzo dziękuję i kłaniam się nisko :)

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 08, 2008 23:12

Minik pisze: ...także ona ma stracha iść do kuwety kiedy mnie nie ma i wstrzymuje...ehhhs

A nie możesz zorganizować jej dodatkowej tymczasowej kuwety (np. jakiejś miski) tam, gdzie najchętniej przebywa.
Teraz spokój i odpoczynek są dla niej najważniejsze.

Cały czas kciuki są trzymane za kicię :ok: :ok: :ok: :ok:
Wymiziaj ją ode mnie :D

Minik pisze: ...
twórczość radosna własna zasadzie czasem muszę , bo sie uduszę ;)


A może nie zamiast czasami, lepiej częściej :lol: .
Na Koci Łapci jest wątek z kocimi wierszykami forumowiczów.
Ja go tylko czytuję, ale Ty możesz się tam udzielać :D
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości