mziel52 pisze:Byłam dziś z budką na cmentarzu, ale nie bardzo miałam ją gdzie postawić. Kręcą się ludzie, niestety. Stanęła tymczasowo na grobie rodziny, a we środę spotkam się z karmicielką, może ona coś wymyśli. Wtedy też zawiozę karmnik, który spokojnie może stać na grobie i udawać zimową ochronę na kwiaty.
Zostawiłam kotom z kilo serca surowego i chrupki. Miały jeszcze niezjedzoną karmę na tacce. Więc raczej wielkiego głodu tam nie ma.
Nie wiem, czy w ogóle domek im bedzie potrzebny. Znalazły sobie miejsce za murem cmentarza, na podwórzu przylegajacej doń noclegowni, gdzie stoi przykryta folią szklarnia, zapewne ogrzewana, bo ze ściany wystaje rura od tzw. "kozy". Koty bez trudu przedostają się tam po murze i wskakują przez szpary w folii.
Wiesz nie wydaje mi się, żeby koty w tej szklarni mieszkały. Jeżeli jest ogrzewana, to z pewnoscią szczelnie zamknięta. A nawet gdyby miały wejście, to pewnie byłyby szybko stamtąd przegonione.
Teraz karma często zostaje, bo koty nie zdąrzają zjeść zanim zamarznie.
Jeśli chodzi o budkę, to dość odważnie stawiasz ją na grobie. Z reguły każdy obiekt na grobie budzi zainteresowanie ludzi, a w tym przypadku również dezaprobatę. Nie masz możliwości postawić jej na ziemi za grobem?
Ja mam przeznaczone tam jedno pudło styropianowe. Jest nietypowe, dość długie i wąskie. Łatwo wsunąć między grobowce. Oblepię i podrzucę Ci, jak przyjadę po płyty styropianowe. (Nie wiem kiedy, zależna jestem od kolegi z samochodem.)