No i dziś minął miesiąc od zakocenia. Na razie napiszę podsumowanie, a w domu dorzucę zdjęcia.
1.Dom
Panowie po przyjeździe zachowywali się zupełnie inaczej - Bonzo - pan na włościach i Maciejka - zaszyte za lodówką lub wanną maleństwo. Teraz po miesiącu, Bonzo przestał być niepodzielnym władcą mieszkania, bo mu konkurencja w osobie Maćka skutecznie przeszkadza
Maciek z każdym dniem robił się coraz śmielszy i śmielszy. Obecnie biega po domu swobodnie, za kanapę zwiewa tylko w trakcie jakiś dzikich gonitw. Jak dzieciaki są we wrzeszcząco-galopującym nastroju zaszywa się na parapecie i obserwuje. Bonza natomiast z fotela na którym śpi nie ruszyłoby nawet trzęsienie ziemi, więc czym dla niego są dzieci lub odkurzacz
2. Młodzi
A z dziećmi żyją coraz lepiej. Bonzo to prawdziwy dziecięcy terapeuta - gdy czasem śpi z Tubisiem, wtedy mały cała noc przesypia spokojnie. Gdy Tubiś płacze (bo się uderzył itp) to Bonzo natychmiast jest przy nim i tak długo się o niego ociera i go tryka aż się dziecko rozchmurzy. Do starszego synka nie przejawia takich opiekuńczych zapędów, jego traktuje już bardziej jak nas - jako kolana do spania (tylko za chude trochę!), ewentualnie ręce do miziania. A młodszym się opiekuje. Synek za to wytrwale jeździ po Bonziaku autkami, lub delikatnie drapie go pod brodą co obojgu im sprawia równą radość
Muszę kiedyś zrobić zdjęcie z naszego popołudniowego powrotu do domu. Jak Tubiś pierwsze co robi, to w kurtce i butach natychmiast przenosi się na czworaki i wita się z Bonzem barankiem. A potem ocierają się o siebie jak dwa koty. Jak Maciek wychodzi z łazienki (bo zawsze jak słyszy zgrzyt klucza w zamku, tam się chowa - wszak nie wie kto to idzie

) i łaskawie pozwala się Miśkowi głasnąć.
No i wieczorami, gdy Tubiś już jest w swoim łóżku a my mamy z Miśkiem pół godziny na czytanie Maciejka przychodzi i słucha też. I dziwi się chyba że niby leży jakieś dziecko a jednak takie spokojne jakieś

Właśnie tym spokojem Michu coraz bardziej przekonuje Maciusia do siebie. Potrafi leżeć bez ruchu, przemawiając do kota cichutko, a kot zbliża się krok po kroku aż znajdą się nos w nos. W takich chwilach podglądam ich tylko ukradkiem
3. Jedzenie
Na początku koty jadły Acanę suchą i domowe plus sparzone mięsko. Niestety Bonzo miał ciągle problemy z qpalami, luźnawe robił i cuchnące dość. Minął tydzień, dwa, trzy i nic się nie zmieniło. W końcu skończyła się paczka Acany, a ponieważ wyszły problemy z dostawą ze sklepu, kupiłam chłopakom purinę pp. I po dwóch dniach kłopoty minęły

Maćkowi też purina o wiele bardziej smakuje. A ponieważ oprócz suchego, codziennie dostają też coś "mokrego" to wydaje mi się ze taka dieta też będzie ok.
Z "mokrych" Maciuś najbardziej lubi wołowinkę, przemrożoną i sparzoną. Zjada swoją porcję szybciej niż Bonzo a to nie lada wyczyn

Indykiem i kurczakiem przygotowanymi w podobny sposób również nie pogardzi, za to stanowczo najgorzej wchodzą mu wszelkiego rodzaju mięsa gotowane. Za to Bonzo przepada za galaretką z kurczaka i serc drobiowych z marchewką. To jego ulubione danie ( mi to odpowiada - tanie, może troszkę pracy wymaga, ale za to od razu mam porcję na kilka dni). Żołądki spożyte zostały z niewiele mniejszym entuzjazmem, ale kurczak gotowany z ryżem i warzywami ze zdecydowanie najmniejszym. Co jakiś czas koty dostaną też puchę - na razie animonda carny, bo dostępna u nas, teraz po wypłacie chcemy zamówić więcej rzeczy przez net, więc nabędę polecanego Leonarda. No i oczywiście co jakiś czas saszetki od mojej mamy. Nie muszę mówić jak koty ją uwielbiają prawda?
Aczkolwiek jakby ktoś przyszedł w chwili gdy robię dzieciom kanapki z szynką, lub z jakąkolwiek kiełbasa podsuszaną, mógłby pomyśleć że biedny Bonzio zdycha z głodu. Słania się na nogach, miauczy rozpaczliwie, wyciąga łapkę prosząc choć o kawałek

Na razie bez skutku, ale nie traci nadziei. Na szczęście Michu jest za wysoki by mu wykraść, a Tubiś tak przywiązany do swojego jedzenia, że jakakolwiek próba sępienia traktowana jest jako atak a przed atakiem najlepiej broni się krzycząc. A tego pan Bonzo nie lubi więc rad nierad oddala się na swój fotel

Poza tym Tubiś czuje się wobec kotka w porządku - jak miał tosta z dżemem i chciał kotka poczęstować to kotek nie chciał, więc teraz niech nie marudzi
4. Zabawy i zabawki
Kilka dni temu Maciuś odkrył swoje najwspanialsze zabawki w naszym domu Są to drewniane kredki, czasem też długopisy. Turla je, goni i wpycha pod drzwi

Więc jeśli nie można wyjść z domu, albo dostać się do jakiegoś pokoju, to znak ze Maciunio się bawił i teraz nas czeka wydłubywanie

Potrafi tak sprytnie zwędzić kredki z biurka chłopaków, że sami zainteresowani tego nie zauważają. Lubi też gumowe pająki, a z kocich zabawek - pluszowe myszki, najlepiej takie wyposażone w piórka, bo piórka to wielka słabość Maciejki. Patyk do zabaw z piórkami kolorowymi, który dostał od Miśka, obecnie wygląda jak psu z gardła
Bonzo lubi czasem chwycić w zęby sznurek od małej plastikowej ciężarówki i z nim ganiać po domu. A autko za nim z turkotem. Poza tym ulubioną zabawa Bonza jest gonienie Maciusia. No ewentualnie pluszowe myszki, jak trafią na dobry humor pana i władcy
5. Czyli podsumowując
Chłopacy z nami są od miesiąca a zdaje się jakby byli od zawsze. Nie wyobrażam sobie domu bez nich, nie wyobrażam też sobie, byśmy mieli mieć tylko jednego kota. Dwójka to naprawdę dwa razy więcej radości a niewiele więcej pracy i kosztów
No i przede wszystkim ciesze się, ze decyzja by wziąć dorosłego kota do domu z dziećmi była decyzją dobrą. Bonzo niewiele się zmienił, jest wspaniały. Za to Maciejka to jeszcze mimo wszystko kociak. I jest zupełnie inny z nami niż wynikało z opowieści Agi, czy wpisów na forum

Spodziewałam się zestrachanego maleństwa a mam przepięknego szaleńca-przytulańca, bardzo zdecydowanego w wyrażaniu własnego zdania
Teraz widzę jak strasznie się rozpisałam
Ale musiałam się pochwalić jak nam dobrze jest

I mam nadzieję, że wieczorem wszystko będzie działało, i będę mogła chłopakowe zdjęcia powrzucać
