Lecznice w Warszawie - incydent na Białobrzeskiej....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 02, 2008 17:31

mirka_t pisze:Beta jest masa stałych klientów którzy przychodzą do klinik ze swoimi zwierzakami aby wyjąć kleszcza, wyczyścić uszy, przyciąć pazurki itp i nie są to osoby mające tymczasy . Na personelu kliniki spoczywa obowiązek zachowania środków ostrożności niezależnie od tego jakiego pacjenta przyjmują.


zgadzam sie

ale wiesz - napisze wprost - nie wierze 100% we wszystko, co pisze Never


postaw sie w jej sytuacji
masz kocieta z podejrzeniem p.
oddajesz je kolezance do zawiezienia do lecznicy - i co, nie informujesz o samej chorobie? 8O :? i konsekwencjach???

wybacz, dla mnie to jest NIEWYOBRAZALNE...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 17:33

mirka_t pisze:
Beata pisze:..
chcesz powiedziec, ze nie wiesz, co to jest p.? 8O
to moze doczytaj, zanim zechcesz kotom pomagac, co? :roll:


8O 8O 8O


Mirko, Never podobno kotom pomaga od dawna
uwazasz, ze znajomosc podstawowych chorob nie jest konieczna? i ze ich nieznajomosc moze bardziej pomoc niz zaszkodzic??? 8O
Ostatnio edytowano Pon cze 02, 2008 17:35 przez Beata, łącznie edytowano 1 raz

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 17:34

Przy zajmowaniu się pomocą kotom na większą skalę taka niewiedza może kosztować życie również w większej skali :?

Trudno mi to pojąć :roll:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30670
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon cze 02, 2008 17:38

Kicorek pisze:Przy zajmowaniu się pomocą kotom na większą skalę taka niewiedza może kosztować życie również w większej skali :?

Trudno mi to pojąć :roll:

dzieki Kicorku
bo juz myslalam, ze wymyslam...

ja wiem, jakim p. jest obciazeniem dla DT, przeszlam przez to
i nie wyobrazam sobie po prostu mojej ZGODY na mizianie tych kociakow przez KOGOKOLWIEK :? :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 17:50

Beata pisze:
mirka_t pisze:Beta jest masa stałych klientów którzy przychodzą do klinik ze swoimi zwierzakami aby wyjąć kleszcza, wyczyścić uszy, przyciąć pazurki itp i nie są to osoby mające tymczasy . Na personelu kliniki spoczywa obowiązek zachowania środków ostrożności niezależnie od tego jakiego pacjenta przyjmują.


zgadzam sie

ale wiesz - napisze wprost - nie wierze 100% we wszystko, co pisze Never


postaw sie w jej sytuacji
masz kocieta z podejrzeniem p.
oddajesz je kolezance do zawiezienia do lecznicy
- i co, nie informujesz o samej chorobie? 8O :? i konsekwencjach???

wybacz, dla mnie to jest NIEWYOBRAZALNE...


Czy Never napisała, że to są jej kocięta?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 02, 2008 17:53

Never pisze:(...)Wbrew temu, co parę osób tu sądzi nie jestem jasnowidzem i nie potrafię przewidzieć, że jak powiem podejrzenie panleuko to ktoś je pogłaszcze. A zostaly pogłasakne - w recepcji - po tym jak to powiedziałam i koleżanka uniosła transporter żeby pokazać kociaki, bo nie wiedziałyśmy na pewno ile mają lat i pokazać umaszczenie

A ja jeszcze zapytam, bo naprawdę fizycznie sobie tego nie wyobrażam - jak kociaki były głaskane w zamkniętym transporterku??? 8O
Kto miał tak małą rękę, że ją tam wepchnął i mógł głaskac kocięta?

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 02, 2008 17:53

mirka_t pisze:
Beata pisze:
mirka_t pisze:Beta jest masa stałych klientów którzy przychodzą do klinik ze swoimi zwierzakami aby wyjąć kleszcza, wyczyścić uszy, przyciąć pazurki itp i nie są to osoby mające tymczasy . Na personelu kliniki spoczywa obowiązek zachowania środków ostrożności niezależnie od tego jakiego pacjenta przyjmują.


zgadzam sie

ale wiesz - napisze wprost - nie wierze 100% we wszystko, co pisze Never


postaw sie w jej sytuacji
masz kocieta z podejrzeniem p.
oddajesz je kolezance do zawiezienia do lecznicy
- i co, nie informujesz o samej chorobie? 8O :? i konsekwencjach???

wybacz, dla mnie to jest NIEWYOBRAZALNE...


Czy Never napisała, że to są jej kocięta?

ze to sa kocieta pod jej opieka
czy to cos zmienia? jesli wiedziala, ze jest podejrzenie p. to wedlug mnie nie bardzo...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 18:00

Beata pisze:...
ze to sa kocieta pod jej opieka
czy to cos zmienia? jesli wiedziala, ze jest podejrzenie p. to wedlug mnie nie bardzo...


Mogą być pod opieką finansową. Swoją drogą wiele razy przy pp w różnych przypadkach było brane pod uwagę zarażenie kotów w klinice. Nie twierdzę, że opiekun świadomy zagrożenia nie powinien zachować środków ostrożności jednak uważam, że taki obowiązek powinien przede wszystkim spoczywać na personelu klinik.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 02, 2008 18:01

tumasia pisze:
Never pisze:(...)Wbrew temu, co parę osób tu sądzi nie jestem jasnowidzem i nie potrafię przewidzieć, że jak powiem podejrzenie panleuko to ktoś je pogłaszcze. A zostaly pogłasakne - w recepcji - po tym jak to powiedziałam i koleżanka uniosła transporter żeby pokazać kociaki, bo nie wiedziałyśmy na pewno ile mają lat i pokazać umaszczenie

A ja jeszcze zapytam, bo naprawdę fizycznie sobie tego nie wyobrażam - jak kociaki były głaskane w zamkniętym transporterku??? 8O
Kto miał tak małą rękę, że ją tam wepchnął i mógł głaskac kocięta?


ja też się już pogubiłam.
to w końcu są kociaki? czy dorosłe?
to kto je w końcu na rękach nosił? i gdzie one potem trafiają? mam nadzieje, ze nie do schroniska? napisane w pierwszym poście że są leczone w domu... czyim?
należałoby pełną kwarantannę zachować, łącznie z samochodem, transporterkami, kocykami, ubraniami, miseczkami, zabwkami...
piszę na wszelki wypadek, gdyby nie było to jasne

Jeżeli koty Never są zaszczepione tylko raz - zdecydowanie na pierwsze objawy panleuko reagowałabym wielką akcją ratowniczą
i kotów nie trzymałabym na ramieniu w lecznicy...

nadal nie padło imie recepcjonistki i lekarzy, których posądza się o zaniedbanie. powtarzam, że to bardzo poważne oskarżenie i warto by porozmawiać z drugą stroną, a taka możliwość jest. Nadal opisywane są jakieś szczegóły bez podania konkretów
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Pon cze 02, 2008 18:03

mirka_t pisze:Nie twierdzę, że opiekun świadomy zagrożenia nie powinien zachować środków ostrożności jednak uważam, że taki obowiązek powinien przede wszystkim spoczywać na personelu klinik.

Się podpiszę.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon cze 02, 2008 18:03

Beata pisze:
mirka_t pisze:
Beata pisze:..
chcesz powiedziec, ze nie wiesz, co to jest p.? 8O
to moze doczytaj, zanim zechcesz kotom pomagac, co? :roll:


8O 8O 8O


Mirko, Never podobno kotom pomaga od dawna
uwazasz, ze znajomosc podstawowych chorob nie jest konieczna? i ze ich nieznajomosc moze bardziej pomoc niz zaszkodzic??? 8O


Być może się mylę, dlatego zapytam wprost: Never, czy chodzi o kotki z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75 ... &start=135

Czytałam go i byłam coraz bardziej przerażona - odnoszę wrażenie, że osoby opiekujące się kotkami mają blade pojęcie o panleukopenii i jej konsekwencjach....
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon cze 02, 2008 18:04

tajdzi pisze:
tumasia pisze:
Never pisze:(...)Wbrew temu, co parę osób tu sądzi nie jestem jasnowidzem i nie potrafię przewidzieć, że jak powiem podejrzenie panleuko to ktoś je pogłaszcze. A zostaly pogłasakne - w recepcji - po tym jak to powiedziałam i koleżanka uniosła transporter żeby pokazać kociaki, bo nie wiedziałyśmy na pewno ile mają lat i pokazać umaszczenie

A ja jeszcze zapytam, bo naprawdę fizycznie sobie tego nie wyobrażam - jak kociaki były głaskane w zamkniętym transporterku??? 8O
Kto miał tak małą rękę, że ją tam wepchnął i mógł głaskac kocięta?


ja też się już pogubiłam.
to w końcu są kociaki? czy dorosłe?
to kto je w końcu na rękach nosił? i gdzie one potem trafiają? mam nadzieje, ze nie do schroniska? napisane w pierwszym poście że są leczone w domu... czyim?
należałoby pełną kwarantannę zachować, łącznie z samochodem, transporterkami, kocykami, ubraniami, miseczkami, zabwkami...
piszę na wszelki wypadek, gdyby nie było to jasne

Jeżeli koty Never są zaszczepione tylko raz - zdecydowanie na pierwsze objawy panleuko reagowałabym wielką akcją ratowniczą
i kotów nie trzymałabym na ramieniu w lecznicy...

nadal nie padło imie recepcjonistki i lekarzy, których posądza się o zaniedbanie. powtarzam, że to bardzo poważne oskarżenie i warto by porozmawiać z drugą stroną, a taka możliwość jest. Nadal opisywane są jakieś szczegóły bez podania konkretów

czekamy na konkretne odpowiedzi, jak zawsze

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 18:06

pixie65 pisze:
Beata pisze:
mirka_t pisze:
Beata pisze:..
chcesz powiedziec, ze nie wiesz, co to jest p.? 8O
to moze doczytaj, zanim zechcesz kotom pomagac, co? :roll:


8O 8O 8O


Mirko, Never podobno kotom pomaga od dawna
uwazasz, ze znajomosc podstawowych chorob nie jest konieczna? i ze ich nieznajomosc moze bardziej pomoc niz zaszkodzic??? 8O


Być może się mylę, dlatego zapytam wprost: Never, czy chodzi o kotki z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75 ... &start=135
zacytuje profilaktycznie...

Czytałam go i byłam coraz bardziej przerażona - odnoszę wrażenie, że osoby opiekujące się kotkami mają blade pojęcie o panleukopenii i jej konsekwencjach....

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon cze 02, 2008 18:16

Ja jestem zszokowana.
Nie mam żadnych sympatii ani antypatii - ani do Never, ani do Białobrzeskiej, ani do kogokolwiek z dyskutantów.

I o ile sytuacja z płaceniem - niby nie trzeba, ale miło by było, gdyby lecznica potraktowała stałą klientkę łagodniej pozwalając zapłacić w takim przypadku później.

Ale opisana niby przy okazji procedura postępowanie z kotami z podejrzeniem panleukopenii - to jest skandal. I poważne oskarżenie - o ile tak było. Bo też mam wątpliwości. Wczoraj z panleukopenią były 3(?) koty? Dziś jeden? Raz były z podejrzeniem, raz z panleuko? Może podejrzenie rozwiało się w gabinecie przed płaceniem - choć nie widziałam dziś inf, że to jednak nie panleuko.
Dziwię się, że po czymś takim - o ile to prawda jeszcze raz napiszę - zakładasz Never wątek o płaceniu, a nie jednoznacznie alarmujący o skandalicznych zaniedbaniach.
Never proszę Cię - jeśli się 'zagalopowałaś' - to odkręć to, a jeśli nie - podaj nazwiska osób, które do tego się przyłożyły. I zgłoś gdzie trzeba takie zaniedbanie. To bardzo poważna kwestia.
Dużo ważniejsza niż niechęć do odroczenia płatności.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pon cze 02, 2008 18:19

mirka_t pisze:
Beata pisze:...
ze to sa kocieta pod jej opieka
czy to cos zmienia? jesli wiedziala, ze jest podejrzenie p. to wedlug mnie nie bardzo...


Mogą być pod opieką finansową. Swoją drogą wiele razy przy pp w różnych przypadkach było brane pod uwagę zarażenie kotów w klinice. Nie twierdzę, że opiekun świadomy zagrożenia nie powinien zachować środków ostrożności jednak uważam, że taki obowiązek powinien przede wszystkim spoczywać na personelu klinik.


Mirko_t bardzo proszę przeczytaj uważnie co pisała Never tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75 ... c&start=45

Z tego (dla mnie) wynika, że świadomość zagrożenia zaistniała - nie doczytałam jednak jakie środki ostrożności zostały przedsięwzięte.

Jeśli tak ma wyglądać "edukacyjna" rola miau (bo coś mi się zdaje, że w tamtym wątku mamy do czynienia z nowymi użytkowniczkami...) to ... słów mi brakuje :evil:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: darianna1, Google [Bot], pibon, puszatek, Rogersoimi i 41 gości