
Luna okazała się prawdziwym kocim Davidem Coperfieldem!
Wchodzę rano do pokoju - Luna na posłanku, kaftanik - obok posłanka. Jak wydostała się z porządnie zawiązanego kaftanika - nie mam pojęcia. Co więcej - rozwiązana była tylko jedna kokardka (z zawiązanych na krzyż dwóch najbliżej ogona). Czary czy co?!

W każdym razie blizna przestała juz być dla niej czymś ciekawym, więc nie zakładałam kaftanika ponownie. Po co? ...skoro i tak umie sie z niego wyplątać
