Znalazłam ten temat i chłooooonę

Jutro wyjeżdżam, i dopiero za dwa tygodnie będę mogła się tym zająć, ale pomysł mi się bardzo podoba.
Osobiście nie mam problemu z obcinaniem pazurów (moje bestyjki nawet tak bardzo łap nie wyrywają, tylko wydają te niskie, warczące odgłosy, które w kocim języku muszą oznaczać jakieś straszne obelgi

). Oba moje koty wymagają czesania. Czesanie to czynność w miarę bezstresowa, można to robić oglądając TV i machać szczotką zupełnie bezmyślnie. Czesanie jest fajne. Tylko pod brodą i na klacie nie da się kota tak całkiem bezstresowo wyczesać. Przyciska bródkę do torsu... trzeba drugą ręką trzymać pyszczek, żeby tą część wyczesać. Czy dałoby się kota wyszkolić, żeby stojąc na czterech łapach (na moich kolanach albo np. na stole) podnosił głowę, że tak powiem wskazując nosem na sufit?

Nie musiałabym wtedy trzymać mordki drugą ręką, i czesanie tej części też bardziej przypominałoby pieszczotę, a nie "zabieg pielęgnacyjny"

Daj znać, czy wg. Ciebie nauczenie kota czegoś takiego jest możliwe... Po powrocie i tak będę musiała coś pokombinować z Lońką, żeby się nie nudził... Ale warto, żeby to było na coś przydatne.